Zakochani w Barcelonie
Duma Katalonii całkowicie zasłużenie zdobyła mistrzostwo Hiszpanii, grając piękny, ofensywny futbol.
Nawet włączone zraszacze nie przerwały święta Dumy Katalonii! Fot. IMAGO/PressFocus
HISZPANIA
Barcelona pozwoliła nam uwierzyć, że piękny futbol nadal może przynosić sukcesy. Duma Katalonii zdominowała sezon w Hiszpanii. W czwartek oficjalnie cieszyła się z mistrzostwa kraju, po raz pierwszy w historii kompletując krajowy tryplet: Superpuchar, Puchar Króla oraz mistrzostwo Hiszpanii. Nie jest to dzieło przypadku. Blaugrana gra pięknie, skutecznie, ma znakomitego trenera i zbalansowaną kadrę. Gra odważnie, jak żaden inny zespół na świecie. Ustawia linię obrony wysoko, a robi to na tyle inteligentnie, że przeciwnicy notorycznie wpadają w pułapki ofsajdowe. W środku pola dysponuje piłkarzami obdarowanymi niebanalnymi umiejętnościami, a na skrzydłach ma jednych z najlepszych zawodników na świecie. W ataku z kolei może liczyć na doświadczenie wybitnego strzelca Roberta Lewandowskiego.
Młody geniusz
W czwartek Barcelona rozgrywała mecz derbowy z Espanyolem. Długo – jak na potencjał Barcy – utrzymywał się bezbramkowy remis. Do mistrzostwa ekipa trenera Flicka potrzebowała trzech punktów. Na zegarze wybiła 53 minuta rywalizacji. Piłkę pod polem karnym rywali przejął Lamine Yamal. Zszedł ze skrzydła do środka boiska i posłał perfekcyjny strzał sprzed pola karnego. Futbolówka trafiła w okienko. Gol ten jest symbolem tego sezonu w wykonaniu Barcelony. Mistrzostwo zostało zdobyte w najpiękniejszy możliwy sposób, a gola zdobył zaledwie 17-letni Yamal, który talentem zadziwia wszystkich na świecie. Nie ma absolutnie nic zaskakującego w tym, że już teraz, w tak młodym wieku, wymieniany jest w gronie faworytów w wyścigu po Złotą Piłkę. To młodziutki geniusz, który w tym sezonie zagrał w 53 meczach we wszystkich rozgrywkach. Zdobył w nich 17 bramek i zaliczył 25 asyst. Liczby te są imponujące, ale i tak nie oddają tego, jak gra Yamal. Łączy młodzieńczą fantazję z ogromną odpowiedzialnością. Potrafi bawić się z przeciwnikami, ale robi to na tyle mądrze, żeby nie stracić piłki i żeby nie sprawić problemów swojemu zespołowi. Portal Transfermarkt wycenia jego wartość na 180 milionów euro. Pod tym względem jest trzecim zawodnikiem na świecie. Przed nim w rankingu znajdują się Erling Haaland oraz Vinicius Junior, którzy wyceniani są na 200 milionów euro. Fakty są jednak takie, że Yamal jest dla Barcy po prostu bezcenny. A biorąc pod uwagę jego wiek, z całą pewnością jego realna wartość rynkowa jest jednak wyższa od dwóch wyżej notowanych od niego piłkarzy Manchesteru City i Realu Madryt.
Po meczu z Espanyolem uwaga mediów, ale też drużyny Barcelony, skupiła się właśnie na Yamalu. – Jest bardzo inteligentny, choć ma tylko 17 lat. Jego jakość widać na każdym treningu, ale także w ważnych meczach. Ma jeszcze potencjał do rozwoju i każdego dnia musi stawać się coraz lepszy – powiedział po spotkaniu Hansi Flick. – Nie jest normalne to, co robi. Poziom jego talentu jest "chory". Zasługuje na wszystkie pochwały, jakie otrzymał w tym roku i mam cichą nadzieję, że największą pochwałą będzie Złota Piłka – stwierdził z kolei bramkarz Blaugrany Wojciech Szczęsny w rozmowie z Eleven Sports. – Mamy w zespole dzieciaka, który czasem swoimi złotymi stopami potrafi wyczarować coś z niczego – komentował występ Yamala Raphinha.
