Choć należy wziąć to w pewien cudzysłów, Lukas Podolski jest autorem 7. gola w Wielkich Derbach Śląska, jakiego strzelił obcokrajowiec. Fot. Marcin Bulanda/Press Focus


Zagraniczni strzelali dla Górnika

W rywalizacji Ruchu z Górnikiem nie było wielu bramek zdobytych przez obcokrajowców. Dla chorzowian nigdy nie trafił piłkarz z niepolskim obywatelstwem.

 

Za „komuny” w polskiej lidze występowali właściwie sami Polacy, w związku z czym bramki padały łupem piłkarzy z polskim obywatelstwem. Pół żartem, pół serio można powiedzieć, że w Wielkich Derbach Śląska jedynymi przyjezdnymi strzelcami byli ci... spoza Śląska, na których miejscowi mają dobrze wszystkim znane określenie.

 

Osiemnastolatek z Zimbabwe

Sytuacja zmieniła się dopiero po upadku żelaznej kurtyny. Do Polski zaczęli trafiać obcokrajowcy wszelkiej maści, nie tylko z Europy. Jest to wiadomość o tyle istotna, że 5 pierwszych bramek, jakie zdobyli w WDŚ zagraniczni zawodnicy, było autorstwa graczy z... Afryki! Długo jednak trzeba było na nich czekać. Można rzec, że rzutem na taśmę zaliczyli trafienie jeszcze w XX wieku, bo pierwszy gol autorstwa „stranieriego” padł 29 lipca 2000 roku. To była 2. kolejka ekstraklasy, czyli ówczesnej I ligi. Na murawę wybiegło trzech obcokrajowców – Chorwat Dalibor Możanić oraz gracz z Zimbabwe Shingi Kawondera (czasem pisany jako Kaondera) w Górniku, a także Rumun Marcel Baban w Ruchu (lecz dopiero po przerwie). „Niebiescy” wyszli w Zabrzu na prowadzenie po golu Łukasza Surmy i zapewne nie spodziewali się, że... przegrają aż 1:4. „Górnicy” dawno nie odnieśli tak wysokiego zwycięstwa w Wielkich Derbach, a bramkę na 3:1 zdobył w II połowie wspomniany Kawondera, który 2 dni później świętował swoje 18. urodziny. Asystował mu Tomasz Prasnal. Dalsza kariera napastnika z Zimbabwe skoncentrowała się głównie na Cyprze. Po zawieszeniu butów na kołku podupadło jednak jego zdrowie mentalne i w efekcie trafił nawet na jakiś czas do szpitala psychiatrycznego.

 

Prezes razy trzy

Na kolejne trafienia rodem z zagranicy trzeba było czekać ponad dekadę, ale znów należały one do piłkarzy z Afryki. Jednego z nich specjalnie przypominać chyba nie trzeba. To słynny reprezentant Burkina Faso Prejuce Nakoulma, który cieszył się ogromną sympatią zabrzańskiej publiki. Może nieco chaotyczny, ale jednak stał się gwiazdą ekstraklasy, a Ruchowi strzelił trzy gole! Pierwszego krótko po przyjściu do Górnika, w październiku 2011 roku, skutecznie egzekwując rzut karny. Był wówczas jedynym obcokrajowcem w zabrzańskiej jedenastce (chyba że ktoś jako Niemca traktuje Michaela Bembena), podczas gdy Ruch zagranicznych miał dwóch – Słowaków Gabora Strakę i Michala Peskovicia. Lepsi (2:1) byli wtedy „Niebiescy”. Nakoulma strzelił w WDŚ także dwa lata później, a Górnik znów nie wygrał, bo chorzowianie uratowali remis 2:2 w ostatniej minucie. Pod względem trafień obcokrajowców zdecydowanie najciekawsze były trzecie derby tamtego sezonu, dzielącego wówczas tabelę na grupę spadkową i mistrzowską. Górnik z Ruchem zagrały w tej drugiej. Finalnie wyżej (na najniższym stopniu podium) skończyli gracze z Chorzowa, ale w meczu z zabrzanami przegrali 0:2. Już w pierwszym kwadransie oba gole przy Roosevelta strzelili im... Afrykanie! Oprócz „Prezesa” był to jeszcze kolejny gracz z Zimbabwe, Dzikamai Gwaze, dla którego było to jedyne trafienie w ekstraklasie. Było to w maju 2014 roku i w obu zespołach są dziś obecni piłkarze pamiętający tamto spotkanie. W Górniku grał wtedy Paweł Olkowski (asystujący zresztą Nakoulmie). W Ruchu – Michał Buchalik, Maciej Sadlok oraz Filip Starzyński, który... nie wykorzystał wówczas karnego!

