Żadnych zmartwień
Wiśle wszystko się układa i strata punktów w Pruszkowie byłaby sensacją.
Maciej Kuziemka (z lewej) po pierwszym strzelonym golu w 1. lidze mógł dłużej odpocząć. W weekend wybrał się na mecz rezerw. Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus
WISŁA KRAKÓW
Gdy Biała Gwiazda miała problem ze skutecznością i traciła punkty, jej trener zapewniał, że śpi spokojnie. Mariuszowi Jopowi nic nie spędza snu z powiek przed wyjazdowym meczem ze Zniczem, choć wskazuje na jedną niewiadomą.
Na dwóch biegunach
Oba zespoły dzieli przepaść. Gospodarze meczu przegrywają wszystko jak leci, w pięciu spotkaniach mają bilans goli 6:18 i zamykają tabelę. Goście trafili z formą na początku sezonu i zajmują pozycję lidera z kompletem zwycięstw i 11 golami na plusie, choć w ostatni weekend nie grali, ponieważ derby z Wieczystą zostały przeniesione (6.09). Przed krakowianami teoretycznie najłatwiejsze spotkanie w sezonie. – Nauczyliśmy się, że ta liga jest nieprzewidywalna. Fakty są takie, że Znicz traci dużo bramek, ma problemy z grą obronną, nowy trener szuka rozwiązań ustawienia w defensywie. To jednak historia, teraz jest nowe rozdanie i szansa dla każdego. My ciężko pracowaliśmy, aby optymalnie się przygotować – mówi Mariusz Jop.
Wykorzystują to, co mają
Trenerskie krzesło w Pruszkowie jest ostatnio bardzo gorące. Od kilku dni piłkarzy prowadzi Słowak Peter Struhar. W debiucie zaliczył porażkę 1:4 z Pogonią Grodzisk Mazowiecki, choć jego zespół otworzył wynik spotkania. Biała Gwiazda miała więcej czasu na przygotowanie do rywalizacji i Jop uważa to za plus. Jednocześnie wskazuje na jedną niewiadomą. Chodzi o to, na jaki wariant w obronie zdecyduje się nowy szkoleniowiec Znicza. – Mamy przygotowane różne scenariusze na grę drużyny przeciwnej, a pewne rzeczy powtarzamy. Ten tydzień był poświęcony na doskonalenie tego – mówi trener Wisły. 13-krotni mistrzowie Polski byli dotąd jak dobrze naoliwiona maszyna. Takiego startu nie mieli od lat. – Ważne były cierpliwość i konsekwencja. Cieszę się, że dołożyliśmy do tego skuteczność. Często mieliśmy bardzo wysokie xG (gole oczekiwane), a było mniej bramek. Teraz proporcje się odwróciły, xG jest niższe, a goli strzelamy więcej. Chciałbym, żebyśmy zawsze byli skuteczni – podkreśla opiekun wiślaków.
Z „dwunastym” zawodnikiem
Przed zawodnikami Wisły drugi z rzędu wyjazd, w którym będzie ich wspierać zorganizowana grupa kibiców. Szum wywołany po odmowie GKS-u Tychy, kontrola PZPN i zmiana decyzji śląskiego klubu wygląda na punkt zwrotny w trwającym dwa lata bojkocie fanów krakowskiego klubu na większości stadionów. – Jest to bardzo ważna informacja. Sytuacja się normalizuje, bo ostatnie kilkanaście miesięcy trudno było postrzegać pozytywnie dla zespołu i samych kibiców. Różne grupy nie mogły wejść na mecze, grupa niepełnosprawnych też często była dyskryminowana. Dla zespołu to też dodatkowy impuls. Chcemy i cieszymy się, że możemy grać w obecności kibiców – nie ukrywa Jop.
Efektowny start nakręca kibiców i frekwencję. Bilety na niedzielny mecz przy Reymonta ze Śląskiem Wrocław skończyły się tydzień przed pierwszym gwizdkiem. Gości nie będzie, więc sprzedano komplet, 33 tysiące wejściówek.
Dziś debiut w 1. lidze może zaliczyć nowy prawy obrońca Raoul Giger ze Szwajcarii, a na horyzoncie są kolejne wzmocnienia.Wczoraj testy medyczne przed podpisaniem umowy rozpoczął austriacki defensywny pomocnik Erwin Omić, który jest wolnym zawodnikiem. Ostatnio występował w Wolfsberger AC z austriackiej Bundesligi. Blisko finalizacji są także rozmowy z urodzonym w Holandii reprezentantem Curacao, grającym na skrzydle lub w ataku Joshuą Zimmermannem (zawodnik holenderskiego TOP Oss) i skrzydłowym Marko Boziciem z Austrii, który rozwiązał kontrakt w Turcji krótko po związaniu się i debiucie w Erzurumsporze.
Michał Knura