To chcemy oglądać
Sukces Barcelony nie jest jednak tylko wypadkową fenomenalnej formy Yamala. Każdy z zawodników, który grał w tym sezonie, w większości meczów nie zawodził. Pedri był generałem środka pola, Raphinha u boku Hansiego Flicka stał się – podobnie jak Yamal – jednym z najlepszych zawodników na świecie, doświadczony stoper Inigo Martinez przeżywał drugą młodość, a Robert Lewandowski, pomimo faktu, że dokuczały mu kontuzje, zdobył na razie 25 bramek w lidze i jest na drugim miejscu w klasyfikacji strzelców. Nie można zapominać o wkładzie w grę drużyny Daniego Olmo, Fermina Lopeza, Julesa Kounde, Pau Cubarsiego, Alejandro Balde, Ferrana Torresa, Marca Casado i praktycznie każdego innego zawodnika, który miał mniejszy lub większy wkład w mistrzostwo. Prawda jest taka, że możemy wyróżniać indywidualności, jednak Barcelona sukces osiągnęła dzięki sile kolektywu. To właśnie dzięki temu, że zespół potrafił ze sobą współpracować, mecze Blaugrany oglądało się szeroko otwartymi oczami. - Wydaje mi się, że w tej drużynie można było się zakochać - powiedział wręcz Robert Lewandowski na antenie Eleven Sports. Polak nie mija się z prawdą - gra Barcelony w tym sezonie mogła nie tylko spowodować powiększenie grona kibiców zespołu, ale także... ogólnie zwiększyć zainteresowanie piłką nożną. Przecież właśnie taki futbol, ofensywny, pozbawiony strachu, chcemy oglądać.
Najlepsi w Europie
Komu należy wręczyć laurki za to, że Blaugrana prezentowała w tym sezonie wybitny futbol? Na jedną z pewnością zasługuje dyrektor sportowy Deco. Prezydent klubu Joan Laporta podkreślił po zdobyciu mistrzostwa, że to właśnie Portugalczyk stał za budową kadry Dumy Katalonii i to także on wpadł na pomysł zatrudnienia Hansiego Flicka. A właśnie Niemcowi należy wręczyć drugą laurkę. Dołączył do zespołu, który był mocno dotknięty kryzysem po poprzednim sezonie. Barcelona pod wodzą Xaviego grała przeciętnie, bez polotu, bez pasji. Drużyna była "skołowana", bo najpierw Xavi w trakcie sezonu ogłosił odejście z drużyny, później oficjalnie ogłoszono, że zmienił decyzję, a na sam koniec Joan Laporta - zwolnił go. W takich warunkach zatrudniony został Flick. Okazało się, że szefostwo Blaugrany podjęło najlepszą możliwą decyzję. Zatrudniło fachowca, który z grupy dobrych piłkarzy stworzył drużynę przywiązaną do barw klubowych, która świetnie łączy doświadczenie z młodością, jednocześnie osiągając sukcesy. Jasne, do pełni szczęścia zabrakło wygrania Ligi Mistrzów. W meczu z Interem może zabrakło... właśnie szczęścia, które w futbolu bywa kluczowe. Trudno znaleźć osobę, która z pełną stanowczością powiedziałaby, że Barcelona w tym sezonie nie zasługiwała na zagranie w finale Champions League. W tym sezonie była to nie tylko najlepiej grająca drużyna w Hiszpanii. To była najlepiej (a na pewno najładniej) grająca drużyna w Europie.
Spokój weterana
W całej historii tego sezonu wyróżnia się Wojciech Szczęsny. Dołączył do drużyny na początku października 2024 roku, kilka tygodni po tym, jak oficjalnie zakończył karierę. Skorzystał na kontuzji Marca-Andre ter Stegena. Przerwał piłkarską emeryturę i w styczniu bieżącego roku stał się numerem 1 w bramce Blaugrany. To z nim między słupkami Duma Katalonii sięgała po wszystkie tegoroczne trofea. Szczęsny szybko zyskał sympatię kibiców. Cechował go spokój, luz, poczucie humoru i… zamiłowanie do nikotyny. Od razu po zdobyciu mistrzostwa w szatni gości na stadionie Espanyolu odpalił cygaro, świętując sukces. Oficjalne media klubowe zrobiły mu zdjęcie, które opisały zdaniem: „Trzy trofea po zakończeniu kariery”.
