ZAPRASZAMY NA STADIONY


Piotr Tubacki


Cichy zawód


Na zapleczu mamy dwie drużyny, o których dołku przypominać nie trzeba. To oczywiście Podbeskidzie i – przede wszystkim – Zagłębie Sosnowiec, których losy śledzimy pieczołowicie na łamach „Sportu”. Nie będę więc po raz kolejny powtarzał frazesów na temat ich beznadziejnej sytuacji i tym razem dam im spokój. Również dlatego, że warto zwrócić uwagę na trzeci zawód bieżącego sezonu I ligi, o którym jest zdecydowanie ciszej. To Bruk-Bet Termalica Nieciecza.

 

Wiem, wiem. Klub z małej wsi, będący prywatnym folwarkiem właściciela firmy brukarskiej nie „grzeje” przesadnie publiki, ale to nie powód, aby nie podkreślić jego słabej dyspozycji. Albo może nie tyle słabej, co rozczarowującej. Po „Słoniach” spodziewano się znacznie więcej. Mają komfort funkcjonowania, który zapewnia stabilne finansowanie. Nie mają wielkiej presji ani rozpraszaczy, więc pozostaje tylko grać w piłkę. W zeszłym sezonie Bruk-Bet – jako spadkowicz – finiszował na trzeciej lokacie, tylko punkt za Ruchem Chorzów. Wydawało się, że w bieżących rozgrywkach ponownie ruszy co najmniej po baraże, tymczasem zawodzi na całej linii. Czy się to komuś podoba czy nie, to jedna z najporządniejszych firm I ligi pod względem sportowym, a jednak jest dopiero 12. Nawet w tak hermetycznym i spokojnym środowisku może wkraść się stres, czego dowodem było zwolnienie trenera Mariusza Lewandowskiego. Nie chodzi o to, że było ono niesłuszne. Jednak na pewno nie przeprowadzono go tak, jak należy. Bo żeby przez kilka dni po jego ogłoszeniu w zespole ciągle panowało bezkrólewie? To nie jest dobry sygnał...