Za mała bramka
Na Suchych Stawach napastnik Zagłębia nie strzelił karnego, a bramkarz dokonywał cudów.
Czy Jewgienij Szykawka podejdzie do kolejnego rzutu karnego? Fot. Mateusz Sobczak/PressFocus
Hutnik Kraków przerwał serię czterech porażek, po których z czuba tabeli trafił do strefy spadkowej, a Zagłębie Sosnowiec po raz pierwszy pod wodzą Wojciecha Łobodzińskiego zakończyło mecz podziałem punktów, choć wcale tak nie musiało być... Wyborną szansę już w 12 minucie miał Jewgienij Szykawka. Białoruski napastnik mógł strzelić trzeciego w sezonie gola z rzutu karnego, ale pokpił sprawę. Nie trafił w bramkę i nie dał się wykazać bramkarzowi Damianowi Hoyo-Kowalskiemu, a upiekło się też jego bratu Danielowi, który nieprzepisowo zatrzymywał Miłosza Pawlusińskiego.
Wszystko to oglądał były reprezentant Polski i wiceprezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Marek Koźmiński – wychowanek Hutnika i być może przyszły właściciel Zagłębia. Towarzyszył mu Adam Kokoszka, który w sezonie 2018/19 reprezentował barwy klubu znad Brynicy. Razem z innymi kibicami nie widział też gola po uderzeniu Linusa Roennberga - po rykoszecie piłka otarła się o poprzeczkę.
W drugiej połowie w natarciu był Hutnik, jednak futbolówka nie zamierzała wpaść do bramki, ale to 0:0 nie było z kategorii tych do zapomnienia przez widzów. Gospodarze albo źle rozwiązywali sytuacje w polu karnym, albo w znakomitym stylu zatrzymywał ich Mateusz Kabała - bohater tej rywalizacji. Bardzo chwalił go trener Łobodziński, podkreślając, że będzie się rozwijał. W środę Dumę Nowej Huty czeka prestiżowe spotkanie z Wisłą - derby w 1/16 finału Pucharu Polski. Zagłębie z pucharu odpadło już w sierpniu z Hutnikiem.
Michał Knura
OCENA MECZU ⭐ ⭐
◼ Hutnik Kraków - Zagłębie Sosnowiec 0:0
HUTNIK: Damian Hoyo-Kowalski - Hołuj, Daniel Hoyo-Kowalski, Gandziarowski, Kieliś – Guerrier (57. Rzepka), Jopek, Urbańczyk, Prusiński (87. Szablowski), Sowiński - Śliwa (57. Ikwuka). Trener Krzysztof ŚWIĄTEK.
ZAGŁĘBIE: Kabała - Chęciński, Matras, Pawłowski, Gryszkiewicz - Pawlusiński (68. Dziedzic), Skóra (90. Snopczyński), Broniewski (68. Wasiluk), Gogół (64. Rakels), Ronnberg (64. Boruch) - Szykawka. Trener Wojciech ŁOBODZIŃSKI.
Sędziował Tomasz Marciniak (Płock). Widzów 500. Żółte kartki: Jopek, Gandziarowski, Kieliś - Ronnberg, Dziedzic.
GŁOS TRENERÓW
Wojciech ŁOBODZIŃSKI: - Nie będę opowiadał bajek, że było to wybitne spotkanie z naszej strony, bo był to słaby, nieudany występ. Plusem jest, że nie przegraliśmy. Chciałbym tylko prosić o cierpliwość, bo od kiedy przyszedłem, punktujemy nieźle - nie licząc wpadki ze Stalą Stalowa Wola i tego meczu. Proszę o wyrozumiałość, bo to praca na żywym organizmie. Dajmy pracować zespołowi i okażmy mu trochę więcej wsparcia.
Krzysztof ŚWIĄTEK: - Dobre spotkanie w naszym wykonaniu. Z jednej strony to bardzo ważny, mały kroczek po ostatniej złej serii. Musimy go docenić, choć mieliśmy bardzo dużo klarownych sytuacji i brakowało centymetrów, by piłka wpadła do bramki. Cały czas idziemy swoją drogą, staramy się rozwijać zawodników i ta droga w którymś momencie przyniesie efekty.
