Z DRUGIEJ STRONY


Kacper Janoszka


Zwykła zmiana pracy


W miniony weekend gruchnęła wiadomość o kolejnym zawodniku, który zamienia ekstraklasę na III ligę. Po tym, jak Tomasz Swędrowski i Konrad Kasolik pożegnali się z Ruchem Chorzów i dołączyli do Wieczystej Kraków, ten sam kierunek obrał Michał Trąbka, jesienią zawodnik Stali Mielec. Gdy ta informacja zaczęła żyć swoim życiem w internecie, użytkownicy portali społecznościowych wydali swój wyrok. „Brak ambicji” pojawiał się w komentarzach najczęściej. „Koniec kariery” wróżą zawodnikowi fani polskiego futbolu. A facet po prostu zmienił pracę.

„Trąbi, co ty robisz?” zapytał portal „lodzkisport.pl”. Odpowiedź jest dość prosta. Człowiek zmienia pracodawcę. Dostał ponad dwukrotną podwyżkę, więc idzie tam, gdzie płacą więcej, za wykonywanie tej samej pracy. Oczywiście można patrzeć na futbol romantycznie. Można wierzyć, że zawodnicy nie będą zmieniać klubów jak rękawiczek i będą się do nich przywiązywać. Można mieć nadzieję, że każdy z piłkarzy kocha to, za co zarabia pieniądze. Można też uważać, że każdy z zawodników ma wielkie ambicje i nadzieje na to, że z sezonu na sezon będzie coraz lepszy. Jednak spojrzenie na futbol chyba powinno być nieco inne, bardziej realistyczne.

Piłka nożna to przede wszystkim pieniądze. Nie dla każdego sport ten będzie spełnieniem dziecięcych marzeń. Dla niektórych może być jedynie pracą, którą albo się lubi, albo się nie lubi i wykonuje tylko dlatego, żeby zarobić pieniądze. Trzeba brać pod uwagę scenariusz, że nie wszyscy piłkarze mają w sobie taką samą pasję jak kibice. I nie ma w tym nic złego. Zawód-piłkarz to robota jak każda inna – wybiera się najatrakcyjniejsze pieniężnie oferty.

Stąd w ogóle nie dziwi mnie ruch Trąbki. Jest 26-letnim (rocznik 1997) piłkarzem, którego szanse na to, że jeszcze stanie się wybitnym i zapracuje na zagraniczny wyjazd, są minimalne. W ekstraklasie spędzał w tym roku drugi sezon. Najpierw w elicie grał w barwach ŁKS-u Łódź (sezon 2019/20), a minionego lata trafił do Stali. Jest podstawowym graczem mieleckiego zespołu, ale nie wyróżnia się na tle ligowej szarzyzny. Jest graczem solidnym, nic ponad to. Gdy taki zawodnik dostaje do podpisania kontrakt życia, którego nie zaproponowałby mu najpewniej żaden klub ekstraklasy, bierze pióro do ręki. Uważam wręcz, że gdyby nie zgodził się na warunki przedstawione przez III-ligowca z Krakowa, zarzuciłbym mu niegospodarność.

A kto wie, jak ta historia się zakończy? Większość internautów zamyka Trąbce drzwi z powrotem do poważnego futbolu. Czy tak musi być? Oczywiście wiele na to wskazuje, że po zakończeniu kontraktu w Wieczystej, nie znajdzie już poważnego zespołu na wysokim poziomie. Jednak istnieje cień szansy, że krakowski zespół nie popełni już takiego błędu jak w poprzednich rozgrywkach, gdy nie udało mu się wywalczyć awansu do II ligi. Kto wie czy Wieczysta nie ruszy śladem Ruchu Chorzów? Być może zacznie w tym sezonie (jest liderem IV grupy III ligi) zaliczać awans za awansem i za chwilę będziemy obserwować krakowian – w tym Trąbkę – w I lidze albo nawet ekstraklasie. Piłka nożna już nie takie historie widziała!