Pomocnik Jagiellonii Nene (drugi z lewej) może być solą w oku obrońców Pogoni. Fot. jagiellonia.pl


Wyzwanie dla lidera

Jagiellonia Białystok w rozgrywkach ligowych na konkurentów patrzy z góry, ale Puchar Polski to zupełnie inna bajka.

 

Dzisiejsze (początek godzina 20.30) starcie Pogoni Szczecin z Jagiellonią w półfinale Fortuna Pucharu Polski będzie już ich 43. oficjalną potyczką w historii. Minimalnie lepsi są żółto-czerwoni. Wygrali 18 meczów, 17 razy górą byli szczecinianie, zaś siedem spotkań kończyło się remisami. Różnica bramek: 50:48 dla „żubrów”.

Po raz pierwszy oba zespoły spotkały się w sezonie 1987/88, czyli tuż po awansie białostoczan do ekstraklasy. Inauguracyjny mecz odbył się 1 listopada 1987 roku w Szczecinie i zakończył się zwycięstwem gospodarzy 1:0, a decydującą bramkę zdobył na trzy minuty przed końcem Jacek Krzystolik. W wiosennym rewanżu Jagiellonia w obecności 30 tysięcy widzów, wygrała również 1:0 po „złotym” golu Dariusza Czykiera.

 

Ważna logistyka

Po ostatniej, zwycięskiej batalii ligowej z ŁKS-em (6:0) trener „Jagi” Adrian Siemieniec zapewnił, że nie będzie świętowania. - Teraz myślimy o meczu Fortuna Pucharu Polski, który jest przed nami, potrzebujemy regeneracji - powiedział 32-letni szkoleniowiec. - Przed nami wymagający tydzień pod względem logistyki i jakości przeciwników, skali stojących przed nami wyzwań. Po meczu w Szczecinie wrócimy do Białegostoku, a dojazd stąd do Warszawy na mecz z Legią jest krótki. Do Szczecina polecimy samolotem, a z powrotem wrócimy autokarem. Do środowej potyczki przygotowywaliśmy się w najlepszy możliwy sposób. Była regeneracja oraz intensywna praca z tymi zawodnikami, którzy grali mniej.

 

Kluczowa pewność siebie

Bohaterem meczu z ŁKS-em był Rui Filipe da Cunha Correia, czyli Nene. - Ostatni mecz ligowy był bardzo dobry w naszym wykonaniu - powiedział niespełna 29-letni Portugalczyk. - Zdobyłem dwie bramki, a mogłem trzy lub cztery, lecz dobrze interweniował bramkarz gości. Drużyna wykonała kawał dobrej pracy. Dowiedliśmy, że zasługujemy na obecnie zajmowane miejsce. Przed pucharowym meczem z Pogonią jesteśmy pewni siebie, wierzymy w to, co robimy. To właśnie wspomniana pewność siebie robi różnicę. Każdy z nas cieszy się grą. Prezentujemy atrakcyjny, ofensywny futbol. Nie zapominamy też o obronie, wspólnie pracujemy w defensywie.

 

Gwiazda marca

W minionym miesiącu na naszych boiskach brylował piłkarz Jagiellonii, Dominik Marczuk. Wychowanek Huraganu Międzyrzec Podlaski został wybrany najlepszym młodzieżowcem marca, a teraz okazało się, że dostanie też statuetkę dla najlepszego piłkarza marca wśród wszystkich ligowców. – Podbudowało mnie powołanie do reprezentacji Polski, ale też utwierdziło w przekonaniu, że ciągle muszę pracować i rozwijać się – powiedział niespełna 21-letni pomocnik. - To wysokie zwycięstwo z ŁKS-em podbudowało nas, ale musimy patrzeć przed siebie, a nie oglądać się za siebie. Mieliśmy mało czasu na przygotowanie się do meczu pucharowego z Pogonią Szczecin, ale jedziemy tam pełni optymizmu i wiary w dobry wynik, czyli awans do finału Pucharu Polski.


Szósta batalia

W Pucharze Polski obie jedenastki mierzyły się do tej pory pięciokrotnie. Oto wyniki ich rywalizacji:


29 sierpnia 1990 roku: Pogoń - Jagiellonia 1:3 (1:1, 0:0) po dogrywce, 1/16 finału

16 września 2003 roku: Jagiellonia - Pogoń 1:0 (0:0, 0:0) po dogrywce, 1/8 finału

22 maja 2010 roku: Jagiellonia - Pogoń 1:0 (0:0), FINAŁ w Bydgoszczy

12 sierpnia 2015 roku: Jagiellonia - Pogoń 2:1 (1:1), 1/16 finału

28 września 2016 roku: Pogoń - Jagiellonia 4:1 (1:1), 1/8 finału.

 

Bogdan Nather