Zagłębie znalazło pogromcę
Zaczęło się znakomicie dla gospodarzy, bo już w 7 minucie dośrodkowanie Joela Valencii na bramkę zamienił Bartosz Snopczyński, który główkując z kilku metrów nie dał golkiperowi Hutnika szans na skuteczną interwencję. Kilka minut później sosnowiczanie mogli podwyższyć, ale najpierw Dorian Frątczak poradził sobie z uderzeniem Grzegorza Janiszewskiego, a kilka chwil później Snopczyński w dogodnej sytuacji przestrzelił. Z czasem do głosu zaczęli dochodzić goście, których poczynaniami dyrygował były zawodnik Zagłębia, Patrik Miszak. Groźnie uderzał Deniss Rakels, a po „główce" Daniela Hoyo-Kowalskiego piłka odbiła się od górnej części poprzeczki. Po przerwie krakowianie byli już skuteczniejsi, a w głównej roli wystąpił Michał Głogowski. Po raz pierwszy trafił do siatki w 65 minucie, wyjaśniając podbramkowe zamieszanie strzałem z kilku metrów. W 78 minucie dał Hutnikowi prowadzenie uderzeniem głową. W tej sytuacji nie popisał się rezerwowy Mateusz Duda, który w głupi sposób stracił piłkę w środku pola, co skwapliwie wykorzystali rywale. W 84 minucie Zagłębie doprowadziło do wyrównania, a na listę strzelców wpisał się kapitan Andrzej Niewulis, który celnie główkował w „długi” róg po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Miejscowi nie utrzymali jednak remisu, bo w ostatniej minucie po raz kolejny dał o sobie znać Głogowski, ponownie pakując piłkę do siatki uderzeniem głową. Zagłębiu na osłodę pozostał fakt, że mecz oglądało prawie 6500 widzów. To frekwencyjny rekord na ArcerolMittal Park w tym sezonie.Krzysztof Polaczkiewicz