Sport

Zagra czy nie zagra?

Do meczu z Rakowem pozostało kilka dni, a GKS Katowice będzie musiał się poważnie zastanowić nad tym, czy w tym meczu wystąpi Bartosz Nowak.

Bartosz Nowak ma już za sobą debiut w GieKSie. Fot. Marta Badowska/PressFocus

GKS KATOWICE 

Urodzony w Radomiu 30-latek jest poważnym wzmocnieniem GKS-u Katowice. Były mistrz Polski z Rakowem Częstochowa w ubiegłym tygodniu dołączył do drużyny Rafała Góraka i od razu stał się graczem wyjściowej jedenastce. W sobotę w meczu ze Stalą Mielec zagrał w formacji ofensywnej razem z Adamem Zrelakiem i Adrianem Błądem. Wygryzł tym samym ze składu inne nowego piłkarza GieKSy, Borję Galana, który radził sobie nieźle podczas pierwszego ligowego starcia z Radomiakiem. Jak oceniał pierwszy występ Nowaka trener katowickiego zespołu? - Bardzo szanuję jego doświadczenie i jakość, jaką prezentuje na treningach. Nie chodzi tylko o ostatni mecz, ale o cały tydzień, który spędził z nami. Zawodnicy GKS-u na Bartka czekali i doczekaliśmy się go! Stanowi on podniesienie wartości. Samo jego przybycie do Katowic dało każdemu pozytywnego kopa. Dlatego przez pryzmat całego tygodnia oraz sobotniego meczu oceniam go pozytywnie – stwierdził 51-letni szkoleniowiec.

Nie po dżentelmeńsku

Cóż jednak z tego, że zawodnik został doceniony przez opiekuna, skoro GKS będzie musiał liczyć się z dodatkowymi kosztami, jeśli trener Górak zdecyduje się wystawić go w meczu z Rakowem... Nowak na antenie Canal+ powiedział, że przeciwko częstochowianom, których szeregi niedawno opuścił, nie będzie mógł wystąpić. Na te słowa zareagował szkoleniowiec GieKSy, który w serwisie Meczyki.pl podzielił się swoją opinią na ten temat. - Na koniec dowiedzieliśmy się o kwocie, jaką musielibyśmy uiścić Rakowowi, kiedy Nowak zagra. Dla mnie to bulwersująca sprawa i zostawię ją bez komentarza. To nie były dżentelmeńskie zachowania – przekazał Górak. Dodał, że Nowak będzie mógł zagrać, ale sprawa nie jest taka oczywista dla katowickiego klubu, który musiałby się liczyć z dodatkowymi kosztami.

Sprawa otwarta

Poprosiliśmy więc GKS o stanowisko w sprawie Nowaka i jego ewentualnego występu w sobotę przy Bukowej przeciwko Rakowowi. W odpowiedzi uzyskaliśmy komunikat o następującej treści: „W umowie transferowej zawartej pomiędzy GKS-em Katowice a Rakowem Częstochowa, dotyczącej zawodnika Bartosza Nowaka, istnieje klauzula gwarantująca klubowi z Częstochowy dodatkowy bonus finansowy, jeżeli Bartosz wystąpi w sobotnim meczu pomiędzy drużynami. Sztab szkoleniowy GKS-u nie podjął jeszcze decyzji, co do kadry meczowej na spotkanie 3. kolejki PKO BP Ekstraklasy”. 

Sprawa braku występu Nowaka nie jest więc przesądzona. Wiadomo jednak tyle, że jeśli zawodnik zagra, to finansowo Raków na tym zyska, a GKS Katowice. Teraz w Katowicach będą musieli się poważnie zastanowić, czy gra 30-latka jest warta dodatkowych kosztów.

Klauzula strachu

W takich sytuacjach pojawia się zazwyczaj stwierdzenie „klauzula strachu”. Wpisywanie jej w umowach nie jest powszechną praktyką we wszystkich ligach w Europie, natomiast stało się dość popularne w Polsce. Początkowo używano jej głównie w przypadkach wypożyczeń. Jeśli zawodnik został wypożyczony z klubu „A” do klubu „B”, nie mógł zagrać (pod groźbą straty finansowej) w barwach drużyny „B”, gdy mierzyła się z zespołem „A”. Z biegiem lat klauzulę taką zaczęto wykorzystywać także przy transferach definitywnych, choć ta praktyka dopiero raczkuje. Raków Częstochowa jednak skorzystał z niej już kilka lat temu, gdy oddawał Felicio Brown-Forbesa do Wisły Kraków w trakcie sezonu 2020/21. Zapis w umowie nie został oficjalnie potwierdzony, ale informacje medialne sugerowały, że Brown-Forbes w barwach Wisły nie zagra przeciwko Rakowowi w trwających wtedy rozgrywkach. I tak rzeczywiście się stało, bo Kostarykanin nie znalazł się w kadrze meczowej krakowskiego zespołu w meczach przeciwko częstochowianom w rundzie jesiennej i wiosennej. Czy tak samo będzie w przypadku Nowaka?

Kacper Janoszka