Sport

Zapisał się w historii

Efthymios Koulouris nie zagrał w poprzedniej kolejce, bo jest w trakcie przenosin do Arabii Saudyjskiej.

W 70 meczach w ekstraklasie Efthymios Koulouris zdobył 43 gole. Fot. Piotr Matusewicz / Press Focus

POGOŃ SZCZECIN

Dzień przed meczem z Widzewem Pogoń ogłosiła, że wydała Efthymiosowi Koulourisowi zgodę na rozpoczęcie negocjacji kontraktowych z nowym klubem. Dlatego Grek nie zagrał w Łodzi, a trener Robert Kolendowicz musiał skorzystać z alternatywnych opcji w roli pierwszego napastnika. 

4 miliony euro

Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem Portowców, co przysłoniło informację o tym, że w ciągu najbliższych dni Koulouris opuści Szczecin. Fakty są jednak takie, że Pogoń traci niezwykłego piłkarza, który wybijał się ponad ekstraklasową przeciętność i trudno pozostawić jego odejście bez komentarza.

Jeszcze kilka tygodniu temu Alex Haditaghi, właściciel klubu, na antenie Canal+ przekonywał, że chce zrobić wszystko, żeby zatrzymać Koulourisa w Pogoni. Mówił o tym, że wpłynęły za Greka propozycje transferowe, ale żadna z nich nie była satysfakcjonująca. W końcu jednak Koulouris postawił sprawę jasno – nie miał zamiaru przedłużać kontraktu, który obowiązywał do czerwca 2026 roku. Pogoń, jeśli chciała zarobić na napastniku, musiała więc go sprzedać. Jeśli próbowałaby go trzymać do końca umowy, zawodnik odszedłby za rok za darmo, a szczecinianie zapewne żałowaliby, że nie przyjęli za niego oferty zaraz po tym, jak został królem strzelców ekstraklasy. Dlatego Pogoń odpuściła, przejrzała jeszcze raz dokładnie oferty i zaakceptowała tę z klubu Al-Ula. To beniaminek na drugim szczeblu rozgrywkowym w Arabii Saudyjskiej. Co prawda nie brzmi to szczególnie prestiżowo, ale mimo to Pogoń na tej transakcji ma zarobić ponad 4 miliony euro. Mateusz Borek z Kanału Sportowego poinformował z kolei, że zawodnik ma w nowym klubie zarabiać 2 miliony euro netto rocznie. Cóż, trudno nie przyjąć takiej oferty, gdy dwa sezony temu strzelało się zaledwie 12 bramek w 34 meczach polskiej ekstraklasy…

Po latach przerwy

Poprzednie rozgrywki w wykonaniu Koulourisa były wybitne. Grek strzelał na zawołanie, czasem samodzielnie wygrywał Pogoni mecze. Potrafił zdobyć cztery bramki w meczu z Puszczą Niepołomice (5:4), trzykrotnie popisywał się też hat trickiem. W sumie uzbierał 28 bramek. Tak dobry wynik strzelecki w ekstraklasie padł po dziewięciu latach przerwy. Po raz ostatni 28 trafień w ekstraklasie w trakcie jednego sezonu zaliczył Nemanja Nikolić z Legii Warszawa. Wcześniej co najmniej takim dorobkiem mógł pochwalić się tylko Marek Koniarek, gdy grał dla Widzewa Łódź w rozgrywkach 1995/96. Dlatego właśnie Koulourisa trzeba docenić – rzadko trafia się tak skuteczny snajper w polskiej ekstraklasie. A właściwie niewiele wskazywało na to, że stanie się on królem strzelców. Jak zostało wspomniane – rok temu kończył zmagania z 12 golami. Z kolei we wcześniejszym sezonie, który spędził w austriackiej Bundeslidze (LASK) i tureckiej Super Lig (Alanyaspor), w sumie tylko cztery razy wpisywał się na listę strzelców. Jeszcze wcześniej, gdy grał w ojczyźnie, w Atromitosie, w 25 meczach zdobył 11 goli. Gdy na chwilę wylądował w Ligue 1 w Toulouse, czterokrotnie trafiał do siatki. Podsumowując – nie był to piłkarz wybitny, a miał świetny sezon i zapisał się w historii ekstraklasy. Co więcej, po rozpoczęciu bieżących rozgrywek nadal był w świetnej formie, bo w dwóch pierwszych meczach zdobył trzy gole. Po roku aklimatyzacji w Polsce stał się gwiazdą i teraz, jako 29-latek, musi korzystać ze swoich pięciu minut blasku. Nic dziwnego, że wybrał poważne saudyjskie pieniądze.

Brak alternatywy

Tyle że teraz Pogoń ma problem. Gdy Greka zabrakło w ostatniej kolejce, trener Kolendowicz na szpicy ustawił Kamila Grosickiego, który przez kilkanaście ostatnich lat grał jako skrzydłowy. Do końca okna transferowego w Polsce pozostały niecałe dwa tygodnie. Może Portowcy znajdą dla króla strzelców następcę, ale zapewne będzie to trudne. Na razie pojawiają się plotki o paru zagranicznych zawodnikach, ale brakuje konkretów. Po meczu z Widzewem Robert Kolendowicz, zapytany o napastnika, odpowiedział, że w kadrze ma jeszcze Paula Mukairu (skrzydłowy) i Kacpra Kostorza. Ponadto w drugiej drużynie występuje Patryk Paryzek. Zakładając, że ostatecznie szkoleniowiec będzie chciał przywrócić Grosickiego na lewe skrzydło, a Mukairu pozostanie na prawej stronie, na razie opcje zastąpienia Koulourisa są dwie. Pierwsza to 26-letni Kostorz, który powrócił do Pogoni przed trwającym sezonem i na razie w czterech meczach wszedł z ławki. W poprzednim sezonie grał w Eredivisie, reprezentując NAC Breda. W 24 meczach zdobył jednak tylko trzy gole. Z kolei rok wcześniej grał w FC Den Bosch na drugim szczeblu rozgrywkowym w Holandii i tam radził sobie całkiem nieźle, strzelając 16 bramek. Problem w tym, że wcześniej przez lata nie potrafił przebić się do wyjściowej jedenastki Pogoni, a podobny los spotkał go wcześniej w Legii Warszawa. Dopiero w drugiej połowie sezonu 2022/23 zaczął grać częściej w Koronie Kielce (12 meczów, dwie bramki), po czym wyjechał do Holandii i po dwóch latach wrócił. Nie jest to zawodnik, który gwarantuje multum bramek w ekstraklasie. Z kolei Paryzek to utalentowany zawodnik. Ma 19 lat, może się jeszcze rozwinąć, ale na razie nie ma „liczb” w pierwszej drużynie Portowców. W poprzednim sezonie dostawał regularne szanse najpierw od Jensa Gustafssona, a następnie od Roberta Kolendowicza, ale nie zachwycił instynktem strzeleckim. Dotąd zdobył jednego gola w lidze i jednego w Pucharze Polski. Pogoń nie ma więc oczywistego, gotowego następcy Koulourisa, a w sześciu meczach wygrała tylko dwukrotnie. Portowcy potrzebują kogoś, kto zacznie strzelać i kto będzie zapewniał zwycięstwa. Czekamy więc na to, jak zostaną spożytkowane pieniądze za sprzedaż Greka.

Kacper Janoszka