Zinedine Zidane – najlepszy piłkarz mistrzostw Europy w 2000 roku. Fot. uefa.com 

Z lamusa

W cieniu Zidane’a

Mistrzowie świata Francuzi jako jedyni w historii po wygraniu czempionatu globu triumfowali też w Euro.

 

Zdarzało się, że mistrzowie Starego Kontynentu sięgali zaraz potem po mistrzostwo świata. Tak było w przypadku RFN. Reprezentacja Niemiec Zachodnich była najlepsza w 1972 i 1974. Hiszpanie Euro wygrali w 2008, żeby dwa lata później na południowoafrykańskich boiskach sięgnąć po triumf na swiecie. Z kolei „Les Bleus” są jedynymi, którzy najpierw zdobyli MŚ (1998), a potem triumfowali na Euro (2000).

Bombowy skład

Po raz pierwszy duży turniej zorganizowano w dwóch państwach. Wspólnej organizacji imprezy z udziałem 16 najlepszych europejskich reprezentacji podjęły się Belgia i Holandia. Ci pierwsi polegli z kretesem już w grupie, jak my 12 lat później. „Czerwone Diabły” prowadzone wtedy przez Roberta Waseige "załatwił" w ostatnim grupowym meczu w grupie B słynny Hakan Sukur. Piłkarz, który dla reprezentacji Turcji w 112 meczach strzelił aż 51 bramek. Trafił z Belgami w ostatnim grupowym meczu pod koniec pierwszej połowy i po przerwie. Wygrana 2:0 dała Turkom awans do 1/4 kosztem współgospodarzy.

Co do Sukura, to teraz musi żyć na wygnaniu. Wszystko przez ostrą krytykę rządzącego jego krajem twardą ręką prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana. Sukur mieszka w Kalifornii, gdzie ma swoją szkółkę piłkarską.

Zdecydowanie lepiej poszło wtedy Holandii. „Oranje” mieli w składzie wiele indywidualności najwyższej klasy. W bramce Edwin van der Sar grający wtedy w Juventusie, w obronie kapitan drużyny Frank de Boer i defensor nie do przejścia Jaap Stam. Atak? Co jeden to lepszy! Świetny skrzydłowy Marc Overmars, zarządzający wszystkim w środku Edgar Davids oraz Clarence Seedorf, do tego w ataku znakomity Dennis Bergkamp z Arsenalu oraz Patrick Kluivert z Barcelony. Selekcjoner Frank Riijkaard miał w czym wybierać!

Tuż przed wyjazdem na ME Holendrzy ograli w Lozannie biało-czerwonych 3:1. Na mistrzowskim turnieju byli jeszcze skuteczniejsi, bo w pierwszych czterech meczach strzelili… 13 bramek! Pokonali m.in. późniejszego mistrza Francję 3:2.

Faworyci polegli

W innych grupach? Polegli nie tylko Belgowie czy świetni w eliminacjach Szwedzi, którzy w pokonanym polu pozostawili naszą reprezentację. Sensacyjne rozstrzygnięcia miały miejsce w grupie A. Na początku rywalizacji w pierwszym meczu Anglia prowadziła po kilkunastu minutach z Portugalią już dwoma bramkami. Kapitalne uderzenie z dystansu Luisa Figo w 22 minucie meczu rozgrywanego w Eindhoven dało drużynie z Półwyspu Iberyjskiego impuls do ataków, a znakomite widowisko skończyło się ich wygraną 3:2. Z kolei w ostatnim grupowym meczu Portugalczycy rozjechali Niemców 3:0. Hat tricka w tym spotkaniu zanotował Sergio Conceicao. W ostatnim meczu w tej grupie polegli też Anglicy. W 89 minucie z karnego bramkę na 3:2 zdobył Ionel Ganea i Wyspiarze z obrońcami tytułu sprzed czterech lat po zaledwie trzech grupowych grach wracali do domu!     

