Gol Mikaela Ishaka przywrócił w Poznaniu nadzieje na mistrzostwo Polski. Fot. Paweł Jaskółka/Press Focus


Zamrozili dostęp do bramki

Bartosz Mrozek po raz czwarty z rzędu zachował czyste konto, a Lech po pokonaniu Pogoni włączył się do walki o mistrzostwo.


To miał być mecz prawdy dla obydwu drużyn. Przed spotkaniem Lecha z Pogonią było jasne, że zespół, który straci punkty, może na finiszu sezonu odpaść z walki o mistrzostwo. Bardziej zdeterminowani i nastawieni na zwycięstwo od początku wydawali się szczecinianie, bo mając motor napędowy w osobie Kamila Grosickiego atakowali składniej. Natomiast nerwowe akcje gospodarzy, którzy próbowali szarżami Alana Czerwińskiego rozerwać szyki obronne gości, nie przynosiły większego zagrożenia.


Czujny Salamon

Dodajmy, że szczecinianie mieli problemy z celownikami – tak jak w 31 minucie Linus Wahlqvist, który po podaniu Rafała Kurzawy znalazł się oko w oko z Bartoszem Mrozkiem i spudłował. A gdy już wreszcie strzelali celnie – tak jak w 43 minucie Grosicki i dobijający Wahan Biczachczjan, to golkiper Lecha był na posterunku. Tuż po zmianie stron o swoim powrocie po kontuzji przypomniał Mikael Ishak, ale źle trafił w piłkę i Valentin Cojocaru na siedząco ją złapał. Później jednak znowu przeważali przyjezdni i Mrozek miał okazję do pokazania swoich umiejętności. Gdy natomiast w 53 minucie piłka po strzale Biczachczjana znalazła się za plecami bramkarza Lecha, to z linii wybił ją Bartosz Salamon.


Pierwszy gol od listopada

Jedyny błąd golkiper Lecha popełnił w 61 minucie, rozpoczynając grę od swojej bramki podaniem do atakowanego Radosława Murawskiego. Jednakże „portowcy”, choć przejęli piłkę, to zmarnowali swoją szansę na przerwanie passy bramkarza poznańskiej drużyny – Biczachczjan spudłował z 10. metra! A że niewykorzystane okazje… Po zmianach dokonanych przez Mariusza Rumaka w 75 minucie Lech ruszył do ataku, wprowadzenie Joela Pereiry okazało się kluczem do sukcesu. To po wrzutce Portugalczyka Salamon odegrał piłkę głową do Ishaka, a Szwed z bliska dopełnił formalności. Grając pierwszy raz w wyjściowym składzie w tym roku strzelił swojego pierwszego gola od 4 listopada i dał nadzieję poznańskim fanom, że 9. tytuł jest w zasięgu „Kolejorza” jeszcze w tym sezonie.

Jerzy Dusik