Gianluca Scamacca był brakującym elementem podczas finału Pucharu Włoch. Fot. Felice De Martino/SPP/SIPA USA/PressFocus

 

Zagrają odważnie

W Dublinie Atalanta walczyć będzie o historyczny sukces i posadę trenera Gasperiniego.


LIGA EUROPY

W poprzedniej kolejce ligi włoskiej Atalanta osiągnęła cel i zagwarantowała sobie udział w następnej edycji Ligi Mistrzów. To efekt serii pięciu kolejnych wygranych. W ostatniej kolejce pokonała 2:0 Lecce. To jednak nie koniec sezonu dla podopiecznych Gian Piero Gasperiniego. Nie mogą sobie pozwolić na odpoczynek, ponieważ już dzisiaj zmierzą się w finale Ligi Europy z Bayerem Leverkusen. Jak trudne będzie to zadanie, świadczą statystyki drużyny Xabiego Alonso. Nie zaznała w tym sezonie porażki na żadnym z frontów. Żeby to zmieniło się w finale LE, Atalanta musi wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności.


Scamacca wystarczy?

Trener Gasperini nie musi się specjalnie obawiać o postawę swoich piłkarzy, którzy w ostatnich tygodniach prezentują świetną formą. Jednym z czołowych zawodników jest Gianluca Scamacca. Od końca marca zdobył już 5 goli w starciach ligowych i 3 razy asystował. Jest liderem drużyny i to jego absencja – z uwagi na nadmiar żółtych kartek – podczas niedawnego finału Pucharu Włoch również mogła negatywnie wpłynąć na wynik (Atalanta przegrała z Juventusem bój o trofeum). Przeciwko Bayerowi Scamacca już zagra. Jeśli zaprezentuje się tak, jak w ostatnich tygodniach, będzie zagrożeniem dla defensywy z Leverkusen. Czy to jednak wystarczy do pokonania niepokonanych?


Pierwszy finał

Atalancie z pewnością nie zabraknie motywacji. W końcu stanie przed historyczną szansą na sukces. Do tej pory klub z Bergamo nie zdobył zbyt wielu trofeów. Największym sukcesem było zdobycie krajowego pucharu w… 1963 roku. Od tego momentu wiele się zmieniło. W ostatnich 5 latach drużyna pod wodzą trenera Gasperiniego 3 razy stawała na najniższym stopniu podium w lidze i 3-krotnie była w finale Pucharu Włoch. Jednak sukcesu sprzed ponad 60 lat nie udało jej się powtórzyć. Na międzynarodowej arenie Atalanta również nie miała zbyt wiele do powiedzenia. Największym sukcesem było znalezienie się w półfinale Pucharu Zdobywców Pucharów w sezonie 1987/88.


Wciąż niepewny

Potencjalna wygrana z Bayerem byłaby piękną klamrą dla pracy Gian Piero Gasperiniego. 66-latek jest związany z Atalantą od 2016 roku. To właśnie on przyczynił się do rewolucji w klubie. Za jego kadencji ekipa z Bergamo przestała być średniakiem, a stała się znaczącym graczem w walce o ligowe medale. O jej aktualnej sile przekonał się na własnej skórze Raków Częstochowa, który w fazie grupowej LE przegrał z nią dwukrotnie (0:2 i 0:4). Ale nawet o wiele lepsze zespoły musiały uznać wyższość ekipy z Lombardii, bo w ćwierćfinale wyeliminowała Liverpool. – Nie mamy się czego bać. Zagramy odważnie, bo Atalanta w świetnej formie może sprawić kłopoty każdemu – zapewnił szkoleniowiec Włochów. Co ciekawe, pomimo wielu lat pracy, Gasperini wciąż nie jest pewny, czy będzie prowadził zespół w następnym sezonie. Wiele może zależeć od wyniku finału. – Moja przyszłość po 8 wspaniałych latach w Bergamo zostanie zweryfikowana po finale w Dublinie. Po nim zobaczymy, czy w klubie będą mnie jeszcze tolerować, czy już nie – stwierdził trener.

Kacper Janoszka