Sport

Żałoba w Zabrzu

Smutne wieści nadeszły z Niemiec. Nie żyje Józef Kurzeja, piłkarz Górnika w latach 70., a jednocześnie ceniony lekarz.

Józef Kurzeja w czasach zawodniczej kariery. Fot. archiwum

Józef Kurzeja, był piłkarzem Górnika w latach 1973-79. Można stwierdzić, że w świecie futbolu był ewenementem, bo również lekarzem ze specjalizacją radioonkologiczną. W piłce dał się poznać jako wartościowy, pracowity i nieustępliwy pomocnik. Znany był z silnych i celnych strzałów. Był przy tym lubianą w środowisku postacią. Omnibus. Studia medyczne ukończył na Śląskiej Akademii Medycznej w Katowicach, a później specjalizację zrobił w Niemczech. W Austrii zdobył z kolei uprawnienia... trenerskie i prowadził tam zespoły ligowe. 

***

Urodził się w Dziewiętlicach (Opolskie). Mając 8 lat, przeprowadził się z rodziną do Paczkowa. Zaczynał grę jako 13-latek w tamtejszej Sparcie (przyjmowali od 14. roku życia, więc… sfałszował datę urodzin). Jako że już jako dorosły człowiek rozpoczął studia na Wydziale Chemii w opolskiej WSP, przeniósł się do Odry Opole, w której zadebiutował nie mając jeszcze ukończonych 18 lat. Grał w tym klubie w ekstraklasie. Jednocześnie występował w juniorskiej reprezentacji Polski. Potem grał w drugoligowej Olimpii Poznań i w Śląsku Wrocław, gdzie studiował jednocześnie medycynę, zarzucając chemię. Na pierwszym miejscu stawiał naukę, a w piłkę grał dla przyjemności. Na pierwszym i drugim roku studiów był wyróżniającym się studentem, otrzymywał nawet nagrody rektorskie. Stał się ulubieńcem wrocławskiej publiczności. We Wrocławiu pamiętają, że został kapitanem drużyny, która w sezonie 1972/73, po raz drugi w historii awansowała do ekstraklasy.

Kiedy jednak angaż zaproponował mu Górnik, zdecydował się na przeprowadzkę z Dolnego na Górny Śląsk. Magia klubu robiła wrażenie. Zabrzanie właśnie zdobyli 10. mistrzostwo i nikt nie sądził, że nadchodzą lata chudsze. Kurzeja miał szansę grać z wielkimi sławami, te nazwiska robiły wrażenie w całej Polsce: z Włodzimierzem Lubańskim, Hubertem Kostką, Jerzym Gorgoniem, czy Zygfrydem Szołtysikiem. Już w trzecim meczu - przeciwko Lechowi - zdobył pierwszą bramkę dla KSG. W 1976 roku ukończył medycynę i zaczął godzić karierę piłkarską z pracą lekarza w Szpitalu Górniczym w Zabrzu. Jako zawodnik pełnił jednocześnie funkcję lekarza klubowego! Niezwykły przypadek w świecie wyczynowego futbolu… W barwach Górnika w różnych rozgrywkach rozegrał 156 meczów i strzelił 8 goli. Przez ostatnie dwa lata gry w Zabrzu był kapitanem zespołu.

W Górniku grał do 1979 roku. Potem był piłkarzem austriackich klubów - SV Stockerau i SV St. Veit. W 1984 roku, w wieku 36 lat, postanowił zakończyć karierę. W międzyczasie ukończył w Wiedniu szkołę trenerską. W 1988 roku przeniósł się do Niemiec i już całkowicie poświęcił się medycynie. W 1992 roku został zastępcą ordynatora w Klinice Radioonkologicznej w Hagen, a w marcu 2008 roku został ordynatorem własnej kliniki.

***

Utrzymywał serdeczny kontakt z dawnymi kolegami z Górnika. Ostatnio widział się z dawnymi kolegami podczas turnieju poświęconego pamięci Stefana Florenskiego w Hamm. Uściskom i serdecznym rozmowom nie było końca. A teraz - nie żyje. Miał 77 lat. Cześć Jego Pamięci.

 Redakcja „Sportu”