Sport

Wystarczyło go przytulić

Z jednej strony Arsenal chce pobić defensywny rekord Premier League, a z drugiej myśli o głośnym transferze napastnika.

Viktor Gyokeres przekonuje się jak duża jest różnica między ligą angielską a portugalską. Fot. News Images/SIPA USA/PressFocus

ANGLIA

Wykorzystując wpadki Liverpoolu, na czoło ekstraklasy wysunął się Arsenal. Nie dość, że jego ofensywa hula, to jeszcze znakomicie spisuje się obrona, która w ciągu 8 kolejek przepuściła raptem 3 gole. Nie bez przyczyny więc trener Mikel Arteta był pytany o rekord Chelsea, która gola nr 4 straciła dopiero w 13. kolejce (sezon 2004/05 pod wodzą Jose Mourinho, w sumie puszczonych tylko 15 bramek!). – Chcemy rekordów, mamy już takich kilka, ale na koniec liczy się to, aby zdobyć trofeum – powiedział szkoleniowiec Kanonierów.

Może się niepokoić

Arsenal wielką wiarę w tym sezonie pokładał w ściągniętym za 66 mln euro napastniku Viktorze Gyoekeresie, który w Sportingu strzelał jak szalony. W Londynie jednak na razie zawodzi, w Premier League ma tylko 3 gole, z czego 2 przeciwko Leeds (jeden z karnego). Nie bez kozery był ostatnio krytykowany, ale może przełamaniem będzie dublet wbity ostatnio Atletico w Lidze Mistrzów? – Nie trzeba było nic mu mówić, wystarczyło go przytulić i patrzeć, jak cieszy się po tym meczu. W pełni na to zasługiwał – pochwalił Arteta. Z pewnym niepokojem Szwed mógł przyjąć jednak doniesienia, jakoby klub rozważał zimowy transfer Serhou Guirassy'ego, snajpera Borussii Dortmund, który sprawdzał się nie tylko w drugoplanowej lidze portugalskiej, ale w Bundeslidze i również w Champions League. Informacje podał niemiecki Bild, ujawniając, że Gwinejczyk ma w umowie klauzulę odstępnego o wartości 50 mln euro, która jest aktywna tylko dla Arsenalu, obu Manchesterów, Liverpoolu, Chelsea, Barcelony i Realu Madryt (reszta musi wyłożyć 80 mln). W ostatnich sezonach Kanonierzy nie mieli typowego napastnika, klasycznej „dziewiątki”, jaką jest Gyoekeres, więc gdy w końcu ten pojawił się na Emirates, wzbudził wielki optymizm. Szybko został on jednak przygaszony.

Przełamał polski duet

Z tego też powodu ciekawie zapowiada się najbliższy mecz Arsenalu, który podejmie chwalony zewsząd Crystal Palace. Kolejny z londyńskich zespołów przegrał w tym sezonie ligowym tylko raz, ale ostatnio potknął się też w Lidze Konferencji z Larnaką, mimo że nie wystawił wcale takiego rezerwowego składu (co zazwyczaj czynią Anglicy w LK). Zagrał m.in. wyróżniający się napastnik Jean-Philippe Mateta, który ostatnio wpakował hat trick Bournemouth. Czy teraz utrze nosa swojemu bardziej znanemu vis-a-vis z Arsenalu?

Kolejny debiut w Premier League, tym razem w barwach Nottingham Forest, zanotuje Sean Dyche. To on zastąpił zwolnionego ostatnio treneraAnge Postecoglou. Zdążył już zaliczyć pierwsze zwycięstwo, pokonując w Lidze Europy 2:0 Porto i żelazny do tej pory duet stoperów Kiwior-Bednarek! Dyche jako piłkarz był wychowankiem Forest, a w niedzielę z nowym zespołem zagra na terenie Bournemouth.

Piotr Tubacki

PROGRAM 9. KOLEJKI

Piątek: Leeds – West Ham (21.00), sobota: Chelsea – Sunderland, Newcastle – Fulham (oba 16.00), Man Utd – Brighton (18.30), Brentford – Liverpool (21.00), niedziela: Arsenal – Crystal Palace, Aston Villa – Man. City, Bournemouth – Nottingham, Wolverhampton – Burnley (wszystkie 15.00), Everton – Tottenham (17.30)

1. Arsenal

8

19

15:3

2. Man. City

8

16

17:6

3. Liverpool

8

15

14:11

4. Bournemouth

8

15

14:11

5. Chelsea

8

14

16:9

6. Tottenham

8

14

14:7

7. Sunderland

8

14

9:6

8. Crystal Palace

8

13

12:8

9. Man. Utd

8

13

11:12

10. Brighton

8

12

12:11

11. Aston Villa

8

12

8:8

12. Everton

8

11

9:9

13. Brentford

8

10

11:12

14. Newcastle

8

9

7:7

15. Fulham

8

8

8:12

16. Leeds

8

8

7:13

17. Burnley

8

7

9:15

18. Nottingham

8

5

5:15

19. West Ham

8

4

6:18

20. Wolverhampton

8

2

5:16

1-4 – LM, 5 – LE, 18-20 – spadek

STRZELCY
11 – Haaland (Man. City) 
6 – Semenyo (Bournemouth)

5 – Mateta (Crystal Palace)