Sport

Wyszarpane punkty

GKS Jastrzębie zwycięskiego gola strzelił beniaminkowi w ostatniej minucie doliczonego czasu gry.

W niedzielnym meczu w Jastrzębiu Zdroju piłkarze GKS-u i Świtu Szczecin walczyli do samego końca. Fot. gksjastrzebie.com

Nie wiem, ilu piłkarzy GKS-u Jastrzębie jest wierzących, ale dziś wszyscy powinni pójść do kościoła i przez godzinę leżeć krzyżem. W niedzielnej potyczce ze Świtem Szczecin zmarnowali bowiem tyle dogodnych sytuacji (z rzutem karnym włącznie), że włos się jeży na głowie. Nie mam wątpliwości, że trenerowi gospodarzy Dawidowi Pędziałkowi przybyło mnóstwo siwych włosów. Tej indolencji strzeleckiej nie można tłumaczyć brakiem szczęścia, tylko umiejętności.

Przed pierwszym gwizdkiem sędziego Mariusza Myszki najpierw pożegnano klubową legendę Kamila Jadacha, który przez 15 lat rozegra w zespole z Harcerskiej rozegrał 393 ligowe mecze, a potem minutą ciszy uczczono pamięć zmarłego przed kilkoma dniami trenera Franciszka Smudy. Potem dopiero zabrali głos piłkarze.

Pierwsza połowa na początku przypominała partię szachów, a sytuacje do zdobycia gola można było policzyć na palcach ręki. W 20 min Szymon Matysek po podaniu Jana Flaka z kilku metrów... podał piłkę bramkarzowi, zaś w 45 min po strzale głową Bartłomieja Kasprzaka piłka odbiła się od poprzeczki. I to by było na tyle.

Po przerwie przewaga jastrzębian była już bezdyskusyjna. W 46 min „wejście smoka” mógł mieć Oliwer Jakuć, ale po jego potężnym strzale lewą nogą zza pola karnego futbolówka ostemplowała poprzeczkę. Ten sam zawodnik w 74 min był faulowany w polu karnym przez Grzegorza Aftykę i arbiter podyktował „jedenastkę” dla GKS-u. Do piłki ustawionej na „wapnie” podszedł Szymon Kiebzak, ale Adrian Sandach sparował jego strzał na korner. Gdy wydawało się, że oba zespoły pogodzi bezbramkowy remis, Paweł Baranowski zgrał piłkę głową, a Jan Ziewiec przymierzył z 14 m i „utonął” w objęciach kolegów.

Bogdan Nather



GŁOS TRENERÓW

Piotr KLEPCZAREK: - To dla nas najgorsze z możliwych rozwiązań, ponieważ przegraliśmy w doliczonym czasie gry, w jego ostatniej minucie. Spotkanie było bardzo wyrównane. W pierwszej połowie mieliśmy dwie bardzo dobre okazje, żeby objąć prowadzenie; oczywiście Jastrzębie też je miało. W końcówce spotkania rywale trochę nas przycisnęli, stworzyli 2-3 groźne sytuacje, w tym rzut karny, obroniony przez naszego bramkarza.

Dawid PĘDZIAŁEK: - Mecz od początku do końca był pod naszą pełną kontrolą. Byliśmy bardzo dobrze zorganizowani, wiedzieliśmy, jak chcemy go rozegrać i zespół to wykonywał, mimo że wynik jest skromny. Ale sytuacji było sporo i to spotkanie można było zamknąć szybciej. Nieważny jest jednak rozmiar wygranej. Cieszy, że średnia wieku naszej wyjściowej jedenastki wynosi tylko 21 lat.