Aleksander Śliwka po raz pierwszy od grudnia wyszedł w podstawowym składzie ZAKSY. Fot. Adam Starszyński/PressFocus.pl


ZAKSA rośnie w siłę

Kędzierzynianie prowadzili z Projektem Warszawa 2:0, mieli też piłkę meczową w górze, ale ze stolicy wrócili tylko z jednym punktem.

 

PLUSLIGA

Grupa Azoty ZAKSA, wicemistrz Polski, walczy o awans do play offu. Zadanie ma bardzo trudne, bo w ostatnich kolejkach musi walczyć z krajową czołówką. Zaczęła od starcia z Projektem Warszawa, a w następnych kolejkach zagra jeszcze m.in. z Aluronem CMC Wartą Zawiercie i Jastrzębskim Węglem.

Trener kędzierzyńskiego zespołu, Adam Swaczyna, w Warszawie wystawił najlepszy skład, z powracającym po kontuzji Aleksandrem Śliwką, Łukaszem Kaczmarkiem i Bartoszem Bednorzem. Po raz pierwszy więc ZAKSA w bieżących rozgrywkach wystąpiła w najsilniejszym zestawieniu! Kędzierzynianie w dwóch pierwszych setach zagrali tak, jak w poprzednich latach, gdy nie mieli sobie równych w kraju i Europie. Prezentowali się perfekcyjnie. Wydawało się, że wywiozą z Warszawy komplet punktów. W końcówce trzeciej partii przytrafiło im się kilka prostych błędów, które okazały się bardzo kosztowne. Gospodarze wrócili do gry, przede wszystkim złapali rytm i odwrócili losy rywalizacji. Doprowadzili do tie-breaka, w którym obronili piłkę meczową. Nic dziwnego, że po spotkaniu goście byli mocno rozgoryczeni. - Drużyna nie może być zadowolona, kiedy przegrywa mecz, w którym prowadziła 2:0 - przyznał Aleksander Śliwka.

Wicemistrzowie Polski na trzy kolejki przed końcem fazy zasadniczej zajmują dziewiątą pozycję. Do wyprzedzających ich PSG Stali Nysa i Indykpolu AZS Olsztyn tracą po punkcie. Z drugiej strony muszą uważać na mocno naciskających PGE GiEK Skrę Bełchatów i Barkom Każany Lwów, który po ostatnich zwycięstwach nieoczekiwanie włączył się do walki o czołową ósemkę.

- Przed sezonem nie zakładaliśmy takiego scenariusza, natomiast los bywa przewrotny. Była duża ilość problemów, nie tylko zdrowotnych, z którymi się mierzyliśmy. Nie chcę już o nich pamiętać, nie chcę ich wymieniać, bo to nie ma to teraz najmniejszego sensu. Skupiamy się obecnie na tym, co możemy kontrolować, czyli na zagraniu ostatnich trzech meczów w dobrym stylu. Chcemy w nich być taką ZAKSĄ, jak w dwóch pierwszych setach spotkania z Projektem - podkreślił Śliwka, który rozegrał całe spotkanie po raz pierwszy od 13 grudnia, gdy w meczu Ligi Mistrzów złamał palec.

- Na takim poziomie, żebym był z siebie zadowolony pod względem fizycznym, to zagrałem może dwa i pół seta. Później nie byłem już tak skuteczny i nie pomagałem drużynie tak, jak powinienem, między innymi też dlatego ten mecz się wydłużył i odwrócił - podkreślił kapitan ZAKSY. - Mam specjalną ortezę, która zabezpiecza i usztywnia palec, aby zapobiec odnowieniu się kontuzji. Palec jest w dalszym ciągu w fazie zrastania i przebudowy, ale już jest na tyle bezpiecznie, że mogę grać. Nawet w przypadku jakiegoś mocnego ciosu w bloku czy w obronie tak naprawdę grozi mi tylko ból - dodał.

Koledzy z zespołu i kibice ZAKSY przeżyli jednak chwile grozy, gdy po jednej z akcji w czwartym secie przyjmujący upadł na boisko, trzymając się za nogę i krzywiąc z bólu. Na strachu się skończyło, bowiem był to tylko skurcz i siatkarz szybko wrócił do gry.

(mic)

 

Projekt Warszawa – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:2 (21:25, 16:25, 25:20, 25:20, 18:16)

WARSZAWA: Firlej (3), Tillie (14), Kowalczyk (2), Bołądź (12), Szalpuk (22), Wrona (5), Wojtaszek (libero) oraz Averill (4), Weber (19), Borkowski (1). Trener Piotr GRABAN.

KĘDZIERZYN-KOŹLE: Janusz (3), Bendorz (24), Paszycki (10), Kaczmarek (14), Śliwka (20), Smith (7), Shoji (libero) oraz Strępień, Kluth, Szymański. Trener Adam SWACZYNA.

Sędziowali: Piotr Król (Katowice) i Marcin Weiner (Mysłowice). Widzów 4050.

Przebieg meczu

I: 5:10, 10:15, 17:20, 21:25.

II: 5:10, 8:15, 12:20, 16:25.

III: 9:10, 14:15, 20:18, 25:23.

IV: 9:10, 12:15, 20:17, 25:20.

V: 4:5, 10:9, 14:15, 18:16.

Bohater – Linus WEBER.

 

1-8 - awans do play offu; 16 – spadek do I ligi

 

Następne mecze 28.03.: Rzeszów – Lubin, Katowice – Lwów;

29.03.: Nysa – Warszawa, Kędzierzyn-Koźle – Suwałki;

30.03.: Bełchatów – Radom, Jastrzębie – Zawiercie, Olsztyn – Gdańsk, Częstochowa – Lublin;

1.04.: Lubin – Katowice.


POKOCHAŁ GDAŃSK

Lukas Kampa na kolejny sezon przedłużył umowę z Treflem Gdańsk, do którego dołączył przed sezonem 2021/22. Od początku stał się bardzo ważnym elementem gdańskiej drużyny, a od tego sezonu pełni także funkcję kapitana. - Moim celem było przedłużenie kontraktu i jestem bardzo szczęśliwy, że ponownie otrzymałem zaufanie od klubu. Nadal mam wielkie sportowe cele i na boisku dam z siebie wszystko, abyśmy mogli wspólnie przeżywać wielkie chwile – powiedział Lukas Kampa. - Mieszkamy w Gdańsku już od  kilku lat i nie wyobrażam sobie lepszego miejsca dla mnie i mojej rodziny. Tu jest nasz dom, tu jest nasze życie. Nasi synowie chodzą tu do szkoły, mamy wielu znajomych, a mieszkanie nad morzem to spełnienie naszych marzeń – dodał.