Czy Ivi Lopez będzie w stanie pomóc Rakowowi w końcowej fazie sezonu? Fot. Marcin Bulanda/PressFocus


Za mało szczelni

Na stałe fragmenty gry zwraca uwagę Dawid Szwarga, szkoleniowiec mistrzów Polski, przed meczem z Radomiakiem.


RAKÓW CZĘSTOCHOWA

Utrata punktów z Ruchem musiała pozostać w głowie piłkarzy i trenera Rakowa. Dawid Szwarga spotkał się wczoraj z przedstawicielami mediów podczas konferencji prasowej, w której opowiadał głównie o najbliższym starciu z Radomiakiem, ale sięgał również pamięcią do ostatniego weekendu. - Zmierzymy się z zespołem, który niemal 70 procent okazji, jakie wykreował w ostatnich 4 spotkaniach, stworzył po stałych fragmentach – opisywał drużynę najbliższego przeciwnika częstochowian szkoleniowiec. – Jest to drużyna, która z tego elementu gry potrafi kreować zagrożenie. Chodzi nie tylko o rzuty rożne i rzuty wolne, ale także o bardzo dalekie rzuty z autu Dawida Abramowicza. To będzie element gry, który będzie bardzo istotny. Świadczą o tym poprzednie mecze, gdy po stałych fragmentach traciliśmy bramki – stwierdził trener Szwarga. Co prawda warto zauważyć, że stałe fragmenty, po których padły gole w ostatnich meczach, o czym wspomniał szkoleniowiec, to były głównie rzuty karne. W taki sposób w tym roku mistrz Polski stracił bramki w starciach z Piastem, Puszczą oraz ŁKS-em. Dopiero w meczu z Ruchem Raków stracił gola po innym stałym fragmencie, mianowicie po rzucie wolnym. - Musimy być skoncentrowani przy stałych fragmentach i znać swoją rolę. Bramka stracona z Ruchem to dobry przykład na to, jak część zawodników nie realizuje swojego zadania, przez co druga strefa pozostaje otwarta – zauważył opiekun mistrzów Polski.


Problemy w ataku

Trener zaznaczył jednak, że nie tylko obrona przy wykonywaniu rzutu wolnego była problemem podczas meczu z Ruchem. Jako przyczynę porażki wskazał również działania ofensywne, które nie przynosiły wymiernych korzyści. - Nie zaprezentowaliśmy naszego poziomu, jeśli chodzi o działania w ataku. Finalnie mogliśmy się z tej ostatniej sytuacji wybronić i zakończyć mecz zwycięstwem, ale nasza ofensywa była na zbyt niskim poziomie – stwierdził Dawid Szwarga. Zaznaczył przy okazji, że ma pomysł na to, jak zaradzić na problemy „z przodu”. - Są rzeczy, o które apelujemy do naszych piłkarzy, aby do nich „wrócić”. Chodzi o nasz sposób gry, nasze działania modelowe, czyli to, jak chcemy, żeby prezentowała się drużyna w ataku, ale też o indywidualne przygotowanie zawodników do meczu. Chodzi o postawę bazującą na odwadze, swobodzie z piłką, przekonaniu o swojej wartości. Chcemy zagrać z Radomiakiem odważnie w ataku – powiedział trener.

Po raz kolejny wraca więc temat napastników w ekipie spod Jasnej Góry. Problem z brakiem bramkostrzelnego snajpera nie został rozwiązany podczas zimowego okna transferowego. To powoduje, że Raków nadal boryka się z tym samym kłopotem. Jedyną pozytywną informacją w tej sprawie jest powrót do zdrowia Iviego Lopeza, który w poprzedni weekend zagrał po raz pierwszy w bieżących rozgrywkach, wchodząc na murawę na kilka minut w końcowej fazie meczu.


Wyrównana kampania

Przy okazji konferencji prasowej Dawid Szwarga miał okazję, by odpowiedzieć „Przeglądowi Sportowemu”, na łamach którego pojawił się tekst, który opisywał styl gry zespołu jako „żenujący”. - Mecze z Koroną, Lechem czy ŁKS-em, mimo że ten ostatni był zremisowany, to były po prostu dobre spotkania w naszym wykonaniu. Natomiast w tym sezonie w ekstraklasie dochodzi do sytuacji, w której bardzo wiele drużyn jest zaangażowanych w walkę o mistrzostwo Polski i europejskie puchary. Różnice są bardzo małe pomiędzy tymi zespołami. W poprzednich rozgrywkach było inaczej. Były Raków i Legia, które wybiły się ponad stawkę i prezentowały wysoki poziom, regularnie punktując. Teraz jest inaczej, ale nie opisałbym tego, jako „żenujący styl”, ale jako wyrównaną kampanię, która doprowadziła do tego, że wiele drużyn będzie grać do ostatniej kolejki o coś.

Kacper Janoszka