Zabrakło zmian
Trzeci mecz i trzecia porażka. Europa zbyt silna dla wicemistrzów Polski.
King Szczecin, po przegranych z Unicają Malaga i Aliagą Petkimspor, podejmował Filou Ostanda. Belgowie, jak szczecinianie, nie wygrali meczu i wydawało się, że są w zasięgu polskiej drużyny. Problemem były jednak kontuzje w ekipie gospodarzy. Brakowało Jamesa Woodarda i Przemysława Żołnierewicza, trener Arkadiusz Miłoszewski miał niewielkie pole manewru. – Bez nich mieliśmy zbyt mało szans na rotacje. To zdecydowanie było widoczne – przyznał po meczu szkoleniowiec Kinga.
Początek spotkania należał jednak do gospodarzy. Prowadzili 10:3, na półtorej minuty przed końcem pierwszej kwarty było jeszcze 13:7. Potem było już tylko gorzej. Gracze z Ostendy rozpędzali się z minuty na minutę i jeszcze w tej części gry z nawiązką odrobili straty. I choć w kolejnych kwartach też mieli kłopoty i przestoje, w końcówce zdołali „odskoczyć” na dziewięć „oczek” (56:47). W tym momencie emocje się skończyły.
Grupa B
King Szczecin – Filou Ostenda 73:84 (17:18, 23:24, 12:19, 21:23)
KING: Mazurczak 9, Myers 13 (1x3), Nicholson 20 (3x3), Dziewa 14, Meier 7 (1x3) – Kostrzewski 4, Brown 4, Wójcik 2, Kierlewicz. Trener Arkadiusz MIŁOSZEWSKI.
FILOU: Audige 14 (3x3), Mennes 2, Tass 1, Meeusen, Gillet 13 (3x3) – Buysschaert 11, Mintz 18 (2x3), Buysse 9 (3x3), Shuler, Allen 16 (2x3). Trener Dario GJERGJA.