Wyścig punktowy na medal
Daria Pikulik ze srebrem w torowym wieloboju!
KOLARSTWO TOROWE
W ostatnim dniu olimpijskich zmagań na welodromie w podparyskim Saint-Quentin-en-Yvelines zawodniczki rywalizowały w omnium, czyli kolarskim wieloboju. Jedną z kandydatek do medalu była nasza reprezentantka, która od lat należy do światowej czołówki. Jej dotychczasowy największy sukces to brąz w tej konkurencji na mistrzostwach globu w 2020 roku. W zeszłym roku na tych zawodach zajęła czwarte miejsce. Startowała także w poprzednich dwóch igrzyskach. Już w Tokio miała szansę na medal, ale wtedy zaliczyła kraksę i ostatecznie zajęła szóstą pozycję.
- Tak mocna w życiu jeszcze nie byłam, do tego mam głowę do ścigania. Wiem, że w omnium jestem liczącą się zawodniczką. Mam nadzieję, że szczęście będzie po mojej stronie, dam z siebie sto procent i wszystko się uda - mówiła przed startem portalowi Naszosie.pl Pikulik.
Niedzielne zawody zaczęła jednak nieszczególnie, bo od dopiero 14. miejsca w gronie 22 startujących w scratchu, czyli wyścigu, w którym zwycięża ta, która pierwsza przetnie linię mety. Znacznie lepiej wypadła w wyścigu tempowym, gdzie po jednym punkcie zdobywa zawodniczka, która wygrywa co czwarte okrążenie. Tu była trzecia i w klasyfikacji przesunęła się na siódmą pozycję. Na ósmą spadła po wyścigu australijskim, w którym co dwa okrążenia ostatnia zawodniczka zostaje wyeliminowana.
Po trzech z czterech konkurencji omnium zdecydowanie prowadziła obrończyni tytułu Amerykanka Jennifer Valente. Pikulik do trzeciej Kanadyjki Maggie Coles-Lyster traciła 24 punkty. Niby dużo, ale w kończącym wielobojową rywalizację wyścigu punktowym na dystansie 20 km można było z nawiązką odrobić te straty.
27-letnia Polka doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Od początku była aktywna - najpierw zdobywała punkty na finiszach (co 10 runda punktowana 5, 3, 2 i 1), a potem nadrobiła okrążenie (aż 20 "oczek"), co przesunęło ją na trzecie miejsce w ogólnej klasyfikacji. Na chwilę poza podium Pikulik zepchnęła Dunka Amalie Dideriksen, a później Polkę wyprzedziła Nowozelandka Ally Wollaston. Nasza zawodniczka jeszcze raz się jednak zmobilizowała - nie tylko nadrobiła kolejną rundę, ale także na ostatnim, podwójnie punktowanym sprincie finiszowała na drugim miejscu. I na takiej pozycji - za Valente, a przed Wollaston - zakończyła też omnium! Jako pierwsza pogratulowała jej młodsza o rok siostra Weronika, z którą w piątek zajęły siódme miejsce w madisonie.
- Spełniłam kolejne marzenie! - mówiła ze łzami w oczach przed kamerą TVP Sport. - Przed wyścigiem punktowym powiedziałam sobie: "Idę wszystko!", bo tylko wtedy, z medalem czy bez, nie miałabym sobie nic do zarzucenia. Jechałam swój wyścig, dopiero w samej końcówce spojrzałam na tablicę z wynikami. Wyszło lepiej, niż się spodziewałam. Cieszę się, że moja ciężka praca dała taki efekt - podkreślała zawodniczka od początku kariery związana z Klubem Kolarskim Ziemia Darłowska. - Pół tego medalu należy do mojej siostry - dodała.
Daria Pikulik nie będzie miała zbyt wiele czasu na świętowanie. Polka od lat ściga się także na szosie i już dzisiaj w stroju drużyny Human Powered Health wystartuje w siedmioetapowym Tour de France.
(gak)