Z DRUGIEJ STRONY

Kacper Janoszka

Pierwsze wnioski

Wszystkie drużyny podczas mistrzostw Europy rozegrały już co najmniej po jednym spotkaniu. Tym samym przyszedł moment na pierwsze wnioski, które nasuwają się po niecałym tygodniu rywalizacji w Niemczech.

Trafiliśmy do trudnej grupy

Nie da się ukryć, że Polska nie miała szczęścia podczas losowania grup na Euro. Już przed turniejem doskonale wiedziałem, że z Holandią i Francją możemy powalczyć co najwyżej o remis. Austria natomiast w mojej głowie była tym zespołem, z którym Polacy mogą zwyciężyć i na tej wygranej zbudować fundament pod awans z grupy. Ekipa Ralfa Rangnicka okazała się jednak bardzo solidną grupą piłkarzy, którzy mają wyznaczony cel i do niego dążą. Mecz z Francuzami wcale nie musiał się zakończyć porażką Austriaków.

Arabia to nie wyrok

Przyjąłem założenie, że świetni piłkarze, którzy odchodzą do Arabii Saudyjskiej, mało już znaczą w europejskim futbolu. Zapewne mój tok myślenia podyktowany był przykładem Grzegorza Krychowiaka, który – grając dla Abha Club – nie wzbudza wielkiego zainteresowania w europejskim futbolu. Byłem jednak w błędzie, przyznaję. Transfer na Bliski Wschód nie musi oznaczać końca kariery, a oczy otworzył mi N’Golo Kante (Al-Ittihad), który powrócił do reprezentacji Francji po dwóch latach. Okazało się, że pomimo codziennej gry w Arabii Saudyjskiej, wciąż jest tym samym piłkarzem, który biegał od jednego do drugiego końca boiska w barwach Chelsea, a wcześniej w Leicester City. Zresztą nawet Cristiano Ronaldo (Al-Nassr) nie rozegrał najgorszych zawodów. Przy odrobinie szczęścia zakończyłby wtorkowy mecz z Czechami z golem.

Widzimy ładne gole

Wygląda na to, że podczas turnieju zobaczymy jeszcze mnóstwo bramek. Po pierwszej kolejce meczów grupowych wszystkie drużyny w sumie uzbierały już 34 gole. Żadne ze spotkań nie zakończyło się bezbramkowym remisem. W ramach porównania – podczas Euro 2020 w pierwszej kolejce padło 28 bramek, a jeden mecz (Hiszpania – Szwecja) skończył się wynikiem 0:0. Natomiast to, co przyciąga moją uwagę, to jakość strzelonych goli w bieżącej edycji ME. Co więcej, strzelają je nieoczywiści bohaterowie. Gol Merta Muldura w meczu Turcja – Gruzja był fantastycznej urody. Podobnie zresztą jak trafienie w meczu otwarcia Niclasa Fuellkruga. Nicolae Stanciu także popisał się świetnym uderzeniem z dystansu w starciu przeciwko Ukrainie. Drużyny są nastawione na atak, nie boją się oddawać strzałów, a to podnosi efektowność meczów.

Rodzą się nowe gwiazdy

Na każdym Euro szansę na wypromowanie się dostają kolejni młodzi zawodnicy. Pisząc o pięknych golach, nie mogę nie wspomnieć o genialnym trafieniu – możliwe, że do tej pory najpiękniejszym – Ardy Guelera. 19-letni Turek długo nie potrafił przebić się w Realu Madryt. Podczas mistrzostw pokazał się fanom, wyważając turniejowe drzwi razem z futryną. Gueler to pierwszy z brzegu przykład zawodnika, który po Euro może powiększyć swoją wartość. Oczywiście nie musi starać się o transfer do lepszego zespołu, bo będąc w ekipie „Los Blancos”, może takiego nie znaleźć.