Z wielkiej chmury...
Remis w hicie kolejki, po którym można było się spodziewać zdecydowanie więcej. Bliżej wygranej byli goście.
Pierwsze remisy w sezonie zanotowały drużyny Wieczystej Kraków i Pogoni Grodzisk Mazowiecki. Goście pokazali, że nieprzypadkowo zdobyli wcześniej komplet punktów w sześciu meczach i zneutralizowali ofensywne atuty faworyta rozgrywek. Wiedział, co mówi, dyrektor sportowy i trener bramkarzy Sebastian Przyrowski, który na naszych łamach oceniał, że kluby dzieli przepaść finansowa, ale Pogoń będzie w stanie się postawić żółto-czarnym.
Hit zgromadził sporo kibiców, na sektorze gospodarzy zabrakło miejsc siedzących i wiele osób oglądało go na stojąco obok trybuny. Dwie czołowe drużyny Betclic 2. Ligi postawiły na wysoki pressing, dlatego posiadający piłkę mieli trudności w ataku pozycyjnym. Zdecydowanie lepiej wychodziły im szybkie akcje i po jednej z nich przyjezdni objęli prowadzenie. Kacper Łoś wyprzedził rywala na środku boiska i uruchomił na prawej stronie Jakuba Apolinarskiego. Ten wszedł odważne w pole karne, a tam próbujący wybić piłkę Jacek Góralski... wyłożył ją Jakubowi Lisowi, który trafił do siatki. Spotkanie niespecjalnie układało się gospodarzom, jednak do przerwy wyrównali z rzutu karnego. Mieli trochę szczęścia, gdy piłka trafiła w rękę wykonującego wślizg Aleksandra Gajgiera. Szansę wykorzystał Daniel Sandoval. Hiszpan zmylił Dmytrę Sydorenkę, od kilkunastu minut występującego z bandażem na głowie po odważnym wyjściu i starciu z przeciwnikiem. Pogoń dysponowała większym wachlarzem rozwiązań w ofensywie, niewiele zabrakło uderzającemu głową Kamilowi Odalakowi.
Początek drugiej połowy był nudny. Zamiast kolejnych ciekawych akcji sporo było walki i chaosu. Potem do głosu doszli krakowianie, którzy mocno zepchnęli przeciwników do defensywy. Zespół Marcina Sasala bronił się jednak skutecznie. Strzelał m.in. Manuel Torres, który nie miał najlepszego dnia. Przyjezdni przenieśli ciężar gry na połowę Wieczystej przed 70 minutą i Antoni Mikułko musiał wykazać się instynktem przy strzale Łosia. Do końca walczyli o 3 punkty, dobrą zmianę dał Dawid Dzięgielewski. Zmiennicy gospodarzy tym razem nie podnieśli poziomu i mecz zakończył się remisem, na który nikt nie będzie narzekać.
Michał Knura