Tak Abraham Ancer świętował sukces w Hongkongu. Fot. LIV Golf


Z dogrywką mu do twarzy

Abraham Ancer zdążył tylko raz wygrać na PGA Tour, zanim w czerwcu 2022 roku przeniósł się do LIV Golf. W dogrywce ulegli mu wówczas Sam Burns i Hideki Matsuyama. Sięgając po pierwsze trofeum w lidze saudyjskiej, też zameldował się w dogrywce. Na jego drodze stanęli w ostatnią niedzielę Paul Casey i Cameron Smith.


Amerykańska wygrana Abrahama miała miejsce w 2021 roku, podczas WGC-FedEx St. Jude Invitational. Jako turniej World Golf Championship, w formacie, który aktualnie nie jest już rozgrywany, zaliczany był zarówno do kalendarza PGA Tour oraz European Tour. Po dwóch dołkach play off został wtedy dopiero czwartym meksykańskim graczem, który wygrał na PGA Tour i pierwszym, który triumfował na European Tour. Wtedy awansował z 23. na 11. miejsce w rankingu światowym, najwyższe w karierze. Teraz, z powodu nieprzyznawania punktów OWGR w turniejach LIV, spadł ze 173. pozycji na 183.


W Hongkongu

W turnieju LIV Golf Hong Kong 33-latek pokonał Camerona Smitha i Paula Caseya, trafiając birdie na pierwszym dodatkowym dołku. Po niesamowitych rundach 63 i 62, w piątek i sobotę, w niedzielę uszło z niego powietrze. Męczył się potwornie przez cały dzień, bezradnie patrząc jak nieustępliwie doganiany jest przez szalejących kolegów – Smitha i Caseya, którzy na niezwykle wyśrubowanej liście triumfów golfowych, nie posiadają wygranej LIV. Ancer wymęczył rundę 72, Casey dopadł go z wynikiem 64, a Smith z 66. Cała trójka z 13 poniżej par musiała znowu wyjść na pole i zawalczyć o wygraną. Birdie na ponownie rozgrywanej osiemnastce wystarczyło do zainkasowania 4 milionów dolarów nagrody: „Człowieku, bardzo sobie to utrudniłem. Nie trafiałem dobrze w piłkę, ale psychicznie byłem naprawdę silny, więc czułem się dobrze. Poczułem, że nie mam zamiaru się poddać. Ta runda mogła odjechać bardzo szybko. Wykonałem kilka dobrych strzałów z bunkra, kilka dobrych puttów, których potrzebowałem, i po prostu się trzymałem, oddając właściwy strzał we właściwym momencie w play off”.

Abraham urodził się w Teksasie w mieście McAllen, tuż przy granicy z Meksykiem. Ma podwójne obywatelstwo, legitymując się paszportem meksykańskim i amerykańskim. Jest absolwentem University of Oklahoma.


Skruszyli rywali

Chilijczyk Joaquin Niemann, zwycięzca z Meksyku i Arabii Saudyjskiej, popisał się najniższym rezultatem dnia 63 i zakończył tym razem na miejscu czwartym, dzielonym z Meksykaninem Carlosem Ortizem (66), jednym strzałem za dogrywką. W rywalizacji drużynowej, Crushers GC Brysona DeChambeau wygrali drugi tydzień z rzędu, po ponownie bardzo mocnej niedzieli, kończąc pogoń z wynikiem 35 poniżej par i dwoma strzałami przewagi nad Torque GC Niemanna. Cameron Smith i jego Ripper GC po raz pierwszy w sezonie znaleźli się w pierwszej trójce, z wynikiem - 32. Trzy najlepsze drużyny podzieliły między sobą 5 milionów dolarów bonusu, 3 zgarnęli zwycięzcy, półtora miliona za miejsce drugie, a 500 tysięcy powędrowało dla trzeciej ekipy.


