Za pięć lat ekstraliga
Czarny sport odradza się w stolicy Małopolski. W marcu drużyna Speedway Kraków rozpocznie zmagania w KLŻ.
Warunek nie do przyjęcia
Działacze podkreślają, że podpisali z zawodnikami kontrakty, na które ich stać. Najważniejsze, by klub nie miał problemów finansowych, które kilka lat temu trawiły i w końcu wykończyły Speedway Wandę Kraków. Nowy podmiot, działający od roku, przedstawił już część sponsorów. W klubie nie wykluczają, że przed startem sezonu uda się znaleźć sponsora tytularnego.
W reaktywacji czarnego sportu pod Wawelem nie będzie pomagać Texom Stal Rzeszów. W październiku klub z Podkarpacia poinformował, że nie uczestniczy i nie będzie uczestniczyć w projekcie w przyszłości. Speedway Kraków to potwierdza i tłumaczy, że decyzja zapadła już w czerwcu, ale wtedy działacze nie chcieli robić medialnego szumu. – Zrozumieliśmy, że nie ma to dla nas sensu – mówi prezes Mikołaj Frankiewicz. – Dostaliśmy warunek, że przez pięć lat nie możemy awansować, a my za pięć lat nie chcemy siedzieć w tym samym miejscu i mówić, że niedługo ruszają rozgrywki Krajowej Ligi Żużlowej – dodaje trener Adam Weigel.
Skład został zamknięty. Są w nim obcokrajowcy, młodzieżowiec będzie wypożyczony z klubu ekstraligi. Nazwiska będą jednak ujawniane pojedynczo, by nieustannie budzić zainteresowanie krakowian. Na razie odkryto dwie karty i wiadomo, że w drużynie będą jeździć Dawid Rempała i Brytyjczyk Richard Lawson. – Mamy kilka ciekawych pomysłów przed sezonem. Planujemy prezentację całego zespołu, marzy się nam też turniej, a może nawet dwie takie imprezy towarzyskie. Rozmawiamy z drużynami z południa kraju – zdradza dyrektor klubu Tomasz Nosek.
Będą objawieniem?
W ostatnich latach pod Wawelem za odbudowanie żużla zabierało się kilka grup, które niekiedy ze sobą... walczyły. Speedway Kraków przymierzał się do rywalizacji już w sezonie 2024, ale nie udało się mu spiąć budżetu. W tym czasie na torze odbywały się treningi i dwie imprezy: turniej o puchar prezydenta i drużynowe mistrzostwa Europy do lat 23. Zwłaszcza to pierwsze wydarzenie potwierdziło, że krakowianie nadal pałają sympatią do tej dyscypliny. Na trybunach obiektu znajdującego się nieopodal Zalewu Nowohuckiego zasiadło 5,5 tysiąca osób.
W marcu ruszają rozgrywki Krajowej Ligi Żużlowej, czyli III ligi. Klub przygotował pięcioletni plan rozwoju na różnych płaszczyznach. W tym czasie chce dojechać do elity, czyli ekstraligi. W najbliższym sezonie chce współtworzyć emocjonujące widowiska, a ze swojego toru uczynić atut. – W sporcie zawsze powinno się mierzyć jak najwyżej, inaczej szkoda się brać za sport. Trudno powiedzieć, jak rozłożą się siły w lidze. Byłoby super, gdybyśmy sportowo byli objawieniem – mówi trener Weigel.
Potrzebne będą pieniądze
Pięcioletni plan zakłada także rozwoju infrastruktury. W ubiegłym roku na stadionie przeprowadzono prace za 1,2 mln zł sfinansowane przez miasto. Przede wszystkim zrewitalizowano nawierzchnię toru, pojawiły się też nowe bandy stałe i dmuchane. Wykonawca odnowił też park maszyn, uzupełnił brakujące krzesełka dla widzów, naprawił bramy, ogrodzenie trybuny VIP, kasy biletowe oraz wieżyczki dla sędziów i telewizji. – Obecnie infrastruktura pozwala na starty. To jest poziom obowiązkowy, ale będziemy się starali poprawiać komfort i możliwości obiektu – deklaruje wiceprezydent Łukasz Sęk. – Z żużlem jest łatwiej niż z klubami piłkarskimi w Krakowie, bo jest tylko jeden, więc każdy może się z nim identyfikować i trzymać kciuki – podkreśla Sęk.
Michał Knura