Zadowalający niedosyt
Nasi piłkarze ręczni walkę o udział w mistrzostwach Europy 2026 rozpoczęli od bardzo szczęśliwego remisu.
Na pierwszą bramkę czekaliśmy aż do 4 minuty, co było spowodowane nerwowymi poczynaniami obu zespołów. Dodatkowo goście obijali słupki albo dobrze spisywał się Marcel Jastrzębski. Początek meczu był jednak obiecujący; dość szybko objęliśmy trzybramkowe prowadzenie. Niestety, na tym skończyły pozytywy w grze Polaków. Co prawda w 21 minucie jeszcze raz wyszliśmy na prowadzenie, ale potem zaczęliśmy popełniać gafy nieprzystające reprezentantom. Aż osiem niewymuszonych błędów, słaba postawa bramkarzy, fatalna skuteczność i aż osiem minut (!) bez skutecznego rzutu sprawiły, że na przerwę udawaliśmy się na czterobramkowym minusie. W piłce ręcznej taka strata nie bywa aż tak trudna do odrobienia, pod warunkiem zdecydowanej poprawy w grze, a ta była do przerwy bardzo słaba. Naturalnie nadziei nie porzucaliśmy, tym bardziej że Izraelczycy – choć zrobili duży postęp – to jednak nie jest to na razie siódemka z europejskiego topu. – Po fajnym początku stanęliśmy i zastój trwał – mówił w przerwie lewoskrzydłowy Jan Czuwara. – Musimy zdecydowanie mocniej zagrać w obronie, bo Izrael rzucał nam bramki z niczego albo z kontry, albo z karnych. Mniej biegają, mniej się męczą.
Jeszcze dosadniejszy był Jakub Skrzyniarz, któremu obrońcy kompletnie nie pomagali. – Każdy widzi, jak jest. Dla mnie też jest to szokujący wynik i tyle w tym temacie. A wygrać musimy, nic więcej nie mam do dodania – powiedział mocno wkurzony bramkarz hiszpańskiej Bidasoy Irun.
Druga połowa zaczęła się identycznie jak pierwsza – zaczęliśmy dobrze, dzięki błyskotliwości i trafieniom Pawła Paterka złapaliśmy kontakt i mieliśmy szanse na remis. Znów jednak w tak ważnym momencie wszystko się w naszej grze posypało. Rywale wrócili do czterobramkowej przewagi, a my zaczęliśmy wyścig z czasem. Na szczęście, po bramce Damiana Przytuły, udało się dogonić wynik w samej końcówce. Goście mieli jeszcze 12 sekund na ostatnią akcję, ale ich nie wykorzystali. W kolejnym grupowym meczu Polacy zagrają w niedzielę (18.00) na wyjeździe z Rumunią, która wczoraj przegrała w Portugalii 30:37 (16:12).
Zbigniew Cieńciała
◼ Polska - Izrael 32:32 (12:16)
POLSKA: Jastrzębski, Skrzyniarz - Moryto 10/2, Pietrasik 3, Paterek 4, Syprzak 5/1, Olejniczak, Czuwara 3, Papina, Jędraszczyk 1, Gębala 3, Bis, Przytuła 2, Szyszko, Czapliński 1, Widomski. Kary: 10 min. Trener Marcin LIJEWSKI.
IZRAEL: Peled, Tepper - Natsia 4, Nizri 6/1, Levi, Mosindi 5, Bodenheimer 1, Gera 1, Turkenitz 3/1, Peso 2, Socholizky, A. Cohen, Lumbroso 9, N. Cohen 1. Kary: 10 min. Trener Dawid PISONERO.
Sędziowali: Marko Borić i Dejan Marković (obaj Serbia). Widzów 4000.
Przebieg meczu: 1:0 (4), 3:1 (6), 5:2 (10), 7:7 (15), 10:9 (21), 10:14 (25), 11:14 (29), 12:16 (30), 13:16 (31), 16:17 (34), 19:20 (37), 19:23 (40), 22:25 (46), 25:26 (52), 28:29 (58), 32:32 (60).
POWIEDZIELI
Kamil SYPRZAK: – Patrząc na przebieg meczu, z wyniku można być zadowolonym, ale ja jestem rozczarowany. Zawiodła pomoc, która nie umiała poradzić sobie z małymi, szybkimi Izraelczykami. Za dużo było też strat. W tak pięknej hali, jak ta w Olsztynie i z takim dopingiem powinniśmy wygrać, a zawiedliśmy naszych kibiców.
Arkadiusz MORYTO: – W pierwszej połowie zagraliśmy zbyt bojaźliwie, byliśmy ogrywani jeden na jeden, pozwoliliśmy rywalom uwierzyć w siebie i mecz toczył się pod ich dyktando. Śpieszyliśmy się też z rzutami jak juniorzy, nie obrażając juniorów. Z tego brały się wynikowe przestoje. W drugiej połowie byliśmy agresywniejsi, więcej żyliśmy. Może na koniec będziemy zadowoleni z tego punktu, bo nic nie wskazywało, że go zdobędziemy.
CZY WIESZ, ŻE...
◼ Przed meczem pamiątkowe koszulki z numerem „100” z rąk prezesa ZPRP Sławomira Szmala odebrali Maciej Gębala i Arkadiusz Moryto, którzy zaliczyli wczoraj jubileuszowe występy w reprezentacji.
◼ Izrael na Euro zagrał tylko w 2002 roku, przegrywając wszystkie trzy mecze i kończąc turniej na 14. miejscu
◼ Drużyny w meczach o stawkę zmierzyły się dotąd osiem razy. Polacy wygrali sześć razy, a Izrael raz.