Nie wszyscy zachowali jednak taki spokój, jak Szczęsny. Barcelona założyła, że piłkarze nie będą świętować zdobycia tytułu na murawie areny derbowego rywala. Decyzja ta została podjęta po zdarzeniach, które miały miejsce dwa lata temu. Wówczas Barca także zagwarantowała sobie mistrzostwo w wyjazdowym meczu z Espanyolem. Gdy piłkarze świętowali triumf, rozwścieczyli kibiców – część z nich wtargnęła na boisko, żeby przerwać zabawę. Blaugrana chciała tego uniknąć, dlatego zadecydowała o tym, że po ewentualnej wygranej zawodnicy od razu zejdą do szatni. Emocje jednak wzięły górę i nie wszyscy dostosowali się do tej zasady. Mistrzowie bawili się na murawie, a organizatorzy meczu chcieli im przeszkodzić, włączając... zraszacze! To i tak nie przerwało fiesty. Dopiero gdy między zawodników wszedł Hansi Flick i dosadnie „zaprosił” piłkarzy do szatni, ci zdecydowali się przenieść świętowanie do szatni. Tam zabawa się rozkręciła .
Jeszcze w nocy czterech piłkarzy Barcelony, Pedri, Inigo Martinez, Eric Garcia i Dani Olmo, udało się na rowerach do szpitala, w którym przebywa Ferran Torres. Snajper nie mógł cieszyć się z kolegami, ponieważ przeszedł operację wyrostka robaczkowego. Delegacja Barcelony postanowiła przekazać Torresowi dobre nowiny osobiście. To też pokazuje siłę drużyny – oglądając ją z zewnątrz, widzimy jedną piłkarską rodzinę, w której tkwi ogromna siła.
Kacper Janoszka
◾ Espanyol – Barcelona 0:2 (0:0)0:1 – Yamal (53), 0:2 – F. Lopez (90+6)
◾ Getafe – Athletic 0:2 (0:0)0:1 – Guruzeta (76), 0:2 – Vivian (89)
◾ Rayo – Betis 2:2 (2:0)1:0 – de Frutos (37), 2:0 – Lejeune (45+6), 2:1 – Cucho Hernandez (51), 2:2 – Isco (61, karny)
◾ Osasuna – Atletico 2:0 (1:0)1:0 – Catena (25), 2:0 – Budimir (82)
PROGRAM 37. KOLEJKI
Niedziela, 18 maja, godz. 19.00
Las Palmas – Leganes, Valladolid – Alaves, Osasuna – Espanyol, Celta – Rayo, Barcelona – Villarreal, Sociedad – Girona, Sevilla – Real M., Mallorca – Getafe, Valencia, Athletic, Atletico – Betis
1. Barcelona |
36 |
85 |
97:36 |
2. Real M. |
36 |
78 |
74:38 |
3. Atletico |
36 |
70 |
60:29 |
4. Athletic |
36 |
67 |
53:26 |
5. Villarreal |
36 |
64 |
64:47 |
6. Betis |
36 |
59 |
55:45 |
7. Celta |
36 |
52 |
56:54 |
8. Rayo |
36 |
48 |
39:44 |
9. Osasuna |
36 |
48 |
45:51 |
10. Mallorca |
36 |
47 |
34:42 |
11. Valencia |
36 |
45 |
43:52 |
12. Sociedad |
36 |
43 |
32:42 |
13. Girona |
36 |
41 |
42:53 |
14. Sevilla |
36 |
41 |
40:49 |
15. Getafe |
36 |
39 |
31:36 |
16. Espanyol |
36 |
39 |
38:49 |
17. Alaves |
36 |
38 |
36:47 |
18. Leganes |
36 |
34 |
35:56 |
19. Las Palmas |
36 |
32 |
40:58 |
20. Valladolid |
36 |
16 |
26:86 |
1-5 – LM, 6-7 – LE, 8 – elim. LK