Zakład Opieki Społecznej
TRYBUNA KIBICA – GKS Tychy
W trakcie „spiętrzenia” rozgrywek w drugiej połowie sierpnia może nie wszyscy dostrzegli krótki komunikat z klubu, że Nico Baier doznał kontuzji. Pozyskany 10 czerwca 20-latek, wychowany w Niemczech, ale mający polskie obywatelstwo, zdążył się pokazać tyskim kibicom, wchodząc na ostatnie sekundy spotkania z Górnikiem Łęczna, a trzy dni później doznał zerwania więzadła krzyżowego oraz łąkotki i czeka go kilkumiesięczna przerwa w grze.
Współczując pomocnikowi, mającemu za sobą występy w juniorskiej reprezentacji Polski, nie mogę się jednak powstrzymać od zadania jednego pytania: Czy GKS Tychy jest kliniką?
Z całym szacunkiem dla służb medycznych pracujących przy Edukacji 7 to nie jest jedyny przypadek zawodnika, który przychodzi do GKS-u Tychy, przechodzi testy medyczne, a następnie, zamiast grać, czytaj pracować, leczy się na koszt naszego klubu.
13 sierpnia Yannick Woudstra podpisał kontrakt, a trzy dni później z kontuzją zerwania więzadła krzyżowego rozpoczął leczenie i do dzisiaj, bo 11 lipca przedłużono mu kontrakt, jeszcze nie zagrał w koszulce z trójkolorowym herbem na piersi.
Kolejny na liście jest Mamin Sanyang. Przyszedł do GKS-u Tychy 5 lipca 2024 roku, a 16 września – w trakcie meczu z Ruchem Chorzów – doznał kontuzji pęknięcia łąkotki i uszkodzenia więzadła krzyżowego. Brzmi znajomo, ale Gambijczyk z niemieckim paszportem wrócił do gry i nawet zdążył wpisać się na listę strzelców, zapewniając naszej drużynie zwycięstwo w Niepołomicach.
Jest na tej liście także Noel Niemann, który zawodnikiem GKS-u Tychy jest od 17 lutego tego roku, a zagrał raptem 13 „kawałków” spotkań, bo albo często leczy drobne urazy, albo nie ma go z powodów rodzinnych. Urodziło mu się dziecko i wyjechał z Tychów. Już pomijam fakt, że znam piłkarzy, którzy grali nawet w dniu ślubu albo w dniu pogrzebu kogoś z najbliższej rodziny, ale powód opuszczenia drużyny z okazji narodzin dziecka świadczy o tym, że tych trzech wielkich liter GKS (nie ZOS – Zakład Opieki Społecznej) zawodnik nie ma w sercu, żeby nie powiedzieć dosadniej.
Podsumowując, jedna wpadka na rok w przypadku testów medyczny może, choć nie powinna się zdarzyć. Dwie to już przesada, a trzy i więcej… (dopiszcie sobie sami) włodarze naszego klubu.
Tyski A-Z
