Z uśmiechem na twarzy...
Jedyną zagadką starcia z Egiptem były rozmiary zwycięstwa Polaków. Egzotyczny rywal nie był w stanie nawiązać równorzędnej gry.
Spotkanie Polska – Egipt na inaugurację 21. Memoriału im. Huberta Jerzego Wagnera w TAURON Arenie w Krakowie trwało zaledwie 72 minuty i nie miało żadnej dramaturgii. Biało-czerwoni posiadali wysoką przewagę i jedyną zagadką były rozmiary zwycięstwa. Nasi siatkarze z uśmiechem na ustach zmierzali do zwycięskiego końca, ale w kolejnych potyczkach z Niemcami oraz Słoweńcami powinno być znacznie więcej emocji. To drużyny o zdecydowanie wyższych umiejętnościach.
Trener Polaków Nikola Grbić przed turniejem zapowiedział, że zespół nie może być w wysokiej formie, bo jest w trakcie treningów i zalicza porcję zajęć w siłowni. Ponadto stwierdził, że będzie sporo rotacji w składzie, by wszyscy olimpijczycy mieli okazję zaprezentować swoje umiejętności. I tak też było. Przeciwko Egiptowi tylko Wilfredo Leon siedział spokojnie na ławie rezerwowych, bo narzeka na drobny uraz mięśniowy.
Serbski szkoleniowiec zdecydował, że w podstawowym składzie wyjdą na przyjęciu Kamil Semeniuk i Tomasz Fornal. Mieli wspierać w ataku Bartosza Kurka. Parę środkowych tworzyli z kolei Mateusz Bieniek oraz Norbert Huber. To może być sygnał, że właśni oni będą zaczynali mecze w turnieju olimpijskim. Marcin Janusz, rozgrywający, to już od dwóch sezonów pewniak w drużynie. Roszady w składzie zaczęły się już pierwszej odsłonie od podwójnej zmianą. Na boisku pojawili się Grzegorz Łomacz i Łukasz Kaczmarek, a potem były kolejne przetasowania. Zobaczyliśmy w akcji Aleksandra Śliwkę oraz Bartłomiej Bołądź. Dla tego ostatniego ze strony MKOl. napłynęła znakomita wiadomość. Okazało się, że trzynasty, rezerwowy zawodnik, a takim jest Bołądź, będzie pełnoprawnym członkiem ekipy i zamieszka w wiosce olimpijskim oraz ewentualnie dostanie medal.
Wszystkie trzy odsłony trwały po 24 minuty i nie miały żadnej dramaturgii. Biało-czerwoni zaczęli od prowadzenia 6:1, a potem szybko zbudowali solidną, 7-punktową przewagę (16:9). Było miło i przyjemnie. Dobre przyjęcie (67% skuteczności) przełożyło się na równie dobry atak (53%). Znikoma ilość błędów, bo zaledwie trzy świadczyły, że siatkarze niezwykle solidnie podeszli do swoich obowiązków. Potem jednak jakość gry nieco spadła, bo było znacznie więcej pomyłek w polu serwisowym, co wywołało na twarzy Grbicia grymas niezadowolenia.
W drugim secie Egipcjanie wyszli nawet na prowadzenie 9:8, ale potem gra wróciła do normy. Rywale stawiali wprawdzie silniejszy opór, ale nie na tyle mocny, by im poważniej zagrozić.
Polska – Egipt 3:0 (25:16, 25:21, 25:18)
POLSKA: Janusz (1), Semeniuk (13), Bieniek (3), Kurek (11), Fornal (8), Huber (6), Zatorski (libero) oraz Łomacz, Kaczmarek (10), Śliwka, Bołądź (2). Trener Nikola GRBIĆ.
EGIPT: Gaber, Azab (1), Hamada (8), Seif Abed (11), El-Hossiny (6), Dola (5), Reda (libero) oraz Asran (6), Abdalla Youssef, EL Mahdy, Haikal (2), Deyo. Trener Fernando BENITEZ.
Sędziowali: Piotr Król i Szymon Pindral. Widzów 10000.
Przebieg meczu
I: 10:6, 15:8, 20:13, 25:16.
II: 10:9, 15:12, 20:15, 25:21.
III: 10:6, 17:10, 20:14, 25:18.
Bohater – Kamil SEMENIUK.
Niemcy - Słowenia 2:3 (22:25, 20:25, 25:21, 25:20, 13:15)
W sobotę grają: Polska – Niemcy (18.30), Słowenia – Egipt (20.30); w niedzielę: Niemcy – Egipt (14.30), Polska – Słowenia (18.30).
(sow)