Francis Han w tym sezonie już chyba nie pomoże Górnikowi... Fot. Wojciech Szubartowski / PressFocus.pl


Zamieszanie w obozie lidera

Władze Górnika Wałbrzych zawiesiły Amerykanina Francisa Hana, a kibice nie zostawiają na nim suchej nitki.


BANK PEKAO S.A. 1. LIGA MEŻCZYZN

Górnik Zamek Książ Wałbrzych walczy w tym sezonie o awans do ekstraklasy. W środę koszykarze z Dolnego Śląska rozegrają zaległy mecz w Koszalinie i w razie wygranej (to bardzo prawdopodobne) wskoczą na fotel lidera I ligi. Do końca sezonu zasadniczego już tylko dwie kolejki, potem rusza play off. W kluczowym okresie sezonu w ekipie faworyta wybuchło potężne zamieszanie. Górnik stracił jednego ze swoich kluczowych graczy.


Kim jest Francis Jonathan Han? 37-letni rozgrywający trafił do Wałbrzycha we wrześniu i miał być liderem, który poprowadzi kolegów do Orlen Basket Ligi. Amerykanin portorykańskiego pochodzenia jest w naszym kraju postacią doskonale znaną. wychowanek uczelni Fairfield Stags grał w naszym kraju w Sportino Inowrocław (2011/12), Kotwicy Kołobrzeg (2012/13), Śląsku Wrocław (2015/16), Turowie Zgorzelec (2017/18) oraz Spójni Stargard (2020/21). Co ciekawe Han, który urodził się w Nowym Yorku jako syn Portorykanki i Polaka, ma też polski paszport.


Ten sezon w Wałbrzychu nie układa się po myśli klubowych władz, kibiców oraz samego zawodnika. Pierwsze tąpnięcie nastąpiło na przełomie lutego i marca. 18 lutego Górnik niespodziewanie przegrał u siebie z bydgoską Astorią. Nerwowo się zrobiło, gdy dwie kolejki później wałbrzyszanie ulegli we własnej hali niżej notowanym rywalom ze Starogardu Gdańskiego. W końcówce wściekły na bluzgających szalikowców Han cisnął w ich stronę ręcznikiem i koszulką. To wtedy pojawiły się informacje, że zawodnik rzekomo podpisał kontrakt w Portoryko i robi wszystko, by zakończyć grę w Polsce. Konflikt na linii koszykarz-kibice udało się załagodzić. Na prośbę Hana doszło do spotkania z fanami. Zaraz potem w mediach społecznościowych wałbrzyskich szalikowców ukazał się pojednawczy komentarz.


„Jonathan Han zainicjował to spotkanie. Bez wymuszania czy też prowadzenia rozmowy z naszej strony przeprosił za to co zrobił. Wyraził szacunek do kibiców i całej organizacji Górnika Wałbrzych. Zostaje w Górniku, jego i nasz cel pozostaje niezmienny - wywalczenie awansu. Temat uważamy za zamknięty”.


W tym tygodniu konflikt wybuchnął ze zdwojoną siłą. „Szanowni Państwo, Drodzy Kibice! Decyzją zarządu klubu Francis Jonathan Han został zawieszony w prawach zawodnika do odwołania" - poinformował we wtorek w krótkim komunikacie klub. Zdaniem kierownictwa Górnika Han po raz kolejny naruszył warunki kontraktu. Został odsunięty od treningów z zespołem oraz meczów. Może trenować indywidualnie.


Bardzo ostro o nim napisali tym razem szalikowcy. „Ten śliski typ od początku miał w głowie zerwanie kontraktu z Górnikiem i jak najszybszy wyjazd do Portoryko. Na szczęście klub nie poszedł mu na rękę. Nie ma zerwania kontraktu, jest zawieszenie w prawach. To teraz Panie Han będzie pan miał czas poznać i pozwiedzać okolice Wałbrzycha. Nie szanowałeś nas, kibiców Górnika, którzy tyle lat jeżdżą za tym klubem, nie szanowałeś kolegów z drużyny, nie szanowałeś trenera. Uważałeś się za wielką gwiazdę, chociaż nic w koszykówce nie osiągnąłeś" - to fragment oświadczenia zamieszczonego na Facebooku gornik.walbrzych.pl (prowadzą go przedstawiciele tzw. Wałbrzyskiego Kotła).


W klubie wszyscy się zastanawiają, jak zespół zagra bez Amerykanina. Faza play off zaczyna się już w połowie kwietnia. Trzeba jednak dodać, że w czterech ostatnich meczach ligowych Han w sumie zdobył 14 punktów (3 w Katowicach, 8 przeciw Stargardowi, 3 we Wrocławiu i 0 w spotkaniu z AZS AGH Kraków). Wydaje się, że przede wszystkim fatalny występ przeciw krakowskim akademikom przesądził o losie Hana. Najbliższe tygodnie pokażą jak to wpłynie na szanse Górnika.

(pp)