Zadowolonych nie było
Spory niedosyt panował w obu szatniach po ostatnim gwizdku. Gospodarze dwukrotnie obejmowali prowadzenie, a goście dwukrotnie i stosunkowo łatwo odrabiali straty.
W emocjonującym starciu pod Klimczokiem nikt nie miał zamiaru się oszczędzać... Fot. Facebook/Hutnik Kraków
Uważam, że byliśmy lepszym zespołem w tym spotkaniu i w wielu fragmentach je zdominowaliśmy. Szanujemy ten punkt, ale przy odrobienie szczęścia mogliśmy pokusić się o zwycięstwo - przekonywał trener krakowian, Krzysztof Świątek. Być może goście sięgnęliby po zwycięstwo, gdyby nie słaby w ich wykonaniu początek meczu. Pierwszego gola stracili już w 11 minucie, gdy piłkę na połowie Hutnika przejął Wojciech Szumilas. Dalibor Takacz dograł do wbiegającego w pole karne Oskara Zawady, a ten między nogami bramkarza trafił do siatki. Drugi gol dla Górali padł po sprytnie rozegranym stałym fragmencie. Płaskie podanie na 11 metr posłał Takacz, a z pierwszej piłki uderzył Szumilas. Strzał był w zasięgu Damiana Hoyo-Kowalskiego, ale zasłonięty golkiper nie zdążył z interwencją. Kolejny stracony gol rozjuszył gości, którzy już po dwóch minutach złapali kontakt. Z głębi pola dośrodkował Maksymilian Gandziarowski, a z 11 metrów strzałem głową tuż przy słupku piłkę w bramce zmieścił Kacper Prusiński. Dla 21-latka było to już 6. trafienie w tym sezonie... Na 3 minuty przed przerwą był już remis. Hutnik „rozmontował” bielską obronę kilkoma podaniami, a gola strzałem z pola karnego zdobył Maciej Urbańczyk.
Podbeskidzie świetnie rozpoczęło drugą połowę, a bramka była zasługą Zawady. Skrzydłowy zabrał się z piłką w pole karne i chciał dograć do nadbiegającego Szumilasa, ale interweniujący Patryk Kieliś tak niefortunnie przeciął tor lotu piłki, że posłał ją do własnej bramki. Radość miejscowych znów nie trwała długo, bo w 54 minucie Mateusz Sowiński zwiódł rywala w polu karnym i niezbyt mocnym strzałem w kierunku dalszego słupka doprowadził do remisu. Chwilę później w spojenie słupka z poprzeczką uderzył Artem Motrycz.
- Musimy mieć do siebie pretensje, że dwa razy pozwoliliśmy Hutnikowi wyrównać. Czuję lekki niedosyt, bo w końcówce mieliśmy dwie sytuacje, żeby ten bardzo ofensywny mecz rozstrzygnąć na swoją korzyść - mówił szkoleniowiec bielszczan, Krzysztof Brede, mając na myśli m.in. sytuację Bartosza Martosza z doliczonego czasu gry. Młodzieżowiec - stojąc na piątym metrze - nieczysto trafił w piłkę, która padła łupem bramkarz. Na pomeczowej konferencji prasowej trener Podbeskidzia tradycyjnie już kilka zdań poświęcił pracy sędziów, mówiąc o niepodyktowanym rzucie karnym dla swojej drużyny po rzekomym zagraniu piłki ręką.
(gru)
OCENA MECZU ⭐ ⭐ ⭐ ⭐
◼ Podbeskidzie Bielsko-Biała - Hutnik Kraków 3:3 (2:2)
1:0 - Zawada, 11 min, 2:0 - Szumilas, 35 min, 2:1 - Prusiński, 37 min (głową), 2:2 - Urbańczyk, 42 min, 3:2 - Kieliś, 49 min (samobójcza), 3:3 - Sowiński, 54 min
PODBESKIDZIE: Wieczorek - Dziwniel (72. Gach), Majsterek, Biernat, Nagy - Kolanko, Takacz, Kizyma (57. Piątek), Szumilas (57. Klisiewicz), Zawada (51. Martosz) - Górski (72. Bujan). Trener Krzysztof BREDE.
HUTNIK: Damian Hoyo-Kowalski - Hołuj (46. Motrycz), Burka, Jopek, Gandziarowski - Kieliś, Słomka, Urbańczyk, Semik (89. Szablowski), Sowiński (78. Śliwa) - Prusiński. Trener Krzysztof ŚWIĄTEK.
Sędziował Maciej Pelka (Poznań). Widzów 2300. Żółte kartki: Kizyma, Bujan, Kolanko, Klisiewicz - Hołuj, Gandziarowski, Urbańczyk, Kieliś.
