Sport

Zabójczy minimalizm

Wielkim problemem Górnika jest to, że przez długi okres lat chudych wielu kibicom weszło w krew, że bycie przeciętnym jest nie tyle akceptowalne, ale wręcz stało się cnotą.

Oczywiste jest, że przy problemach organizacyjnych, jakie panowały przez lata przy Roosevelta i przy określonych możliwościach finansowych, należało mierzyć siły na zamiary. Jednak trzeba mieć z tyłu głowy, że Górnik ma ogromny potencjał, ale żeby to ruszyło, potrzebny jest odpowiedni zapalnik. Z pewnością może nim być Lukas Podolski i już nawet w tych mało sprzyjających warunkach, przy mozolnym wygrzebywaniu się, wielokrotnie udowadniał, jaki tu drzemie kapitał. 

Jednak jeśli stoisz w miejscu, to tak naprawdę się cofasz i niestety zaczyna to być widoczne na boisku, a obrazem tego jest ligowa tabela. Górnik kadrowo się wzmocnił względem poprzedniego sezonu, ale w grze tego nie widać. Można dostrzec mocne symptomy zagubienia na ławce trenerskiej i rodzi się pytanie, czy z tych zawodników wyciągane jest 100 procent tego, co potrafią? Czy trener potrafi napędzić tę szatnię i czy potrafi tak przygotować zawodników, by mogli pokazać pełnię swoich umiejętności? Jan Urban zaskarbił sobie sporą sympatię kibiców, jest pupilkiem mediów, tylko tu już zaklęcia są weryfikowane, na czele z tym mówiącym o wystrzeleniu formy po przerwie na reprezentację. Jeśli wyniki się drastycznie nie poprawią, to jesienią zmiana na ławce trenerskiej będzie tematem numer jeden. 

W dyskusjach można wyczytać, że stadion będzie za duży i to niestety kolejny przejaw minimalizmu. Tak, przy słabych wynikach i mało pasjonującej grze marketing będzie się musiał gimnastykować, ale dolary przeciwko orzechom, że przy wynikach i widowiskowej grze takiego problemu nie będzie. To emocje i wyniki są głównym motorem napędowym frekwencji, szczególnie po latach posuchy. Ta drużyna jest w stanie to dać, tylko w piłkarzy Górnika trzeba tchnąć pasję i energię, a do tego potrzebne są nogi, które niosą w 90 minucie i plan na grę. Tylko tych rzeczy od dłuższego czasu poza pewnymi przebłyskami nie widać.