Sport

Wyzwanie na Rosie

Po niemal piętnastu latach do Polski wraca Challenge Tour. Jednym z etapów przygotowań do turnieju Rosa Challenge Tour był Rosa Challenge Tour Challenger, gdzie na szczęśliwców czekały karty na turniej główny, który rozegrany zostanie na przełomie sierpnia i września na polu pod Częstochową.

Dagbjartur Sigurbrandsson i Matt Oshrine gratulują sobie występu... Fot. Maciej Kuroń

Stawka była wysoka. Okazało się, że emocje towarzyszące tej rywalizacji wystrzeliły, a do wyłonienia oferowanych kart konieczne były aż dwie dogrywki, a przy sprzyjających okolicznościach mogła nawet być potrzebna trzecia. Wszystko rozstrzygało się podczas jednego dnia i jednej rundy w Rosa Golf Club. 7 lipca można było zdobyć pięć kart na Rosa Challenge Tour. Do walki przystąpili golfiści z trzynastu krajów: USA, Niemiec, Węgier, Czech, Austrii, Walii, Szwecji, Litwy, Islandii, Irlandii, Holandii, Grecji oraz oczywiście Polski. W tym wyzwaniu mogli wziąć udział zarówno zawodowcy, jak i amatorzy.

Dogrywkowa bonanza

Z wynikiem -6 osiemnaście dołków ukończyło dwóch zawodników: Matt Oshrine z USA i amator z Islandii o raczej trudnym do wymówienia imieniu i nazwisku - Dagbjartur Sigurbrandsson. Zwycięzca został wyłoniony dopiero na piątym dodatkowym dołku! Panowie szli niewzruszenie przez dołki: 18, 1, 2, 3, aż wreszcie na po raz trzeci tego dnia rozgrywanej osiemnastce Amerykanin zakończył ten maraton!

Kolejne dwie karty wyrwali Owen Edwards oraz Nicolas Horder, kończąc z rezultatem -4. Oni również awansowali dzięki dogrywce, pozostawiając w pokonanym polu Czecha Marka Siakalę, który uzyskał taki sam wynik. Tutaj dla odmiany potrzebne były… cztery dodatkowe dołki. Najlepszymi polskimi zawodnikami okazali się: amator - Jan Branicki i zawodowiec - Grzegorz Zieliński, z wynikiem +1. Ponieważ Zieliński miał już zapewnioną przepustkę do Rosy, w tym przypadku play off okazał się zbędny. Kartę zgarnął Branicki, który tym samym dołączył do grona polskich reprezentantów z „dzikimi kartami”, wśród których znaleźli się między innymi zawodowcy: Mateusz Gradecki, Oskar Zaborowski, Michał Bargenda i Alejandro Pedryc oraz amatorzy: Antoni Hawkins czy Nicolas Tymiński. Do zdobycia pozostały jeszcze dwie karty na Rosa Challenge Tour. Jedną z nich otrzyma zwycięzca cyklu Race to Rosa PGA Polska Tour - finał odbędzie się 29 lipca, a drugą najlepszy zawodnik 5 Stars Junior Cup by Adrian Meronk - ostatni turniej cyklu zostanie rozegrany 19-21 sierpnia.

Pole Rosa okazało się dla wielu zawodników sporym wyzwaniem, a sam turniej dostarczył naprawdę wielkich emocji, jakie zwykle towarzyszą grze o dużą stawkę. Dla wielu zawodników start w drugiej europejskiej lidze zawodowego golfa jest przepustką do potencjalnej światowej kariery i możliwością rywalizacji na najwyższym poziomie. Warto przypomnieć, że od Challenge Tour rozpoczynali swoją wielką karierę chociażby: Adrian Meronk – czterokrotny zwycięzca na DP World Tour, wcześniej wygrywający na Challenge Tour w Portugalii, Brook Koepka – pięciokrotny triumfator turniejów wielkoszlemowych, Martin Kaymer – mistrz US Open i PGA Championship czy kapitan europejskiej drużyny Ryder Cup w Paryżu – Thomas Bjorn. Mateusz Gradecki też zwyciężał w tej lidze, podczas południowoafrykańskiego Limpopo Championship w 2022 roku.

Test turniejowy

Nie wszyscy przyjechali na Rosa Challenger z mocnym postanowieniem zdobycia biletu na Challenge Tour. Reprezentant PGA Polska - Grzegorz Zieliński po prostu chciał się tam sprawdzić i potrenować w warunkach bojowych: „Miałem najlepszy wynik wśród Polaków wraz z Jankiem Branickim. Ze względu na to, że już kartę zdobyłem, wygrywając zeszłoroczny ranking PGA Polska Order of Merit, nie było konieczności dogrywki z Jasiem i on dostał kartę, z czego bardzo się cieszę. Pojechałem na turniej, żeby zagrać to pole w warunkach „bojowych”. Gram zupełnie inaczej podczas rundy turniejowej. Nawet gdy ta turniejowa runda o niczym nie rozstrzyga, to jednak mózg inaczej reaguje już od pierwszego dołka, tętno jest podwyższone, poziom kortyzolu i adrenaliny również. Wtedy ciało zaczyna się inaczej poruszać. Dlatego chciałem tam być, żeby to poczuć i zagrać z tymi emocjami. Gdybym poszedł na zwykłą rundę ze znajomymi, to nie byłoby to samo. Nie wiedziałbym, na co zwracać uwagę na tym polu.”

