Obrońca Pogoni Linus Wahlqvist przyznaje, że z Piastem Gliwice jego drużyna zagrała zbyt słabo, by myśleć o zwycięstwie. Fot. Patrycja Smalkowska/pogonszczecin.pl


Żal za „grzechy”

Piątkowa potyczka w Białymstoku z liderem pokaże, czy „portowcy” mają szansę na miejsce na podium.


POGOŃ SZCZECIN

Porażka na własnym boisku z Piastem Gliwice dla piłkarzy szczecińskiej Pogoni była jak uderzenie obuchem w głowę. - Straciliśmy dwa bardzo łatwe gole - nie ukrywał rozczarowania obrońca „Dumy Pomorza”, Linus Wahlqvist. - Myślę, że nie byliśmy w tym spotkaniu wystarczająco dobrzy. W takich okolicznościach trudno jest wygrać mecz. Zarówno w ofensywie, jak i defensywie, wyglądało to tak, jakby brakowało nam energii. Traciliśmy zbyt wiele piłek, nie biegaliśmy dostatecznie szybko, przegrywaliśmy zbyt wiele pojedynków indywidualnych. Nie byliśmy wystarczający dobrzy we wszystkich kluczowych elementach gry, a także w tych, które powinny być najłatwiejsze. W tej lidze musisz radzić sobie z tymi wszystkimi podstawowymi rzeczami, a my tego w pojedynku z Piastem nie potrafiliśmy.

Klubowemu koledze wtórował Leonardo Koutris. - W mojej opinii strzelili nam dwa proste gole, których powinniśmy uniknąć - powiedział Grek. - Zwłaszcza pierwszego trafienia, ponieważ w tej sytuacji straciliśmy bramkę w dziecinny sposób. Uważam, że zaczęliśmy spotkanie bardzo dobrze, powinniśmy objąć prowadzenie, a nawet dwukrotnie zdobyć gola w pierwszych dziesięciu minutach. Szczęście nie było z nami. Mieliśmy rzut karny, którego nie udało się wykorzystać. Czasem przychodzi taki dzień, kiedy próbujesz i próbujesz, ale nie wychodzi. Musimy trzymać głowę w górze i przygotujemy się możliwie jak najlepiej do kolejnego spotkania.


Bój z liderem

W kolejnym meczu, który zostanie rozegrany w piątek o godzinie 20.30, granatowo-bordowi staną przed nie lada wyzwaniem, w ramach 30. kolejki mierząc się na wyjeździe z liderem PKO BP Ekstraklasy, Jagiellonią Białystok. - Mamy przed sobą pięć finałów w lidze oraz mecz finałowy w Pucharze Polski – przypomina szwedzki obrońca „portowców”. - Łącznie przed nami sześć finałów do zakończenia sezonu. Każdy mecz będzie niezmiernie istotny. Nie możemy sobie pozwolić na zbyt wiele kolejnych wpadek.

Przypomnijmy, że w rundzie jesiennej podopieczni trenera Jensa Gustafssona na własnym stadionie pokonali „Jagę” 2:1. Goście objęli prowadzenie w 35 minucie po pechowej interwencji stopera Pogoni Mariusza Malca. Do wyrównania, tuż przed przerwą (44 min) doprowadził najlepszy snajper „Dumy Pomorza”, grecki napastnik Efthymis Koulouris. Wynik spotkania ustalił w 48 minucie kapitan Pogoni Kamil Grosicki, skutecznie egzekwując rzut karny. Tego dnia, 28 października ubiegłego roku, na trybunach stadionu w Szczecinie zasiadło 18 tysięcy 641 widzów.


Samolotem szybciej

Przed wylotem do Białegostoku piłkarze Pogoni odbędą na własnych obiektach cztery jednostki treningowe. W poniedziałek przed południem granatowo-bordowi mieli podwójne zajęcia - najpierw na siłowni, a potem na boisku. We wtorek podopieczni Jensa Gustafssona trenowali tylko raz, na murawie. Podobny scenariusz będzie obowiązywał również w środę oraz czwartek. Po ostatnich zajęciach drużyna ze Szczecina wyleci w stronę Podlasia.


Emocje w kinie

Kibice „Dumy Pomorza” do tej pory trzy mecze swoich ulubieńców - ze Śląskiem, Legią i Lechem - oglądali w kinach Helios. Również piątkowym meczem z Jagiellonią będą mogli delektować się (przynajmniej mam taką nadzieję) na ekranach kinowych. Będą go mogli obejrzeć w dwóch miejscach - kinie Helios na Prawobrzeżu (Outlet Park) oraz w kinie Helios zlokalizowanym przy ulicy Bolesława Krzywoustego (CHR Kupiec).

Przedsięwzięcie jest wspólną inicjatywą stacji telewizyjnej „CANAL+” oraz Sieci Kin Helios. Na mocy wzajemnego porozumienia w wybranych kinach w Polsce zostaną wyemitowane spotkania wyjazdowe lokalnych drużyn. W tym przypadku to kibice „portowców” po raz kolejny będą mieli okazję przeżyć piękną przygodę, śledząc poczynania Pogoni na kinowym ekranie.

Bogdan Nather