Za szybko... rozpieszczeni
Raków Częstochowa Trybuna Kibica
Trochę za krótka ta przerwa, ledwo się jeden sezon skończył, a już nowy zaczyna. Nie ma nawet czasu, żeby spokojnie pojechać na wakacje. Ale z perspektywy Rakowa nie możemy na nic narzekać, bo sporo kibiców wciąż pamięta smak IV ligi, gdy o ekstraklasie można było tylko pomarzyć. A teraz? Dożyliśmy czasów, gdy wicemistrzostwo zostało odebrane jako porażka i dlatego specjalnie nikogo nie ucieszyło. Kibice Rakowa zostali za bardzo i za szybko rozpieszczeni, przez co nie potrafią docenić, jak wielki skok cywilizacyjny się tu dokonał. Europejskie puchary to człowiek mógł pooglądać w telewizji, a teraz szykuje się na wyjazd do Żyliny z nadzieją, że nie będzie to ostatnia zagraniczna wycieczka tego lata.
Na początek jednak liga i wizyta na nowiutkim stadionie w Katowicach. Takie zresztą ma już teraz w zasadzie każdy w ekstraklasie. Każdy, poza Częstochową. To jedyna rzecz, w której Raków zatrzymał się wiele lat temu, ale na to akurat właściciel nie ma wpływu. Ile by pieniędzy na piłkę nie chciał przeznaczyć, to sam sobie stadionu nie wybuduje. To jednak jest osobna historia, która kibiców Rakowa wyjątkowo denerwuje, więc nie ma co jej roztrząsać.
Sportowo Raków powinien nadal być w czołówce, choć silnych klubów będzie teraz zdecydowanie więcej, co sprawia, że o miejsce na podium będzie trudniej. Do tego w dużym stopniu będzie to nowa drużyna. Na zgranie i aklimatyzację nowych zawodników pewnie trzeba będzie chwilę poczekać, ale na szczęście sprzyja nam, przynajmniej teoretycznie, kalendarz na początku sezonu. Z najmocniejszymi grać będziemy później, gdy drużyna powinna wskoczyć na odpowiedni poziom. Ewentualnych strat ligowych nikt nie będzie jednak rozpamiętywał, jeśli Raków załapie się do fazy głównej Ligi Konferencji. To powinno być chyba najważniejsze dla drużyny i dla sporej części kibiców pewnie też będzie. Bo Raków rozpieścił, pokazał, że nawet ekstraklasa nie musi być wystarczającym bodźcem. Gra w Europie to jednak coś wyjątkowego, oby trwała jak najdłużej.
Michał