W turnieju odbyła się również dogrywka wśród reszty graczy o cztery najlepsze miejsca w klasyfikacji generalnej. Grzegorz Zieliński: „Bardzo było mi szkoda mojego kolegi z Czech, Marka Siakali, który był już tego dnia -7, niestety spadł na -4 i musiał walczyć w dogrywce o kartę, której jednak nie udało mu się uzyskać. Pole było świetnie przygotowane. Oczywiście to nie były jeszcze takie szybkości greenów, te długości dołków, oraz to koszenie pola, ale widać że Rosa jak zawsze wygląda imponująco. Po rozmowie z organizatorami, wiem że greeny będą dużo szybsze oraz zmieni się umiejscowienie startów”.

Pięć birdie

Łukasz Szadny, niegdyś członek PGA Polska, teraz szczęśliwy amator z odzysku wraz z tatą Waldemarem budujący pola golfowe, zwycięzca góry turniejów, w tym chociażby Polonia Open i Szczecin Open, jest odpowiedzialny za komunikację z zawodnikami Rosa Challenge Tour. Ponieważ był w sercu wydarzeń, zrelacjonował dla naszej redakcji dogrywkę pomiędzy Niemcem, Czechem i Walijczykiem: „O ostatnie dwa zaproszenia na Rosa Challenge Tour walczyło trzech zawodników. W formacie nagłej śmierci zmierzyli się: Nicolas Horder, Owen Edwards oraz Marek Siakala, który prowadził przez większość dnia w turnieju, był -7 po piętnastu dołkach! Na granej ponownie osiemnastce wszyscy trzej zawodnicy zanotowali -1 i gra przeszła na jedynkę. Nicolas po bardzo dobrym zagraniu z tee i wedge’u zanotował kolejne birdie i awansował. Marek oraz Owen po zagraniu do rough’u obronili PAR i przeszli na dołek numer dwa, gdzie obaj nie trafili puttów na birdie. Dołek numer trzy to bardzo mocny drive Edwardsa, który dał mu możliwość wejścia na green w dwóch uderzeniach. Siakala musiał grać przed green i atakować flagę trzecim uderzeniem ze 120 metrów. Edwards po zagraniu trójką wood był przy greenie, na wysokości flagi i udało mu się zrobić birdie. Siakala nie trafił putta z czterech metrów i tym samym nie udało mu się wywalczyć zaproszenia. Łącznie w dogrywce na czterech dołkach między trzema zawodnikami obejrzeliśmy aż pięć birdie. To tylko pokazuje, na jak wysokim poziomie sportowym odbywał się turniej. Gratuluję wszystkim zwycięzcom i cieszę się, że będziemy mogli ich gościć w Konopiskach w sierpniu”.

Gratka dla kibiców

Jan Branicki, najlepszy polski amator turnieju, tak opisywał swoje wrażenia: „Pole Rosa było przygotowane świetnie, jednak niezbyt trudno. Ustawienia flag były chyba najłatwiejsze, jakie można było wybrać. Mimo tego w tego typu turnieju to emocje są naszym największym przeciwnikiem. Rundę zacząłem świetnie, po siedmiu dołkach notowałem -2 i byłem jeszcze bardziej głodny kolejnych birdie. Gdy poziom adrenaliny trochę opadł, popełniłem kilka prostych błędów, które kosztowały mnie trzy uderzenia na siedmiu kolejnych dołkach. W okolicach czternastki sprawdziłem, jak wygląda sytuacja na tablicy wyników. Byłem wtedy +2, co dawało mi drugą pozycję wśród Polaków. Nastawiłem się więc na to, że muszę zrobić co najmniej trzy birdie do końca rundy, żeby myśleć o karcie. Udało się zrobić tylko jedno na osiemnastce, co, jak się później, okazało, dało mi wymarzony awans”.

Zachęcamy do kibicowania podczas najważniejszego wydarzenia golfowego w Polsce, którego organizatorem jest Challenge Tour i V5 Group – wydawca Magazynu PGA Polska. Bilety do nabycia poprzez serwis eBilet. Posiadacze kart handicapowych Polskiego Związku Golfa mogą liczyć na blisko 70% zniżki.

WYNIKI: TUTAJ

Kasia Nieciak