Czy zdobycie Pucharu Polski przeszkodzi Wiśle na finiszu ligi? Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus


Za dużo fetowania?

Przed Wisłą kluczowe mecze w lidze. Niektórym nie podoba się, że wciąż odbywają się spotkania z trofeum Pucharu Polski.


W sobotę „Biała gwiazda” podejmie Lechię Gdańsk, która do spotkania może przystępować już jako ekstraklasowicz - warunkiem jest strata punktów przez GKS Katowice. Jedno to boisko, a drugie decyzje komisji licencyjnej. Znad morza doszły informacje, że lider I ligi nie otrzymał licencji w pierwszym terminie. Chodzi o zaległości wobec dwóch zawodników (Mario Malocza i Davida Steca) oraz agencji menedżerskiej Artura Wolskiego – łącznie 700 tys. zł. Problemy finansowe ubiegłorocznego spadkowicza nie są porażającą wiadomością, bo klub ma je od dawna. Podobnie jak Wisła, której zawodnicy i trenerzy przed finałem Pucharu Polski otrzymali wszystkie zaległości, ale na spółce ciążą stare długi. Klub dostał jednak licencję zarówno na ewentualne występy w ekstraklasie, jak i na europejskie puchary.


Dobę przed meczem

Krakowianie mogą wrócić do tych rozgrywek dzięki zdobyciu Pucharu Polski. Choć w klubie zapewniają, że przesadnego świętowania nie było, otrzeźwienie przyniósł remis w Sosnowcu. Podopieczni Alberta Rude nie wyglądali jakby szampan jeszcze szumiał im w głowie, byli lepsi i mogli wyrwać zwycięstwo w końcówce, ale zdobyli punkt zamiast oczekiwanych trzech. Szybko zaczęły się więc pojawiać komentarze, także dziennikarzy, że fetowanie trwało zbyt długo. Podobne głosy nie umilkły, bo na dziś Wisła zaplanowała kolejne wydarzenie z zespołem i pucharem, który został przywieziony z Warszawy. O godzinie 15.00 trener będzie odpowiadał na pytania przed spotkaniem z Lechią, a o 16.00 odbędzie się spotkanie zespołu dla chętnych członków Socios Wisła Kraków. 

– Baraże wymykają się z rąk, a tu kolejna feta. Czy ktoś w klubie w ogóle nad tym panuje? – zapytał na platformie X Mateusz Miga z TVP Sport. Z odpowiedzą pośpieszył wiceprezes stowarzyszenia, które od pięciu lat mocno wspiera „Białą gwiazdę”. – Nie jest to żadna feta, a skromne spotkanie zorganizowane w uzgodnieniu ze sztabem, po którym członkowie Socios będą mogli po prostu zobaczyć z bliska puchar… – wytłumaczył Robert Sermak. – Dorabiamy teorie do tego, że nie udało się zamknąć meczu w Sosnowcu jak należy. Tempo i zaangażowanie w nim było jednym z najwyższych w tym sezonie. Po prostu brakło skuteczności – no ale klika się. Dajcie już spokój z tym pouczaniem. Piłkarze mogą czuć dumę z wygranej w pucharze, jednocześnie mogą też się skupić na najbliższych meczach. Nie ma nic gorszego niż brak autentyczności, którą sztucznie chcemy ludziom narzucać – komentował prezes klubu Jarosław Królewski.

Jeżeli Wisła nie wygra z Lechią, zapewne znówktoś podniesie argument o spotkaniu z piłkarzami na dobę przed meczem. W przeciwnym razie prezentacja pucharu dla części fanów nie będzie miała żadnego znaczenia....

Michał Knura