Z nowym trenerem


Największy ciężar gatunkowy w 25. kolejce I ligi będzie miało spotkanie Motoru Lublin z GKS-em Tychy. Piąta drużyna podejmie wszak 1 kwietnia trzeci zespół, który jeszcze niedawno był w strefie bezpośredniego awansu.

W dodatku gospodarze, tracący do tyszan tylko 1 punkt, przystąpią do starcia w Lany Poniedziałek pod wodzą nowego trenera. 31-letni Mateusz Stolarski nie jest jednak z lubelskim zespołem od 18 marca, kiedy to oficjalnie otrzymał nominację. Goncalo Feio korzystał z jego podpowiedzi już od 19 września 2022 roku. Razem wyciągnęli żółto-biało-niebieskich ze strefy spadkowej II ligi, a następnie awansowali na zaplecze ekstraklasy, o której kibice w Lublinie marzą od 1992 roku! Można więc zakładać, że Motor dalej będzie jechał przetartym już szlakiem.


Zabójcza intensywność

– Na moich pierwszych zajęciach po zmianie trenera powiedziałem drużynie, że jedyne oczekiwanie, jakie wobec niej mam, to żeby została sobą – stwierdził Mateusz Stolarski. – Chodzi o utrzymanie poziomu wsparcia, który jest bezcenny oraz wyróżniające ją zaangażowanie, a także zabójczą dla przeciwników intensywność. Myślę, że to, co do tej pory było wizytówką Motoru, dalej nią będzie – powiedział trener. Lublinianie w tegorocznych spotkaniach grali jednak wyraźnie poniżej oczekiwań swoich sympatyków, a w swoich ostatnich trzech meczach zdobyli tylko 2 punkty. Tyszanie jednak w tych samym czasie zgarnęli... zaledwie 1 „oczko”.


Wrócili kontuzjowani

– Cieszę się, że kontuzjowani zawodnicy wrócili już do pełni sił – powiedział trener tyszan Dariusz Banasik. – Wszyscy, z wyjątkiem Wiktora Niewiarowskiego, który na razie jest wyłączony, są do mojej dyspozycji. Jest więc rywalizacja, a po ostatnim meczu będzie też parę zmian, jeżeli chodzi o wyjściową jedenastkę na spotkanie z Motorem – zdradził szkoleniowiec. O tym, jakie to będą roszady, zadecydowały treningi w trakcie Wielkiego Tygodnia, do których tyszanie przystąpili po sparingu z Górnikiem Zabrze (przegranym 2:5) i krótkim odpoczynku. O świętowaniu „trójkolorowi” pomyślą dopiero we wtorek. Nic więc dziwnego, że chcieliby wygrać w Lublinie.


Jerzy Dusik