Piłkarze Górnika Zabrze są „czarnym koniem” w rundzie wiosennej. Fot. Marcin Bulanda/PressFocus


NA KOLEJKĘ ZAPRASZA ARTUR DERBIN

Hiszpański luz trenera Urbana

Rozmowa z byłym trenerem m.in.: Zagłębia Sosnowiec, GKS-u Tychy i GKS-u Bełchatów.


Mecz liderującej Jagiellonii Białystok z Pogonią Szczecin to bezsprzecznie starcie kolejki w naszej ekstraklasie. „Portowcy” myślami mogą być już jednak przy zaplanowanym na 2 maja finale Pucharu Polski. Triumf w starciu z Wisłą Kraków da „portowcom” możliwość gry w europejskich pucharach. Czy ten fakt może ułatwić sprawę „Jadze”?


- Szczerze mówiąc, nie sądzę. Oba zespoły mają swoje cele, swoje ambicje i choć pewnie z tyłu głowy jest myśl, że zagramy w finale PP, to jednak Pogoń na pewno zrobi wszystko, aby urwać punkty liderowi. Zważywszy, że ostatnio „portowcy” zaliczyli wpadkę u siebie z Piastem, to w Białymstoku będą mieli okazję, aby zrehabilitować się za tamtą porażkę. Emocji w tym meczu nie powinno zabraknąć i tak naprawdę każdy wynik wchodzi w grę. Jagiellonia wie, że mistrzostwo jest blisko, ale jeszcze nie tak blisko, aby pozwolić sobie na wpadki, tym bardziej u siebie.


Lech Poznań oraz Śląsk Wrocław, które depczą Jagiellonii po piętach, grają z teoretycznie słabszymi rywalami. Lech u siebie podejmuje Cracovię, z kolei Śląsk także u siebie zmierzy się z Ruchem Chorzów. Na papierze faworytów łatwo wskazać, ale jak wiadomo papier wszystko przyjmie… Będą niespodzianki?


- Niczego nie można wykluczyć i na pewno nie dopisywałbym kompletu punktów przed rozpoczęciem gry. Cracovia walczy o utrzymanie, Ruch jest bliski spadku, ale to charakterny zespół i do końca będzie walczył na sto procent. Lech i Śląsk grają u siebie i teoretycznie to handicap, ale gdy nie będzie szło, to presja trybun może mieć wpływ na zespół. Zarówno zespół z Poznania, jak i ekipa z Wrocławia zdają sobie sprawę, że nie mogą sobie pozwolić na straty punktowe jeśli marzy im się mistrzowski tytuł, czy utrzymanie miejsca gwarantującego grę w pucharach. Na pewno nie tylko kwestie czysto piłkarskie zadecydują o końcowych wynikach. Zobaczymy komu presja będzie bardziej ciążyć.


Bez presji gra za to Górnik i niespodziewanie zameldował się w czubie tabeli. Klub z Zabrza w europejskich pucharach?


- A dlaczego nie? Górnik wiosną zgromadził najwięcej punktów, gra fajną i przyjemną dla oka piłkę, w ostatniej kolejce ograł na wyjeździe mistrza Polski. Czego chcieć więcej? Hiszpański luz trenera Urbana udzielił się piłkarzom i widać efekty. Oczywiście to nie oznacza, że w meczu z ŁKS-em Łódź wygrana zabrzan nie podlega dyskusji. Wbrew pozorom to może być dla nich trudne starcie, bo łodzianie walczą i chcą się z ligą pożegnać godnie. Górnik jest faworytem tego meczu, ale musi mieć się na baczności.


Trwa walka na górze tabeli, trwa rywalizacja o pozostanie w lidze. W Krakowie starcie Puszczy z Koroną tomecz z gatunku o sześć punktów. Kto będzie górą w tej konfrontacji?


- Jeśli postawa Górnika to niespodzianka, to o grze beniaminka można śmiało powiedzieć, że to mega sensacja. Skład w większości oparty na rodzimych zawodnikach, prowadzony od lat przez tego samego szkoleniowca, który znalazł sposób na to, jak z posiadanego materiału uszyć zespół, który choć skazywany na degradację ma olbrzymie szanse na utrzymanie. Na pewno nie jest to piękny futbol, ale niezwykle skuteczny. Do perfekcji mają opanowane stałe fragmenty gry, ale żeby te stale fragmenty można było wykonać to trzeba kreować akcje ofensywne. Puszcza potrafi „zabić mecz”, co robiła już w I lidze, ale kiedy trzeba potrafią kreować okazje. Wielki szacun dla trenera Tułacza za to co do tej pory wykonał, a pamiętajmy, że Puszcza cały czas gra poza Niepołomicami, co sprawy nie ułatwia. Korona też prezentuje charakterny futbol i na pewno będzie to mecz walki. Zobaczymy, kto z tej bitwy wyjdzie zwycięsko.


Ciekawie powinno być także w Łodzi, gdzie Widzew, z drugim najlepszym wynikiem wiosną po Górniku, podejmie mistrza Polski z Częstochowy. Raków może okazać się największym przegranym tego sezonu.


Jeszcze poczekajmy z takimi sądami, bo zostało pięć spotkań. Raków wciąż jest w grze, przynajmniej o „pudło” i europejskie puchary i na pewno do końca będzie walczył o jak najwyższą pozycję w lidze. Widzew nic już nie musi i to może być przewaga łodzian. Raków ma swoje problemy, ale to wciąż groźny zespół, dla którego starcie w Łodzi może być ostatnią szansą, aby nie wypaść z czołówki na dobre.

Rozmawiał Krzysztof Polaczkiewicz


Artur Derbin -Fot. Łukasz Sobala/PressFocus