Festiwal bramek

Ćwierćfinały? Największym przegranym okazali się Hiszpanie. W swojej grupie C na początek przegrali z Norwegią 0:1, ale potem po emocjonujących grach zwyciężyli Słowenię 2:1, a przede wszystkim Jugosławię. W 90 minucie przegrywali w spotkaniu rozgrywanym w Brugge… 2:3. W doliczonym czasie zdobyli jednak dwa gole (Mendieta z karnego i Alfonso) i urwali się ze stryczka.  W grze o półfinał ulegli jednak „Trójkolorowym”. Wszystko rozstrzygnęło się w pierwszej połowie. Najpierw trafił najlepszy piłkarz turnieju Zinedine Zidane, a w 44 minucie Youri Djorkaeff. Dla Hiszpanów trafił z karnego podyktowanego przez prowadzącego ten mecz Pierluigi Collinę Gaizka Mendieta.

W innym ćwierćfinale „Oranje” zaaplikowali pół tuzina goli Jugosławii! Trzy gole w tym meczu zdobył 23-letni wtedy Kluivert, który razem z Savo Miloseviciem z pięcioma trafieniami byli najlepszymi strzelcami imprezy. W ogóle jeżeli jesteśmy przy bramkach, to podkreślmy, że na ośmiu stadionach w Belgii i Holandii padało ich sporo, średnia 2,74 na spotkanie, to do dziś jedna z najwyższych w historii zmagań o mistrzostwo kontynentu.

Pięć niewykorzystanych karnych!

Gra o finał i w jednym i drugim wypadku miała dramatyczny przebieg. W środę 28 czerwca mistrzowie świata mierzyli się z rewelacyjną Portugalią. O wszystkim zdecydował, jak w finale Euro 1996 złoty gol. Zdobył go w 117 minucie Zidane z jedenastki. Wcześniej Abel Xavier zagrał ręką po strzale Sylvaina Wiltorda. Jak w 1984 tak i teraz Francuzi po dramatycznej walce i po dogrywce pokonali Portugalczyków (wtedy 3:2 po bramce Platiniego w 119 minucie).

W drugiej półfinałowej grze byliśmy świadkami niesamowitej rzeczy. Holendrzy w starciu z Italią nie wykorzystali… pięciu karnych! Dwóch w regulaminowym czasie i trzech w konkursie jedenastek. Włosi od 34 minuty grali w osłabieniu, kiedy drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną zobaczył Gianluca Zambrotta. Zaraz potem pierwszego karnego nie wykorzystał Frank De Boer. Piłkę po jego uderzeniu sparował Francesco Toldo najlepszy bramkarz tego meczu i całego turnieju. Po przerwie z jedenastki pomylił się też Kluivert – uderzenie w słupek.

W karnych nie trafiali ponownie De Boer, Stam, a w decydującym momencie Toldo ponownie wygrał pojedynek, broniąc piłkę uderzaną przez Paula Bosvelta!

Złoty gol zdecydował

Finał rozegrany na Stadionie De Kuip w Rotterdamie i prowadzony przez szwedzkiego arbitra Andreasa Friska miał podobny przebieg jak 4 lata wcześniej. Remis w regulaminowym czasie i dogrywka, a w niej „golden goal”. Miał jednak zdecydowanie bardziej dramatyczny przebieg. „Squadra Azzurra” prowadziła po trafieniu Marco Delvecchio i wydawało się, że trener Dino Zoff będzie mistrzem Europy po raz drugi (w 1968 uczynił to jako bramkarz). „Trójkolorowi” w czwartej minucie doliczonego czasu wyrównali po ładnym trafieniu niezawodnego wtedy rezerwowego Wiltorda, żeby w dogrywce zadać ostateczny cios i zdobyć złotego gola. Strzelił go po pięknym podaniu innego rezerwowego Roberta Piresa napastnik David Trezeguet i kapitan Didier Deschmps, jak 16 lat wcześniej Michel Platini, wzniósł w górę ważący 8 kilogramów Puchar Henriego Delaunaya.