 

Trochę obcy, bardziej swój

Rok później Ruch kończył sezon w grupie spadkowej, a Górnik znowu w mistrzowskiej. Zanim jednak doszło do podziału tabeli, rozegrano kolejne Wielkie Derby i w Zabrzu padł remis 2:2. Goście z Chorzowa dwukrotnie wychodzili na prowadzenie, ale finalnie punkt gospodarzom zapewnił w 85 minucie Słowak Roman Gergel. Z kolei ostatnie trafienie zagraniczne to... bieżący sezon. Bo chyba w taki właśnie sposób wypada określić zwycięskiego gola byłego reprezentanta Niemiec Lukasa Podolskiego. Oczywiście brać to należy z przymrużeniem oka. Jak wiadomo, „Poldi” to chłopak z Górnego Śląska, więc na pewno jest bardziej „swój” niż większość strzelców „krajowych”. Niewykluczone jednak, że w sobotnim meczu bramkę zdobędzie obcokrajowiec „z prawdziwego zdarzenia”. W kadrach obu ekip ich nie brakuje, a sytuacja zimą zmieniła się szczególnie w Ruchu.

 

Sto goli obcokrajowców

„Niebiescy” awansowali do ekstraklasy mając tylko jednego zagranicznego zawodnika. Był nim Czech Jan Sedlak, który jednak „odbił” się od ekstraklasy (miał też problemy zdrowotne) i aktualnie znajduje się poza kadrą chorzowian. Latem także postawiono na graczy z Polski, ale... nie przynieśli oni oczekiwanej jakości. Już pod sam koniec okienka na Cichą przyszedł jeszcze Tomas Podstawski, który jest Portugalczykiem, ale z polskimi korzeniami. Jego obcość była więc nie do końca obca – była, bo już go w klubie nie ma. Są jednak inni „stranieri”. Z 8 ściągniętych zimą piłkarzy aż połowa to obcokrajowcy, a śląski młodzieżowy reprezentant Polski Mike Huras urodził się w Niemczech. Chorwat Dante Stipica, Hiszpan Josema i Czech Adam Vlkanova to mocne elementy wyjściowej jedenastki, a ten drugi zdobył nawet ostatnio bramkę w Mielcu. Był to pierwszy gol hiszpańskiego gracza dla Ruchu i – jak podali sami chorzowianie – 100. zdobyty przez obcokrajowca dla „Niebieskich”! Numerem 99 było „portugalskie” trafienie Podstawskiego w jego debiucie z Rakowem Częstochowa rozgrywanym w Gliwicach. Łącznie dla chorzowian strzelało 22 przyjezdnych z zagranicy, a w niebieskiej koszulce wystąpiło w sumie 47 obcokrajowców.

 

Zagraniczna ofensywa

Od Josemy goli jako tako się nie oczekuje, ale tych można spodziewać się po aktywnym w ofensywie Vlkanovie lub drugim napastniku Somie Novothnym. Węgier na razie przegrywa rywalizację z Danielem Szczepanem, ale jego CV jest godne ekstraklasy i wszyscy obrońcy rywali „Niebieskich” muszą mieć się na baczności. A jak się mają sprawy w Górniku? Tam obcokrajowców jest więcej, bo 10 (licząc Podolskiego), przy 4 w Ruchu (nie licząc niezgłoszonego Sedlaka). Udział graczy zagranicznych w zabrzańskich trafieniach jest nieporównywalnie większy. Wciąż najskuteczniejszy jest... Japończyk Daisuke Yokota, którego sprzedano zimą (7 goli). Drugi, z 5 bramkami, jest Słowak Adrian Kapralik, za którym plasuje się niemiecki duet Podolski – Lawrence Ennali (oraz miejscowy Sebastian Musiolik) z 3 bramkami. Oprócz tego gola ma jeszcze Słowak Michal Siplak. Czy któryś z tych piłkarzy wpisze się na listę strzelców także w sobotę? W ostatnim meczu z Lechem całą ofensywną czwórkę Górnika stanowili obcokrajowcy – Ennali, Podolski, Kapralik i Japończyk Soichiro Kozuki.

 

Piotr Tubacki

 

GOLE OBCOKRAJOWCÓW W WIELKICH DERBACH ŚLĄSKA

 

100 GOLI OBCOKRAJOWCÓW DLA RUCHU

27 Litwa, Słowacja

13 Gruzja

8   Łotwa

  Brazylia, Rosja

  Czechy

3   Bośnia i Hercegowina

2   Słowenia, Chorwacja

1   Nowa Zelandia, Ukraina, Portugalia, Hiszpania


OBCOKRAJOWCY W 123. WIELKICH DERBACH ŚLĄSKA

Ruch Chorzów


Górnik Zabrze


Niziutki Czech Adam Vlkanova zaliczył już w Ruchu asystę. Czy w sobotę dorzuci do niej też bramkę? Fot. Marcin Bulanda/Press Focus