Z uczuciem niedosytu
Zamiast wysokiego i pewnego, ledwie 4-bramkowe zwycięstwo odniosły Biało-czerwone w pierwszym meczu eliminacji mistrzostw świata 2025.
Im dłużej trwał mecz, tym macedoński mur był trudniejszy do przebicia. W środku Aleksandra Rosiak. Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus
Każda wygrana cieszy i nie inaczej było wczoraj w Koszalinie, gdzie kobieca reprezentacja Polski rozgrywała pierwsze spotkanie w ramach eliminacji tegorocznego mundialu w Niemczech i Holandii. Ale czy naprawdę jest się z czego cieszyć?
Dobrze i źle
Rywalkami naszych pań były Macedonki - zespół znacznie niżej notowany (18. miejsce i zaledwie punkt na ostatnim Euro), bardzo młody, na dorobku, którego na mistrzostwach świata nie było od 18 lat. Wydawało się więc, że Biało-czerwone zmiotą rywalki z parkietu i już w środowy wieczór zdołają wypracować pokaźną zaliczkę, by sobotni (19.00) rewanż w Bitoli był jedynie formalnością. - W meczach z Macedonią musimy zagrać swoją piłkę ręczną i od początku narzucić swój styl gry. Podczas niedawnych mistrzostw Europy rywalki pokazały, że potrafią grać dobrze i mają kilka zawodniczek, które grają w dobrych klubach. Jestem jednak przekonana, że jeśli zagramy na swoim poziomie, stać nas na dobry wynik w całym dwumeczu - mówiła lewa rozgrywająca Paulina Uścinowicz i od pierwszego gwizdka wszystko układało się po myśli naszych pań. Dominowały w każdym elemencie, regularnie trafiały do siatki, ofiarnie walczyły w obronie i przy ogłuszającym dopingu pełnej hali rozgrywały to spotkanie na swoich warunkach. - Analizowaliśmy ich grę i wiemy, że wyróżnia ich dobra współpraca z obrotowymi. Musimy być na to przygotowane. Nasze nastawienie jest bojowe. Kluczowa będzie obrona. Jeśli postawimy rywalkom trudne warunki w defensywie, w ataku będzie grało nam się lepiej. Macedonki mają problem z szybkim powrotem do obrony, dlatego będziemy chciały to wykorzystać i stworzyć szanse naszym skrzydłowym - prognozowała obrotowa Aleksandra Olek, ale nie wszystko z jej przewidywań się potwierdziło. Macedonki z kołem grały rzadko, a do obrony wracały szybko i sprawnie.
Coś się zacięło
Dzięki całkiem niezłej skuteczności w ataku, pomysłowo przeprowadzanym akcjom, a także wielu efektownym interwencjom Adrianny Płaczek Polki wypracowały do przerwy 6-bramkową przewagę i wydawało się, że po zmianie stron będą mogły kontrolować spotkanie i odskakiwać na bezpieczny dystans. I faktycznie tak było, ale... do 45 minuty. Po trafieniu Klaudii Grabińskiej z koła było 21:11 i wielu myślało, że jest po zawodach. Tymczasem do końca meczu naszym paniom udało się zdobyć tylko jedną bramką. Do tego zaczęły mnożyć się faule, wykluczenia, momenty gry w liczebnym osłabieniu, błędy, straty, a to wszystko napędzało przeciwniczki. Jedna, druga, trzecia interwencja bramkarki mobilizowała je do odrabiania strat i walki do końca po obu stronach boiska. Zamiast wysokiego i pewnego zwycięstwa Polki do Macedonii Północnej udadzą się w celu obronienia zaledwie 4-bramkowej przewagi. - Mamy prawo odczuwać niedosyt, bo powinniśmy wygrać wyżej i na rewanż pojechać w celu dopełnienia formalności. Tymczasem przyjdzie nam powalczyć o awans, ale jeśli wyzbędziemy się błędów i zagramy swoją piłkę ręczną, to powinniśmy wywalczyć awans - powiedziała prawa rozgrywająca Monika Kobylińska, która wczoraj obchodziła 30. urodziny i po meczu od prezesa ZPRP Sławomira Szmala otrzymała piękny bukiet kwiatów. - Co będzie najlepszym prezentem? Awans na mistrzostwa świata - odpowiedziała bez wahania kapitan naszego zespołu, a my dodajmy, że zdrowie, tym bardziej że wczoraj „Kobi” była solidnie poniewierana.
Marek Hajkowski
47 PROCENT skuteczności zanotowała Adrianna Płaczek, która obroniła 10 z 21 rzutów.
◼ Polska - Macedonia Północna 22:18 (14:8)
POLSKA: Płaczek, Zima, Wdowiak - Balsam 4/1, Kobylińska 2, Kochaniak-Sala 1, Olek, Uścinowicz 2, Michalak 1, Matuszczyk, Rosiak 3, Nocuń 1, Promis 7/3, Grabińska 1, Drażyk, Cygan. Kary: 12 min. Trener Arne SENSTAD.
MACEDONIA PÓŁNOCNA: Petkovska, Micevska - Ristovksa 9/5, Mladenovksa, Janeska Kildan 1, Damjanoska 2, M. Jankulovksa, Sazdovska 1, Arsenievska, Kiprijanovska 1, Madjovska, Kolarovska 2, Sedloska, A. Jankulovksa, Djatevksa, Gakidova 2. Kary: 2 min. Trener Kristijan GRCZEVSKI.
Sędziowały: Georgiana Murariu i Mihaela Paraschiv (Rumunia). Widzów 2500.
Przebieg meczu: 1:0 (3), 3:3 (5), 5:4 (9), 7:4 (15), 8:6 (21), 10:7 (26), 14:8 (30), 15:9 (35), 17:11 (39), 21:11 (45), 22:14 (51), 22:17 (56), 22:18 (60).