Meronk piętnasty

Adrian rozegrał swój czwarty turniej LIV Golf, z wynikiem -9 finiszując tym razem na 15. miejscu, dzielonym z Amerykaninem Haroldem Varnerem III, Hiszpanem Eugenio Chacarrą i Australijczykiem Lucasem Herbertem, z którym nie tak dawno rywalizował jeszcze na DP World Tour. Po pierwszym dniu, z rezultatem -2, wrocławianin plasował się na odległej 26. pozycji, tracąc do liderów - Ancera i Deana Burmestera - 5 uderzeń. W sobotę zaatakował. Świetna runda -6 wystrzeliła go na miejsce siódme, razem z Kolumbijczykiem Sebastianem Munozem, Australijczykiem Mattem Jonesem, Carlosem Ortizem, angielską legendą „Ryder Cup” Ianem Poulterem i Południowoafrykańczykiem Deanem Burmesterem. W niedzielę zaczął obiecująco, od dwóch birdie na pierwszych czterech dołkach, później jednak zakończył dzień tylko rundą -1. Drużyna Polaka Cleeks GC, z rezultatem – 29 uplasowała się tym razem na miejscu piątym, tracąc 3 uderzenia do podium i 6 do zwycięzców. Niedawno 39. golfista w rankingu światowym, awansujący na tę wyśrubowaną pozycję po samodzielnym drugim miejscu w styczniowym Hero Dubai Desert Classic, gdzie uległ tylko jednym uderzeniem Rory’emu McIlroyowi, teraz spadł już na miejsce 52. Dzięki fantastycznej grze w ubiegłym sezonie na DP World Tour, Adrian zapewnił sobie miejsce we wszystkich czterech turniejach wielkoszlemowych oraz w igrzyskach olimpijskich, w Paryżu.


Kim szokuje

38-letni Anthony Kim, wracający do golfa po prawie dwunastu latach przerwy i niemal niedotykaniu kijów golfowych, trzykrotny zwycięzca na PGA Tour, kiedyś szósty zawodnik świata oraz gwiazda Ryder Cup i Presidents Cup, tym razem wprawił w osłupienie wszystkich, pewnie samego siebie również! Po dramatycznym, acz spodziewanym, początku kariery w LIV Golf, gdzie w ubiegłotygodniowym turnieju w Dżeddzie, zajął najbardziej ostatnie miejsce z możliwych, 11 uderzeń za przedostatnim graczem, 33 strzały za zwycięzcą, z wynikiem +16, teraz ewidentnie użył wciąż drzemiących w nim magicznych mocy. Grający w saudyjskiej lidze dzięki permanentnej „dzikiej karcie” zaczął klasycznie, od rundy +6. W sobotę było już lepiej o cztery uderzenia, a runda 72 była jego najlepszą po powrocie. W niedzielę szalał, przypominając dawnego siebie, jednego z najbardziej charyzmatycznych zawodników swojego pokolenia. Trafił niesłychane siedem birdie, okraszone tylko dwoma bogeyami, i z nieprawdopodobną rundą 65 przesunął się na miejsce pięćdziesiąte, zostawiając za plecami czterech zawodników, w tym 6-krotnego triumfatora wielkoszlemowego - Phila Mickelsona, który był jego mentorem w debiutanckim Ryder Cup w 2008 roku.

„Wiedziałem, że nadchodzi coś dobrego. Trudno zachować cierpliwość, gdy czujesz, że wszystko jest na właściwym miejscu. Jestem naprawdę szczęśliwy, że dotarcie tutaj nie zajęło mi jeszcze jednej rundy. Jestem po prostu szczęśliwy z postępów, jakie robię i pewności siebie, którą buduję w ciągu najbliższych kilku tygodni. To tylko jedna runda” – powiedział o wystrzałowym wyniku 65. „To tylko jedna runda golfa. Ale zagrałem we właściwy sposób. Grałem jak należy i nie zrobiłem nic nadzwyczajnego. Po prostu grałem tak, jak umiem grać”.

Anthony ma nadzieję nabrać impetu podczas rozgrywanego od najbliższego czwartku turnieju Asian Tour - International Series Macau, przed kolejnym startem w LIV Golf w Miami, w dniach 5–7 kwietnia. W Makau oprócz Kima pojawi się bardzo liczna reprezentacja LIV, walcząca w ten sposób o punkty rankingowe OWGR. Na liście startowej brak jest Adriana Meronka.

Kasia Nieciak