Z DRUGIEJ STRONY

Michał Zichlarz

Zieliński po raz pierwszy

Kiedy na początku stycznia ogłaszaliśmy coroczny plebiscyt na Piłkarza Roku „Sportu”, w zapowiedzi pisaliśmy o dużych szansach Piotra Zielińskiego na ostateczny triumf. To wydawał się logiczny wybór. W słabym roku reprezentacji, w którym nie udało się wywalczyć bezpośredniego awansu do Euro 2024 (i w związku z czym trzeba czekać do marcowych baraży), oczy skierowane były na kluby. Akurat w przypadku Zielińskiego mieliśmy do czynienia z bezprecedensowym sukcesem. Jego Napoli, w którym z powodzeniem gra od prawie 8 lat, zdobyło słynne scudetto, czyli mistrzostwo Italii. Udało się to klubowi spod Wezuwiusza ledwie trzeci raz w historii, a pierwszy od czasów samego Diego Maradony, który grał w Neapolu w latach 1984-91. Boski Diego, od imienia którego nosi nazwę stadion SSC, rozegrał w jedenastce z Kampanii 257 meczów, w których zdobył 115 bramek i zaliczył 71 asyst. Bilans „Ziela”? Aż 354 spotkania, 50 goli i 46 asyst. Bez względu na to, jak potoczy się dalsza klubowa kariera najlepszego polskiego piłkarza 2023 roku, w klubie z Neapolu już ma swoje miejsce w historii. W obecnych czasach pobyt w jednym klubie przez tyle lat to ewenement.

Jasne, znajdą się narzekający i wychodzący z założenia, że świetny pomocnik w kadrze narodowej nie wykorzystuje swojego potencjału, ale robi, co może i na ile go stać. Tak jest w każdym meczu w reprezentacji, w której jak dotychczas uzbierał 80 meczów, dokładnie tyle, ile inna gwiazda z Polski na boiskach Serie A przed laty, czyli sam Zbigniew Boniek, który w naszym plebiscycie triumfował w 1978 roku.

Kto wie, być może marcowe baraże o czerwcowe mistrzostwa Europy w Niemczech, a potem sam turniej finałowy, będą okazją do pokazania przez „Ziela” pełni swoich możliwości? Polscy kibice na to wciąż czekają.

Dziękujemy wszystkim za oddane głosy. Po raz pierwszy plebiscyt „Sportu” na Piłkarza Roku odbył się w innej formie, nie na papierowych kuponach, jak to było przez lata, a w formie elektronicznej. Głosów oddano naprawdę sporo, a sytuacja na samym szczycie zmieniała się dosłownie do ostatnich godzin głosowania!

Historia naszego plebiscytu sięga 1966 roku, kiedy to triumfował świetny lewy obrońca Zygmunt Anczok. Wtedy o rozstrzygnięciach decydowało kolegium redakcyjne. Jednak już od lat rola ta przypada Czytelnikom, którzy – jak widać po liczbie oddanych głosów – nie odwrócili się od „Sportu” w nowej, elektronicznej rzeczywistości.

Najważniejsze, że trwamy i możemy kontynuować coś, co jest obecne w futbolowej rzeczywistości już blisko 60 lat. Oby w 2024 roku był jeszcze większy wybór wśród naszych graczy. Okazji, żeby tak było, nie będzie brakowało. Klasę i charakter trzeba będzie jednak pokazać na boisku, najpierw w marcowych barażach, potem – miejmy nadzieję – na mistrzostwach Europy i wreszcie w jesiennych rozgrywkach Ligi Narodów. Od lat gramy w Dywizji A i oby tak zostało. To wszystko wyzwania dla naszych reprezentantów, a także dla Piotra Zielińskiego, który w maju skończy 30 lat. Oby ten rok był dla niego jeszcze pomyślniejszy niż ten odchodzący. My ze swojej strony gratulujemy Zielińskiemu tego, że został Piłkarzem Roku „Sportu” Anno Domini 2023!