Patryk Kieliś (z lewej) udowodnił, że jest ważną postacią ekipy z Suchych Stawów. Krzysztof Porębski/PressFocus


Z pomocą rywali

Hutnik zakończył dwie serie: swoją bez zwycięstwa i Kalisza bez porażki.

 

Po pięciu remisach, a ostatnio porażce (0:3 w Olsztynie) w debiucie nowego trenera, w Nowej Hucie popatrzyli za siebie. Chcąc nadal marzyć o awansie, musieli też sobie uzmysłowić, że brak przerwania złej passy - nie wygrali od 132 dni - za chwilę może doprowadzić do zmiany priorytetów. W pierwszym spotkaniu pod wodzą Macieja Musiała na swoim boisku Hutnik upiekł dwie pieczenie na jednym ogniu: zabrał 3 punkty niepokonanemu od 9 kolejek liderowi, czym przybliżył się do strefy barażowej, oddalając od miejsc spadkowych.

Kto spóźnił się na mecz, mógł przegapić dwa gole. W 9 min Patryk Kieliś uderzył z 25 m, piłka odbiła się od Bartosza Kieliby i zaskoczony Maciej Krakowiak nie zdołał przemieścić się w stronę lewego słupka, by skutecznie interweniować. Kaliszanie szybko odpowiedzieli. Po wybiciu bramkarza Igors Tarasovs przegrał pojedynek w powietrzu i wysoko ustawiona obrona gospodarzy miała problem. Kamil Koczy przedarł się lewą stroną i zagrał wzdłuż bramki do Oskara Kalenika. Zwycięskiego gola na początku II połowy strzelił Kieliś. Po podaniu Jakuba Marcinkowskiego przyjęciem piłki zmylił obrońcę i tak podniósł piłkę, by Krakowiak nie miał szans jej sięgnąć. Był to bardzo dobry występ 23-latka, który w debiucie trenera Musiała nie mógł wystąpić z powodu nadmiaru kartek, więc był „głodny” gry. Jego zespół był zdyscyplinowany, ale miał też szczęście, gdy Netor Gordillo uderzył w poprzeczkę.

Michał Knura 


GŁOS TRENERÓW

Paweł OZGA: - W pierwszej połowie zagraliśmy bardzo dobrze, stworzyliśmy więcej sytuacji niż poprzednio, lecz skuteczność stała na niskim poziomie. Do tego doszła dobra postawa bramkarza i obrońców Hutnika, którzy często w ostatniej chwili wybijali piłkę. Po zmianie stron było już dużo chaosu, a mimo to stworzyliśmy dwie bardzo dobre okazje. Hutnik to na pewno zespół lepszy niż pokazuje to tabela.


Maciej MUSIAŁ: - Zwycięstwo przyszło po ponad 4 miesiącach, więc atmosfera w szatni jest taka, jaka być powinna. Wygraliśmy charakterem, bo zmierzyliśmy się z zespołem, którym w moim mniemaniu gra bardzo dobry futbol, jak na poziom 2. ligi. Prosiłem zawodników przede wszystkim o to, by obok umiejętności pozostawili na boisku bardzo dużo zdrowia i charakteru.