Marten Kuusk jest jedynym zawodnikiem, który zima wzmocnił GKS Katowice. Fot. Łukasz Sobala/PressFocs


Za marzenia nie karzą

Nieustanne chęci awansu to domena współczesnej historii GieKSy. Po czterech wygranych meczach wiosną znów pojawia się szansa na dołączenie do elity.

 

GKS Katowice cyklicznie staje przed misją pt. „awans do ekstraklasy”. Sprawę nieco katowiczanom ułatwiły nie tak dawne reformy ligi, które spowodowały, że nawet zajmując 6. miejsce na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej, można się do niej dostać poprzez baraże. Cel, jaki postawił przed zespołem prezes GieKSy Krzysztof Nowak to właśnie znalezienie się w TOP 6. Po rundzie jesiennej kibice z Katowic mogli być zmartwieni, bo ich zespół zanotował bardzo długą serię meczów bez zwycięstwa, która wróżyła zajęcie miejsca w środku tabeli, bez szans na walkę o najwyższe cele.


Cierpliwość popłaca

Rozpoczął się jednak rok 2024 i GKS zaczął wygrywać. W pięciu meczach zdobył 12 punktów, które znów rozbudziły nadzieję na osiągnięcie zapowiadanego przez sternika celu. Misja wciąż nie jest zakończona – drużyna znajduje się na 7. miejscu, tracąc punkt do 6. Wisły Płock i 8. punktów do 2. lokaty, która gwarantuje bezpośredni awans. - Bardzo cieszymy się z tego, że jesteśmy w takim momencie. Cieszymy się, że zdobywamy punkty na miarę możliwości naszej drużyny, bo to jest naprawdę dobry zespół. Cierpliwość popłaca. Natomiast nic jeszcze nie jest „załatwione”. Inne drużyny też grają i mogą zdobywać punkty. Włączyliśmy się do walki o awans, ale wydaje mi się, że nie było w tym sezonie momentu, w którym byśmy się od niej oddalili – powiedział po ostatniej wygranej z Resovią trener Rafał Górak.


Wspólny wysiłek

W trakcie konferencji prasowej szkoleniowiec zespołu, który nie ma poparcia wśród kibiców, rozwinął swoją wypowiedź dotyczącą ewentualnej gry GKS-u Katowice w ekstraklasie. - Po awansie z II ligi jesteśmy teraz 3 rok z rzędu w I lidze. W każdym z sezonów naprawdę mieliśmy marzenia, żeby być jak najwyżej. Wiadomo, że nasz klub w tym roku ma jubileusz. Obchodziliśmy te urodziny wspólnie podczas meczu przy Bukowej z Miedzią. Moi piłkarze są świadomi, w jakim klubie grają. Z racji tego, że jestem najstarszy i najdłużej w tym klubie pracuję, dużo piłkarzom opowiadam, „zajawiam” ich tą piękną historią GieKSy. Kto nie miałby takich chęci i marzeń o awansie? Jednak musi iść za tym ciężka praca i wspólny wysiłek wszystkich wokół. Nawet bez jednego, drobnego elementu tego celu nie da się osiągnąć. Jeśli wszyscy razem to pociągniemy, to wszystko może się wydarzyć – stwierdził trener. Co takiego musi się jednak stać, żeby GieKSa w jubileuszowym roku wywalczyła awans? Czy to w ogóle jest możliwe?


Bez kryzysu

Przede wszystkim – co jest najprostszą odpowiedzią na zadane pytania – drużyna nie może powtórzyć fatalnej serii 8 meczów bez wygranej. Taka trwała w tym sezonie od początku września aż do połowy listopada. Co ciekawe, zaczęła się ona od remisu z Podbeskidziem, które w najbliższy weekend zawita na stadion przy Bukowej. Katowiczanom będzie prościej walczyć o miejsce w barażach, jeśli nie zaczną masowo tracić punktów. Oczywiste jest to, że nie da się każdego meczu wygrać. GieKSa na pewno jeszcze w tym sezonie przegra. Jednak musi zrobić wszystko, żeby nie znaleźć się w długotrwałym kryzysie. Otoczenie klubu z pewnością wierzy, że wnioski z nie najlepszej jesieni zostały wyciągnięte i ekipa Rafała Góraka błędów już nie powtórzy.


Muszą być gotowi

Zupełnie inną kwestią pozostaje, czy GKS jest na ewentualny awans gotowy. - Moim marzeniem jest to, żeby GKS awansował i był w stanie się w ekstraklasie zadomowić, żeby to nie był tylko moment. Chciałbym, żeby awansował stabilny klub, z pięknym stadionem, z ogromny zapleczem i żeby siła zespołu była na tyle duża, żeby grać na najwyższym szczeblu wiele lat. Jeżeli się te marzenia ma, to sądzę, że można zrobić wiele – powiedział trener. To ważne słowa, bo nawet gdyby awans udało się uzyskać, GieKSie niezwykle trudno będzie się utrzymać w ekstraklasie. Świadczy o tym przede wszystkim szerokość kadry. Gdy spojrzy się na ostatnie mecze zespołu, Rafał Górak korzysta w każdym spotkaniu praktycznie z tych samych zawodników, rzadko rotując w wyjściowej „11”. Trzeba nazwać rzeczy po imieniu. GKS nie dysponuje zawodnikami rezerwowymi, którzy mogliby znacząco podnieść poziom zespołu po swoim wejściu na murawę. Zwracano uwagę na to już jesienią, a przecież kadra drużyny nie zmieniła się znacząco w trakcie zimy. Problem więc pozostał, a jest on na tyle duży, że można stwierdzić, iż nie jest to skład gotowy na boje w ekstraklasie.

Kacper Janoszka