Sport

Zadowolonych nie było

Opolanie wygrali pierwszą połowę 2:0, ale gospodarze odrobili straty.

Przemysław Banaszak strzelił gola dającego remis. Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus

Obydwie drużyny przystąpiły do meczu niezadowolone ze swoich poprzednich występów. Po ostatnim gwizdku także zadowolonych nie było, bo remis nie usatysfakcjonował ani gospodarzy, którzy po 4. z rzędu podziale punktów „wypadli” ze strefy barażowej, ani gości, walczących o opuszczenie strefy spadkowej.

Obraz na korzyść Odry

„Niebiesko-czerwoni" grali ambitnie, z zaangażowaniem i dyktowali warunki. Trener opolan dokonał czterech zmian w wyjściowej jedenastce po przegranej z Arką oraz z konieczności przeprowadził korektę już w pierwszych minutach, bo Jirzi Piroch doznał kontuzji i zastąpił go Mateusz Kamiński. Efektem ich przewagi były celne strzały, z których najbardziej efektowny oddał w 25 min Dawid Czapliński. Niezbyt często wpisujący się na listę zdobywców bramek napastnik Odry huknął z 25 metrów i trafił w okolice „okienka", a był to jego 11. gol w 102. ligowym meczu w barwach opolskiej ekipy.

Przyjezdni poszli za ciosem i po dośrodkowaniu Jakuba Szreka 18-letni Szymon Szkliński w swoim czwartym występie w I lidze otworzył konto bramkowe. Jeżeli dodamy, że opolanie w pierwszej połowie oddali 5 celnych strzałów, a rywale 1 – i to łatwy do obrony – to będziemy mieli pełen obraz.

Na czele listy strzelców

Po przerwie trener Pavel Stano dokonał roszad, które napędziły Górnika. Goście z każdą minutą tracili oddech i animusz. W 66 min Szrek nie zdołał doskoczyć w polu karnym do Damiana Warchoła, który przejął piłkę dograną przez Marko Roginicia i strzelił kontaktowego gola. W 78 min starcie Kamińskiego z Branislavem Spacilem zakończyło się podyktowaniem rzutu karnego, który wykorzystał Przemysław Banaszak. Wprawdzie do końca obydwie drużyny starały się jeszcze przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, ale zabrakło już precyzji.

Z rezultatu bardziej zadowoleni powinni być jednak opolanie. Jechali do Łęcznej jako najgorzej strzelający zespół, który miał w sumie tyle goli, co snajper Górnika Łęczna – a dodajmy, że Warchołowi w czołówce I-ligowych snajperów po piętach depcze Banaszak. Teraz pierwszy z nich ma 9 trafień, a drugi 7, ale powiększony przez nich dorobek nie zapewnił zwycięstwa zespołowi, który po 6 kolejkach miał na koncie 5 zwycięstw i remis, a od 31 sierpnia po 2 porażkach remisuje mecz za meczem, choć potencjał ma naprawdę duży. O Odrze tego powiedzieć nie można, więc „oczko” z Łęcznej temu zespołowi na pewno się przyda.

Jerzy Dusik