ZAPRASZAMY NA STADIONY


Piotr Tubacki


Prosimy bez psikusów

 

Z regionalnego punktu widzenia nie będzie w I lidze ciekawszego spotkania niż kolejna odsłona Świętej Wojny pomiędzy Zagłębiem Sosnowiec a GKS-em Katowice. Odwieczna rywalizacja goroli z hanysami. W ostatnich latach często zdarzało się, że mecz ten koncentrował się głównie na swojej „derbowości”, a pod względem sportowym nie miał większego znaczenia. Teraz będzie inaczej. GieKSa kapitalnie weszła w 2024 rok i poważnie myśli o zakończeniu sezonu na miejscach barażowych. Już tylko dwa punkty katowiczanie tracą do nielubianego imiennika z Tychów, który to przecież jest chwalony od samego początku rozgrywek. Zagłębie natomiast ciągle wierzy w mrzonki dotyczące utrzymania, choć wiara w sosnowieckiej społeczności wygasa z każdym tygodniem... Co też sprawia, że mecz w Lany Poniedziałek będzie tak emocjonujący, to grupa ok. 800 kibiców z Górnego Śląska, którzy zasiądą na sektorze gości. Pamiętamy, jak to było przy okazji ostatniego spotkania tych drużyn na nowym obiekcie w Sosnowcu. A właściwie jak... nie było. Bo władze Zagłębia nieco pokrętnie tłumaczyły brak możliwości przyjęcia katowiczan na stadion, który właśnie Świętą Wojną został zainaugurowany. Nie jest jednak tajemnicą, że sosnowiczanie po prostu nie chcieli fanów przyjezdnych, obawiając się zepsucia swojego wielkiego dnia. A że takie dni potrafią być popsute, pokazały niedawne zajścia w serwerowni Stadionu Śląskiego na Wielkich Derbach Ruchu z Górnikiem... Oby w Wielki Poniedziałek nie było żadnych awantur, żeby piłkarze pokazali odpowiednią jakość i żeby nie sprawili widzom psikusa na Prima Aprilis.