Zapraszamy do wodnych pląsów, panowie
Co nas czeka jutro? Środa to jedenasty dzień olimpijskich zmagań po otwarciu igrzysk.
Po raz pierwszy na igrzyskach olimpijskich rozpocznie się rywalizacja w dyscyplinie o nazwie „pływanie artystyczne”.
Wszystko się zmienia
Niektórzy mogą się zastanawiać o co chodzi, co to za dyscyplina, a odpowiedź jest bardzo prosta. Do 2017 roku zwana była pływaniem synchronicznym, a tę nazwę kojarzymy już wszyscy. W Paryżu ustawiono jednak kamień milowy dla rozwoju tej dyscypliny. Otóż w dyscyplinie, którą uważało się dotąd za typowo kobiecy sport wezmą udział również mężczyźni. Międzynarodowa Federacja Pływacka, zadecydowała, że na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu w 2024 roku zadebiutują również mężczyźni. W mistrzostwach świata w pływaniu synchronicznym panowie startują od 2015 roku.
Teraz, w Paryżu, mężczyźni będą mogli startować w zawodach drużynowych (osiem osób w zespole). Nowe zasady pozwolą maksymalnie dwóm mężczyznom występować w każdej drużynie na igrzyskach olimpijskich. W paryskim turnieju weźmie udział dziesięć zespołów.
Pierwszym w historii mistrzem świata w pływaniu artystycznym był Amerykanin Bill May. Odniósł sukces w parze z Christiną Jones w inauguracyjnych zawodach duetów mieszanych w 2015 roku. Potem został trenerem i był – jak można się było spodziewać - jednym z głównych orędowników zmian w tym względzie. Tak czy inaczej – na razie nie mamy w tym sporcie własnych przedstawicieli na igrzyskach. Może to jakieś ograniczenia kulturowe i wynikająca z nich niska frekwencja mężczyzn na tego rodzaju zawodach?
Zawirowania na torze
Zapowiadają się ciekawe zawody na welodromie. Czeka nas rywalizacja w kolarstwie torowym, choćby – w sprincie drużynowym. Niezwykłe, że w tej dyscyplinie rekord świata został pobity na każdych z ostatnich sześciu igrzysk olimpijskich, począwszy od Sydney!
Cieszymy się, że na igrzyskach pokaże się ostatecznie Mateusz Rudyk. Jest on przecież jedną z naszych nadziei medalowych. Jego start jeszcze niedawno nie był wcale taki pewny! Wszystko dlatego, że w jego organizmie 1 czerwca podczas zawodów w niemieckim Cottbus wykryto insulinę, która jest jedną z substancji zabronionych.
Ostatecznie Polak został jednak dopuszczony do startu na igrzyskach. Nasz kolarz jest cukrzykiem i ostatecznie dzięki specjalnemu dokumentowi może startować, stosując jednocześnie zakazany środek. Chodzi o mechanizm TUE, czyli wyłączenie zakazanych substancji dla celów terapeutycznych udzielone przez Komitet Wyłączeń dla Celów Terapeutycznych.
Rudyk pokaże się pierwszy raz we wtorek. W ostatnich latach regularnie znajdował się w pierwszej czwórce wielkich imprez. Rok i dwa lata temu podczas mistrzostw świata był czwarty, z kolei w tym roku w mistrzostwach Europy zajął drugą lokatę (dwa razy, bo także w kirinie). Jak powiedzie mu się na torze w Saint-Quentin-en-Yvelines? Trzymamy kciuki!
Kobiecy szarm i tyczka
Medale zostaną rozdane m.in. w skoku o tyczce kobiet. Kiedyś była to dyscyplina ma którą mogli liczyć polscy kibice (Moniki Pyrek i Rogowska), ale od dawna tak nie jest. Niemniej właśnie tu toczy się rywalizacja, która potrafi rozgrzać kibiców lekkoatletyki na całym świecie.
Chodzi o rywalizację Amerykanki Katie Moon (obecnie nr 1 na świecie) i Australijki Niny Kennedy (nr 2). Moom jest aktualną mistrzynią olimpijską, zdobywała też mistrzostwo świata w 2022 roku. W 2023 roku, podczas kolejnego championatu obie skoczyły po 4,90 i podzieliły się złotym medalem!
Dziś rekordy życiowe obu herosek dzielą 4 centymetry (Moon – 4,95 i Kennedy – 4,91). Ciekawe czy inne tyczkarki będą się jedynie przyglądać? Brytyjka Molly Caudery na pewno nie! W czerwcu pobiła rekord Wielkiej Brytanii 4,92, a to przecież najlepszy wynik w tym sezonie. Na igrzyskach olimpijskich wszystko może się zdarzyć.
Papier, kamień, nożyce
Polska reprezentacja? To oczywiste: w ten dzień startuje jedna z najważniejszych kandydatek do złota. Aleksandra Mirosław będzie wspinała się na czas. Wiele wskazuje, że powinno się udać, choć może słowo „udać” nie jest najbardziej adekwatne. Mirosław robi wiele na wszystkich polach żeby wygrać. - Głowa może być albo rywalem, albo sprzymierzeńcem, to już zależy od naszej ciężkiej pracy. Ja robię wszystko, by ta psychika była moja dodatkową siłą. To opanowanie myśli, opanowanie emocji jest w mojej specjalności niezwykle ważne. To proces, niekończący się proces, ciągła praca nad sobą – mówił w podcaście „Eurosportu”. Gdyby użyć jednego zdania wypowiedzianego przez zawodniczkę żeby pokazać jej nastawienie - byłoby to chyba właśnie to: "Zawsze chcę wygrywać, nawet w „papier, kamień, nożyce”.
Last but not least: w środowy wieczór powalczy nasza cudowna pięściarka Julia Szeremeta (kat. 57 kg). Polka jest już pewna zdobycia co najmniej brązowego medalu. W środowy wieczór powalczy w półfinale. Wierzy, że Princesse pójdzie dalej!
Paweł Czado