Michał Zichlarz          

  

BIAŁO-CZERWONI W GRZE

W swojej znakomitej publikacji „Biało-czerwoni. 1921-2018” Andrzej Gowarzewski tak podsumował eliminacje ME 2000, gdzie naprawdę byliśmy blisko awansu:

„Pisano, że pękł balon nadmuchiwany przez ponad dwa lata przez grono medialnych sojuszników, mamiących publiczność bez odrobiny żenady. Zainaugurowano tę kampanię na ekranach publicznej (sic!) TVP wiosną 1997… Teraz nastąpił kres epoki straconego czasu, bo to ostatnia gra pod wodzą „trenera tysiąclecia”. Tym trenerem tysiąclecia był oczywiście Janusz Wójcik.

Naszą grupę 5 zdecydowanie wygrała Szwecja z 22 punktami. My z Anglikami mieliśmy po 13 „oczek”, ale to Wyspiarze awansowali do baraży, w których ograli Szkocję i pojechali na Euro. Zawaliliśmy dwa ostatnie mecze, bo z Anglikami w Warszawie we wrześniu 1999 zremisowaliśmy 0:0, a miesiąc później polegliśmy w Sztokholmie z nie grającymi już o nic Szwedami 0:2. W tamtym spotkaniu Adama Matyska pokonywali wysoki napastnik Kennet Andersson i znakomity Henrik Larsson w ostatniej minucie. Szwedzi dawali się nam we znaki w tamtym czasie w eliminacjach…

W grach o punkty zdobyliśmy 12 bramek, najwięcej bo trzy Tomasz Iwan. Po dwie strzelali Sylwester Czereszewski i Jerzy Brzęczek, w tym z Anglią na Wembley (1:3). W całych eliminacjach najskuteczniejszy z 11 trafieniami był Raul Gonzales z Hiszpanii. O dwie bramki mniej zdobył Zlatko Zahović ze Słowenii (ojciec piłkarza Pogoni Luki).   

 

MISTRZOSTWA EUROPY 2000 (10 CZERWA-2 LIPCA, BELGIA I HOLANDIA)

Grupa A: 1. Portugalia, 2. Rumunia, 3. Anglia, 4. Niemcy  

Grupa B: 1. Włochy, 2. Turcja, 3. Belgia, 4. Szwecja  

Grupa C: 1. Hiszpania, 2. FR Jugosławia, 3. Norwegia, 4. Słowenia   

Grupa D: 1. Holandia, 2. Francja, 3. Czechy, 4. Dania

Ćwierćfinały: Portugalia – Turcja 2:1, Włochy – Rumunia 2:0, Holandia – FR Jugosławii 6:1, Hiszpania – Francja 1:2

Półfinały: Francja – Portugalia 2:1 po dogrywce, Włochy – Holandia 0:0. Karne 3-1

Finał: Francja – Włochy 2:1 po dogrywce


DRUŻYNA MISTRZOSTW

Bramkarze: Fabien Barthez (Francja), Francesco Toldo (Włochy).

Obrońcy: Laurent Blanc, Lilian Thuram, Marcel Desailly (Francja), Fabio Cannavaro, Paolo Maldini, Alessandro Nesta (Włochy), Frank de Boer (Holandia).

Pomocnicy: Demetrio Albertini (Włochy), Patrick Vieira (Francja), Josep Guardiola (Hiszpania), Rui Costa (Portugalia), Edgar Davids (Holandia), Luis Figo (Portugalia), Zinedine Zidane (Francja).

Napastnicy: Thierry Henry (Francja), Savo Milosević (Jugosławia), Raul Gonzalez (Hiszpania), Patrick Kluivert (Holandia), Nuno Gomes (Portugalia), Francesco Totti (Włochy).