Zagłębie bliżej celu
Niezwykle ciekawe widowisko, na którym kibice w komplecie na Stadionie Zimowym nie mieli prawa się nudzić.
Michał Bernacki miał wielkie powody do radości. Fot. Mateusz Sobczak/PressFocus
TAURON HOKEJ LIGA
Skupiamy się tylko na meczu z Polonią Bytom – powtarzali jak mantrę hokeiści ECB Zagłębia gdy w przeddzień meczu odwiedziliśmy ich na treningu. Ich słowa się sprawdziły, bo byli skupieniu i osiągnęli cel. Rezultat mimo wszystko nie odzwierciedla wydarzeń na lodzie, jednak punkty pozostały na Stadionie Zimowym. Zespół z Sosnowca awansował na pierwsze miejsce w tabeli i jest blisko awansu do turnieju finałowego Pucharu Polski, jednak przed nimi trzy trudne mecze, choć dwa na własnym lodzie.
Obie drużyny doskonale zdawały sobie sprawę z wagi tej potyczki, stąd też były skoncentrowane i od początku dobrze zorganizowane. Andrej Gusow, trener Polonii, zmienił nieco ustawienie piątek, ale, jak się później okazało, nie miało to większego znaczenia. Oczywiście, inicjatywę przejęli gospodarze, sporo czasu przebywali w strefie gości. Sporą aktywnością wykazywał się najskuteczniejszy i najlepiej punktujący zawodnik THL, Aron Chmielewski. To on dwa razy sprawdził umiejętności Bohdana Diaczenki podczas dwóch liczebnych przewag. Z kolei obrońca Michał Naróg, niezwykle skuteczny w tym sezonie, próbował swoich sił z dalszej odległości, ale reprezentant Ukrainy był bezbłędny. Poloniści kilka razy wybrali się pod bramkę gospodarzy głównie za sprawa Kazacha Andreja Bujalskiego, jednak ich akcje i strzały nie były zbyt groźne.
Bezbramkowa pierwsza tercja zapewne rozczarowała miejscowych kibiców, którzy znółw pojawili się w komplecie. W drugiej odsłonie nie mogli narzekać na brak emocji, a przede wszystkim zobaczyli gole. Wszystko zaczęło się od akcji i groźnego uderzenia Bujalskiego, ale Niilo Halonen jawi się jako solidny fachowiec. Riposta gospodarzy była wręcz wymarzona. Najpierw Michał Bernacki, mający udany sezon, pokonał Diaczenkę. Jeszcze nie skończyły się wiwaty na cześć zdobywcy gola, a mieliśmy kolejnego. Tym razem Eric Kaczyński przeprowadził odważną akcję i Diaczenko odbił krążek przed siebie i Matthew Sozanski dopełnił formalności. Między trafieniami upłynęło zaledwie 25 sek., jednak goście wcale nie zamierzali rezygnować i Miro Lehtimaki zmniejszył straty, lecz cały czas inicjatywa należała do gospodarzy.
Trzecia tercja zapowiadała spore emocje, bo Poloniści nie poddawali się, jednak niezwykle aktywny Bernacki ostudził nieco zapędy gości, gdy podwyższył na 4:1. Wszystko układało się po ich myśli, ale ambitni goście za sprawą Szymona Bieńka, przy dużym współudziale Bujalskiego, znów zmniejszyli straty. Trener Gusow nie miał wyboru i w 58:38 min wycofał bramkarza, a niewiele później Jere Jokinen posłał krążek do pustej bramki.
Niewątpliwie wygrana gospodarzy jest w pełni zasłużona, natomiast Polonia na pewno nie zasłużyła na tak wysoką przegraną, ale marzenia o turnieju finałowym Pucharu Polski musi odłożyć do następnego sezonu...
Włodzimierz Sowiński
◼ ECB Zagłębie Sosnowiec – BS Polonia Bytom 5:2 (0:0, 3:1, 2:1)
1:0 – Bernacki – Alanen (21:50), 2:0 – Sozanski – Kaczyński – Nahunko (22:15), 2:1 - Lehitmaki (26:67, w przewadze), 3:1 – Nahunko – Kaczyński – Naróg (34:51), 4:1 – Bernacki – Biłas – Naróg (41:06) , 4:2 – Bieniek – Bujalski – Karasiński (47:27), 5:2 – Jokinen – Brynkus – Seppala (58:42).
Sędziowali: Mateusz Krzywda i Bartosz Suski – Dawid Kubiszewski i Kamil Wiwatowski. Widzów 2568.
ZAGŁĘBIE: Halonen; Ciura – Sozanski, Biłas – Naróg, Wanacki – Kotlorz, Krawczyk; Brynkus – Seppala – Jokinen, Gromadzki – Roine – Chmielewski, Bernacki – Alanen (2) – Sirkia, Nahunko – Kaczyński – Sołtys (2), Ciepielewski. Trener Matias LEHTONEN.
POLONIA: Diaczenko; Górny – Załamaj, Ošenieks – Karjalainen, Kamieniew – Bieniek, Bodora – D. Musioł; Sawicki – Jarosz – Zając, Lehitmaki – Mroczkowski – Bujalski, Petrażycki (2) – Karasiński (2) – Wybiral, J. Musioł – Kasprzyk – Wicher. Trener Andrej GUSOW.
Kary: Zagłębie – 4 min, Polonia – 6 (2 tech.) min.
4 SEKUNDY po wycofaniu bramkarza Jokinen ustalił wynik.
25 SEKUND wystarczyło, by gospodarze zdobyli dwa pierwszegole.
