Jak Wisła zaprezentuje się bez liderów? Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus


Wyrwane trzonowce

Goku przez miesiąc nie będzie mógł pomóc Wiśle Kraków.

 

Komplikuje się sytuacja kadrowa „Białej gwiazdy” przed kluczową częścią sezonu. Zespół, który wypadł poza czołową szóstkę, mierzy się z coraz większymi problemami kadrowymi. W najbliższych tygodniach trener Albert Rude nie będzie mógł skorzystać z najskuteczniejszych piłkarzy.

 

Złamany palec

W niedzielnym meczu z Motorem Goku strzelił jedynego gola dla gospodarzy, ale był rozczarowany nie tylko z powodu wyniku. Jeszcze po zakończeniu zmagań miał nadzieję, że uraz stopy nie jest poważny, ale badania nie poprawiły mu humoru. Hiszpan ma złamany palec lewej nogi i rehabilitacja potrwa około cztery tygodnie. Może więc nie wystąpić w kolejnych czterech spotkaniach ligowych i w finale Pucharu Polski! W najbliższym czasie na boisku nie zobaczymy jeszcze Angela Rodado, który doznał kontuzji barku. Rodak Goku nie wypadnie do końca sezonu, bo taki był czarny scenariusz, ale w klubie chcą dmuchać na zimne i nie wpuszczać go zbyt szybko. Jeśli Wisła będzie rozgrywała baraże o wejście do ekstraklasy, to Rodado będzie jej bardzo potrzebny.

 

W najbliższym czasie zespół będzie pozbawiony zębów trzonowych. Goku i Rodado są autorami 24 goli, czyli dokładnie połowy dorobku krakowskiej drużyny. Mają też po kilka asyst, więc siła rażenia 13-krotnego mistrza Polski będzie dużo słabsza. Jakby tego było mało, w Płocku za żółte kartki nie wystąpi Jesus Alfaro, który zanotował wzrost formy i ma duży wpływ na drużynę. Szymon Sobczak daje radę, ale pozostali napastnicy - Michał Żyro i Billel Omrani - grają bardzo mało. Pierwszy jest po poważnej kontuzji, a drugi nie przypomina zawodowego piłkarza. Trudna była do zrozumienia decyzja szkoleniowca, który w ostatnim meczu wpuścił Algierczyka, skoro na ławce miał Żyrę, a ten, gdy pojawiał się na boisku, potrafił pomóc zespołowi.

 

Odwołanie od kartki

Wisła ma także kłopoty w obronie. Za czerwoną kartkę co najmniej w dwóch meczach nie zagra Bartosz Jaroch, chyba że odwołanie klubu od decyzji sędziego Marcina Szczerbowicza uwzględni Komisja ds. Rozgrywek i Piłkarstwa Profesjonalnego PZPN. Sytuacja ze spotkania z Motorem nie jest czarno-biała. Nie ma wątpliwości, że w pierwszych minutach Jaroch nadepnął Kacpra Wełniaka i sprawił mu duży ból. Dokładna analiza wskazuje jednak, że wiślak pierwszy zagrał piłkę, a „ostemplował” spóźnionego przeciwnika. Były międzynarodowy sędzia-asystent Rafał Rostkowski, ekspert TVP Sport, uważa, że „jeśli można tutaj mówić o jakiejś winie piłkarza Wisły, to według mnie co najwyżej o winie za postępowanie nieostrożne lub nierozważne, czyli zasłużył maksymalnie na żółtą kartkę” - stwierdził ekspert. Raban na platformie X zrobił prezes Wisły, Jarosław Królewski, który powoływał się na interpretacje innych zagrań przedstawionych na stronie Polskiego Związku Piłki Nożnej.

 

Sytuacja jest o tyle trudna, że czerwona kartka Jarocha zbiegła się z pauzą za cztery żółte innego nominalnego prawego obrońcy - Dawida Szota. Przeciwko Motorowi występował na lewej stronie i został zmieniony jeszcze przed przerwą. Grał z „żółtkiem” i popełnił kolejny faul, który mógł dla niego oznaczać kolejne napomnienie i osłabienie zespołu. Na prawej obronie z konieczności grał Miki Villar, który jest skrzydłowym i nie zaprezentował się dobrze. To między innymi po jego złym kryciu w polu karnym Piotr Ceglarz strzelił gola na 2:1.

 

Michał Knura