Sport

Wystraszyli się klątwy

Cztery punkty na starcie sezonu to znacznie lepiej niż było w przypadku zabrzan w poprzednich latach.

Manu Sanchez zaliczył dobre wejście do górniczej jedenastki. Fot. Pressfocus.pl

GÓRNIK ZABRZE 

Jedenastka z Zabrza poprzednie sezony zaczynała od "tradycyjnej" porażki 0:2. Dlaczego "tradycyjnej"? Bo od takiego wyniku „górnicy” inaugurowali je już cztery razy.

Lepiej niż poprzednio

W lipcu 2021 w takim stosunku przegrali z Pogonią na wyjeździe. Potem były dwie porażki u siebie, z Cracovią w lipcu 2022 i rok później w tym samym okresie z Radomiakiem. Wreszcie na rozpoczęcie tego sezonu przyszła przegrana 0:2 w Poznaniu z Lechem.

Rok temu, podobnie jak teraz w trakcie przebudowy zespołu, skutkowało to tym, że „górnicy” zamykali tabelę. Po trzech kolejkach mieli wtedy punkt, ale zero zdobytych bramek. Potem ich gra zaczęła się zazębiać. Tym razem jest inaczej - po słabym meczu z „Kolejorzem” przyszło remisowe starcie z Puszczą, które winno być rozstrzygnięte na korzyść zabrzan, no i ostatni mecz z Pogonią – pierwszy u siebie w bieżącym sezonie.

W tym starciu „górnicy” prezentowali się już naprawdę dobrze. Od początku rzucili się na rywala i mieli przewagę, a o wyniku zadecydował Luka Zahović, którego pierwszy kontakt z piłką - wspaniały lob - skończył się bramką.

Dobrą grę zespołu trenera Urbana podkreślili goście Canal+ w magazynie „Liga+ Ekstra”, byli świetni ligowcy i reprezentanci Polski Michał Żewłakow oraz Kamil Kosowski. – Gra Pogoni była apatyczna. Bez agresywnego dojścia do piłki, bez biegania, bez ataku. Nie tylko Kamil Grosicki, ale jeszcze z połowa składu była do zmiany w przerwie. Natomiast Górnik to wykorzystał – podkreślał Kosowski.

- Piłkarze Pogoni wystraszyli się chyba klątwy, która nad tym klubem wisi w wyjazdowych konfrontacjach w Zabrzu. To już prawie dwie dekady. Gdybym po tej kolejce miał wrzucić coś do swojej superszuflady, to wrzuciłbym właśnie grę Górnika. Zabrzanie byli agresywni, grali z pomysłem, skrzydłami, ofensywnie. W ogóle nie martwili się tym, co robi Pogoń, tylko mieli swój plan na to spotkanie – komplementował 102-krotny reprezentant Polski Michał Żewłakow.            

Wyśmienite spotkanie

Jednemu z najlepszych defensorów w historii naszego futbolu szczególnie przypadła do gustu gra bocznych obrońców, pozyskanego latem Hiszpana Manu Sancheza i reprezentanta Słowenii, uczestnika Euro Erika Janży.

- Sanchez potrafi znaleźć wolną przestrzeń, aby ją wykorzystać. To był piłkarz zaangażowany w chyba 80 procent akcji ofensywnych zespołu. Podobnie Janża. W środku pola świetny był Nascimento, który grał jako typowy rozgrywający, no i boczni obrońcy, którzy wykorzystywali cały czas boczne korytarze na boisku. Dzięki temu Górnik robił akcję i prawą, i lewą stroną. Patrzę na grę Górnika od jakiegoś czasu i to był naprawdę ich wyśmienity mecz. Może nie udokumentowany okazałą liczbą goli, ale sytuacji na zdobycie bramek nie brakowało. Górnik zagrał bardzo dobrze i będę się kłócił z każdym, kto mi będzie wchodził w tym względzie w drogę – komentował Michał Żewłakow.

Michał Zichlarz      

 

TRZY PYTANIA DO…

ALEKSANDRA GORGONA, piłkarza Pogoni Szczecin

Podokręcać śrubki

1. Z wyjazdu do Zabrza nie możecie być zadowoleni...

- Straciliśmy gola w końcówce, a patrząc na to, jak się w Zabrzu zaprezentowaliśmy, to wzięlibyśmy wynik 0:0. Górnikowi trzeba pogratulować, bo zagrał zdecydowanie lepiej mecz niż my. Graliśmy bez pomysłu. Nie mieliśmy planu, jak zareagować na to, co pokazał Górnik. Summa summarum zasłużona wygrana rywala.

2. Przed przyjazdem do Zabrza mówiono i pisano, że wreszcie po 20 latach Pogoń wygra z Górnikiem na jego terenie, zwłaszcza jeśli uwzględnić start obu zespołów. Skąd w takim razie słabsza gra z waszej strony?

- Nie wiem, na boisku odczuwałem, że nie jesteśmy w stanie przeciwnikowi zaszkodzić przy budowaniu gry. Za łatwo ogrywali nas jednym długim, prostym przerzutem, a my potem musieliśmy bronić twarzą do bramki. Nie byliśmy w stanie stworzyć przewagi, kiedy budowaliśmy grę i samemu utrzymać się przy piłce, żeby zepchnąć ich na swoją połowę - czyli grać tak, jak gramy i co nas cechuje. I zespołowo, i indywidualnie na to spotkanie nie dojechaliśmy.

3. Po trzech grach macie cztery punkty, ale ambicje Pogoni sięgają wyżej.

- To początek sezonu. W wielu zespołach jest podobnie, trzeba jeszcze tych parę śrubek dokręcić. Jasne, boli to, że wyjechaliśmy z Zabrza bez punktu, bo chcieliśmy przerwać passę bez wygranych na Górniku, lecz nie udało się. Musimy jeszcze na to poczekać. Przed nami kolejne trudne zadanie - mecz ze Stalą. Taka jednak jest ekstraklasa, dzieją się takie rzeczy, z którymi się nikt nie liczy, a każdy może wygrać z każdym. Musimy wrócić na swoją ścieżkę, na której byliśmy wcześniej.

Rozmawiał Michał Zichlarz

Aleksander Gorgon. Fot. Krzysztof Porębski/Pressfocus.pl