Dante Stipica ma pomóc „Niebieskim” w skutecznej grze o pozostanie w ligowej elicie. Fot. Michał Kość/Pressfocus.pl

 

Wzięli Stipicę

Ruch jest jednym z najaktywniejszych klubów ekstraklasy na rynku transferowym tej zimy.


RUCH CHORZÓW 

„Niebiescy” pozyskali już trzech graczy. Trzeba pamiętać także o nowym trenerze, a na tym bynajmniej nie zamierzają poprzestać.

 

Newralgiczna pozycja

Po rundzie jesiennej można było mieć obawy, czy w Chorzowie przypadkiem nie wywieszą białej flagi w walce o utrzymanie w ekstraklasie. Sytuacja w tabeli nie jest łatwa, ale zatrudniając trenera Janusza Niedźwiedzia włodarze Ruchu dali sygnał, że nie zamierzają odpuszczać. - Ile daję procent Ruchowi na utrzymanie w ekstraklasie? 100. Wierzę w tę misję – powiedział w jednym z pierwszych wywiadów nowy trener.

Za zmianą trenera poszły roszady w samym sztabie, a przede wszystkim wzmocnienia samego zespołu. Jesienią jedną z newralgicznych pozycji była obsada bramki. Sezon między słupkami zaczynał Jakub Bielecki, potem jednak bronił Michał Buchalik, a gdy ten doznał kontuzji, to w ramach „transferu medycznego” trafił do Chorzowa Krzysztof Kamiński. Wówczas jedną z opcji rozpatrywanych przy Cichej był jeszcze bramkarz Pogoni Szczecin, Dante Stipica, ale na przeszkodzie stanęły głównie finanse.

Zimą temat transferu tego 32-letniego bramkarza wrócił, bo wielkim zwolennikiem Chorwata jest sam Niedźwiedź. Przy Cichej brano pod uwagę kilka innych wariantów, ale ostatecznie Ruch doszedł do porozumienia z Pogonią Szczecin, jak i samym golkiperem i Stipica trafił do Chorzowa na półroczne wypożyczenie. W tej sytuacji wydaje się, że „Niebiescy” obsadę bramki mają zabezpieczoną - przede wszystkim o rolę pierwszego bramkarza będą rywalizować Stipica oraz Michał Buchalik. W odwodzie jest jeszcze Marcel Potoczny oraz Jakub Bielecki, którego przyszłość w Chorzowie cały czas jest jednak niepewna.

 

Kadrowe zmiany

Stipica w tym sezonie zagrał w dwóch spotkaniach PKO BP Ekstraklasy. Zimą w Szczecinie został wystawiony na listę transferową. Teraz liczy, że wiosna będzie dla niego zdecydowanie bardziej udana. - Przychodzę do Ruchu z dużą ambicją i przekonaniem, że możemy pokazać wiele dobrego, utrzymać dla klubu ekstraklasę. Dziękuję za zaufanie osobom w klubie. Czułem, jak bardzo mnie chcą, dlatego nie miałem żadnych myśli, by podążyć w innym kierunku niż Ruch. Wierzę, że jako drużyna - wszyscy zawodnicy, cały sztab - zrobimy tyle ile tylko możliwe, by osiągnąć nasze cele – mówi nowy bramkarz chorzowian, który w Szczecinie spędził 4,5 sezonu. W ekstraklasie wystąpił dotąd 133-krotnie. W sezonie 2020/21 został wybrany najlepszym bramkarzem ligi. Triumfował też wtedy w klasyfikacji „Złotych butów” naszej redakcji.

To nie koniec transferów w Chorzowie. Kibice mogą spodziewać się dwóch- maksymalnie trzech kolejnych wzmocnień. Przede wszystkim nowi piłkarze dołączą do defensywy, zwłaszcza gdy definitywnie rozstał się z klubem Konrad Kasolik. Być może „Niebiescy” będą również chcieli wzmocnić siłę ognia, najlepiej poprzez osobę młodzieżowca. W środę Ruch zagra jedyny przed wylotem do Turcji sparing – w Bytomiu z Polonią, ale chyba trudno spodziewać się w trakcie tej gry kolejnych nowych twarzy.

Ruch także cały czas stara się o „uszczuplenie” listy płac z tych zawodników, którym dał wolną rękę w poszukiwaniu nowych pracodawców. Wiadomo już, że swoją karierę w Irlandii będzie kontynuował Kacper Skwierczyński, Paweł Baranowski jest natomiast bliski przejścia do drugoligowego GKS-u Jastrzębie. Nowego klubu cały czas szuka Remigiusz Szywacz, natomiast kontrakty rozwiązują Artur Pląskowski i Maciej Firlej. Opcji wypożyczenia Ruch będzie szukał także dla 17-letniego Bartłomieja Barańskiego, który jesienią w ekstraklasie zagrał tylko niespełna dziesięć minut i wobec kolejnych wzmocnień jego szanse na grę w pierwszej drużynie byłyby niewielkie. Najbardziej zyskał na zmianie trenera Wiktor Długosz, który otrzymał drugą szansę i po słabszej jesieni zostanie w Ruchu przynajmniej do końca sezonu. (td)