Wzór do naśladowania

Rozmowa z Perem Mertesackerem, 104-krotnym reprezentantem Niemiec, mistrzem świata z 2014 roku, wicemistrzem Europy z 2008, byłym zawodnikiem m.in. Werderu Brema i Arsenalu.

Per Mertesacker i Lukas Podolski grali ze sobą trzy lata w Arsenalu i 10 lat w reprezentacji Niemiec. Fot. Colorsport/Pressfocus.pl

Michał Zichlarz z Niemiec

W pożegnalnym meczu Lukasa Podolskiego zagrał pan w drużynie Górnika Zabrze. Jak wrażenia?

- Bardzo dobre! Traktuję jako ogromny przywilej i wyróżnienie fakt, że mogłem zagrać w drużynie przyjaciół Lukasa, a jednocześnie w zespole z Zabrza. To była wielka przyjemność! Sześć lat po zakończeniu kariery... Świetnie się czułem, grając z dwójką kolegów, z którymi zdobywaliśmy mistrzostwo świata, a także z zawodnikami z ekipy Górnika. Łatwo, w taki naturalny sposób, przyszło to ponowne wybiegnięcie na boisko (uśmiech).

Wiadomo, że był pan blisko związany z Lukasem Podolskim. Jak pan go wspomina?

- W narodowym zespole spędziliśmy razem 10 lat. Zaczynaliśmy w kadrze jako bardzo młodzi zawodnicy, bez wielkiego doświadczenia. Jednak robiliśmy postępy, krok po kroku. Razem przeżyliśmy wiele dobrych, ale też trudnych momentów. Nieraz obrywaliśmy, gdy nie było tak, jak oczekiwano i jak sami byśmy chcieli. W końcu na naszym trzecim wspólnym mundialu, w Brazylii, udało się wygrać. Po drodze było jednak wiele bolesnych porażek,  choć byliśmy w stanie przezwyciężyć te trudne momenty. Co do Lukasa - wiadomo, że w pamięci zostają te wszystkie bramki, które zdobył dla nas w ważnych meczach. Sam grałem z tyłu, byłem odpowiedzialny za pracę w defensywie, a on grał z przodu i to było prawdziwe szczęście mieć w drużynie takiego gracza jak on. W znakomity sposób potrafił wykończyć wszystkie nasze akcje. To był taki złoty strzelec. Bez kogoś takiego w ataku trudno marzyć o kolejnych wygranych i sukcesach. Cieszę się, że tyle czasu mogłem grać z Lukasem w narodowych barwach.

Wypowiada się pan w filmowym dokumencie o Lukasie Podolskim. Jego charakter pasuje do współczesnej piłki?

- Charakter, a więc to, jakie masz podejście do piłki, nigdy się nie zmienia. Jaki był Lukas 20 lat temu, taki jest i teraz. Ma pozytywną energię, determinację, a takie podejście nigdy się nie zestarzeje. Musisz mieć przekonanie do tego, co robisz w piłce, musisz mieć siłę, żeby dać sobie radę, poczynając od gry w juniorach aż do dorosłego futbolu. Musisz mieć w sobie wiele odpowiednich cech, żeby osiągnąć sukces. No i właśnie charaktery, które prezentowaliśmy przed laty, pomogły nam zostać takimi piłkarzami, jakimi byliśmy, a nawet wciąż jesteśmy. To się nigdy nie zestarzeje.

Przed laty było łatwiej?

- Czy ja wiem? Powiedziałbym wręcz, że w czasach moich i Lukasa było o wiele trudniej! Teraz młodzi zawodnicy w szatni pierwszej drużyny są o wiele bardziej akceptowani, jeżeli mają odpowiedni charakter, a jeszcze pokażą się na boisku z dobrej strony. W naturalny sposób stają się więc częścią zespołu. W moich czasach, 20 czy 25 lat wcześniej, musiałeś pokazać, ile jesteś warty. Była ogromna rywalizacja, trzeba było się przebić wśród starszych. Nie było łatwo. Jeżeli masz jednak odpowiedni charakter, determinację, zależy ci, to dasz radę. To jest najważniejsze.             

Pracuje pan w akademii Arsenalu. Jaka jest pańska rada dla chłopców i dziewczyn, którzy zaczynają grać?

- Najważniejsze to pokazanie, że jesteś zaangażowany, że ci zależy. To na początek. Potem konsekwencja w działaniu, robienie wszystkiego krok po kroku. Wiadomo, że jesteśmy niecierpliwi, chcielibyśmy, żeby wszystko było na już i na teraz. Masz 17 i 18 lat, wszyscy oczekują debiutu, potem gry w narodowych barwach, robienia kolejnych kroków w karierze. Jeśli tak nie jest, to wielu się niecierpliwi. Trzeba jednak w tym, co robisz, być konsekwentnym i - to co cały czas podkreślam - mieć charakter. Bez tego nie osiągniesz sukcesu.          

Myśli pan, że Lukas w podobnej roli mógłby się odnaleźć w innym niż Arsenal klubie?

- Lukas ma za sobą wielką i bogatą futbolową karierę. Zrobił w niej wiele i wszystkie wybory, które podejmował, były dobre. Rozumie, jak to wszystko w piłce działa i funkcjonuje, a pracując z młodymi zawodnikami, każdego dnia trzeba podejmować dobre wybory - po to żeby poprowadzić ich na szczyt. Lukas to typ zwycięzcy, zawsze chciał wygrywać. Jednak rozumie też, jak wiele przygotowań i pracy trzeba włożyć w to, żeby być w formie, żeby się dobrze czuć i żeby utrzymać się na wysokim poziomie. Lukas Podolski może służyć jako wzór do naśladowania dla młodych zawodników. Ma wszystko do zaoferowania, jeżeli chodzi o piłkę, zarówno w międzynarodowym wydaniu, jak i na lokalnym szczeblu. A przede wszystkim jest idolem dla najmłodszych. Teraz przed nim wybór, zatrzymanie się i zastanowienie, jaki powinien być kolejny krok.

Lukas jedną nogą jest w Polsce, wciąż grając dla Górnika Zabrze, a z drugiej strony mocno związany jest z 1. FC Köln, co pokazał jego pożegnalny mecz przed pięćdziesięciotysięczną publicznością. Pan przebywa w Anglii. Z racji doświadczenia: co doradziłby pan Lukasowi Podolskiemu? Zostać w Polsce czy wrócić do Kolonii?

- Zdecyduje rodzina, to proste. Tak było w moim wypadku. Najbliżsi zdecydowali, co robimy i gdzie zostajemy. Cokolwiek Lukas i jego rodzina postanowią, na pewno będzie to dobra decyzja, a skorzysta na tym... piłka.

Rozmawiał i notował Michał Zichlarz


Per Mertesacker. Fot. Michał Zichlarz