Wzruszający moment
Lukas Podolski w wielkim stylu pożegnał się z kibicami w swojej Kolonii.
To było wielkie wydarzenie dla miasta i zasłużonego klubu. Żegnał się z nim jeden z najlepszych piłkarzy w historii. Lukas Podolski ma zresztą miejsce w historycznej najlepszej jedenastce klubu w przedniej formacji obok Dietera Muellera.
Piłka dla kibiców
Po meczu 1. FC Koeln z Górnikiem, który skończył się wygraną zabrzan 5:3, doświadczony piłkarz udzielał dziesiątek wywiadów. Kiedy podchodził do stojących w mix zonie dziennikarzy na Rhenie Energie Stadium, powiedział, że najpierw porozmawia z polskimi żurnalistami. - Wydarzenie na pewno fajne, było sporo emocji, a na trybunach komplet 50 tysięcy kibiców. Było na co popatrzeć. Kibice nie chcieli zresztą opuścić trybun, nie chcieli iść do domów (uśmiech). Dla mnie oczywiście to ciężki dzień, bo trudno żegnać się z klubem, z kibicami, gdzie się wychowałem, gdzie mieliśmy wspaniałe momenty. Ten stadion w Kolonii jest dla mnie jak dom. Tutaj się wychowałem, tutaj znam wszystko. Mogę tylko podziękować tym wszystkim ludziom, którzy tutaj byli – mówił „Poldi”.
- Podziękowałem kibicom za ten czas, który razem spędziliśmy i zawsze będę z nimi. Sam jak byłem młody, to siadałem w młynie jeszcze na starym stadionie. Też muszę podkreślić, że jak przyjechaliśmy do Niemiec, a miałem wtedy 2,5 roku, to ten klub bardzo nam pomógł i wspierał nas. Było ciężko, bo wiadomo, niemieckiego się nie znało. Potem jak zagrałem pierwszy mecz w wieku 18 lat, to już poszło. Uważam, że za to wszystko trzeba podziękować tym ludziom, bo piłka bez kibiców nic nie znaczy – mówił.
Szybciej skończony mecz
Przejmujący był moment, kiedy Podolski dziękował najbliższej rodzinie, żonie i dzieciom. Głos mu się załamał. - Płakało niebo, bo padało i ja też pokazałem swoje emocje. Nie ma fajniejszego momentu, że wracam tutaj, są już tutaj zupełnie inni zawodnicy, a stadion jest wypełniony i kibice nie chcą iść do domu, tylko klaszczą. Super i wspaniałe momenty, bo i ten klub, i to miasto, i ten region wiele dla mnie i dla mojej rodziny znaczą – podkreślał „Książę Poldi”, jak wołają na niego w Kolonii.
W czwartkowym meczu zagrał razem ze swoim 16-letnim synem Louisem, który gra w juniorach Górnika i dobrze tam sobie radzi. - Nie chodzi o to, że ma być piłkarzem lub żeby mu coś pokazać. Są to fajne momenty, a czy będzie grał czy nie, to już zależy od niego. Fajne było to, że można było być razem z rodziną, a syn zagrał i w Górniku, i w Koeln. Trochę tych minut nazbierał. Wziąłem syna i kilku innych młodych, żeby poczuli jak to wszystko wygląda i funkcjonuje - zaznaczał.
Mecz został przerwany w 65 minucie i już nie został wznowiony. - Wiadomo, jak to jest w telewizji na żywo, mają swój czas antenowy. To że kibice tak skandowali moje nazwisko, a ją tę rundę wokół stadionu robiłem jak staruszek, to miało na wszystko wpływ. Super emocje i super wydarzenie – mówił nam Lukas Podolski.
Z tego powodu na boisko w końcówce nie wszedł, a miał wejść Marcin Wodecki. – „Poldi” zaprosił mnie miesiąc temu na ten mecz. To, jak powiedział, forma podziękowania za to, co robię dla klubu. Szkoda, że nie zagrałem, ale było wspaniale zobaczyć i przeżyć takie emocje – mówił nam popularny „Pszczółka”, który ciągnie przecież trzecioligowy zespół rezerw Górnika. Z kolei specjalne filmiki, które zostały potem wyświetlone, nagrali koledzy „Poldiego” z boiska, jak Matts Hummels czy Andres Iniesta, którego „Książę Poldi” bardzo ceni.
CZY WIESZ, ŻE...
W 1. FC Koeln nie brakowało w przeszłości znakomitych graczy. Drużyna dwa razy była mistrzem Niemiec (1964, 1978), a w jedenastce wszech czasów znajdują się takie oto znakomitości: Harald Schumacher – Harald Konopka, Wolfgang Weber, Jonas Hector – Pierre Littbarski, Thomas Hassler, Heinz Flohe, Wolfgang Overath – Dieter Mueller, Lukas Podolski. Trener Hennes Weisweiler.