Sport

Wypunktowani

Legia była bezlitosna dla przyjezdnych z Katowic, strzelając aż cztery bramki.

Dla Arkadiusza Jędrycha (na ziemi) niedzielny mecz nie był udany. Fot. PAP/Leszek Szymański

Legia wyciągnęła wnioski po ostatnim meczu GieKSy ze Śląskiem Wrocław. Stołeczna drużyna od początku spotkania, tak jak ekipa Jacka Magiery, zaczęła agresywnie pressować katowicką defensywę. Podopieczni Rafała Góraka popełniali błędy, ale potrafili utrzymać czyste konto. Widać jednak było, że warszawianie są stroną dominującą, co sprawiało, że kibice z Górnego Śląska nie mogli czuć się pewnie w niedzielnym starciu.

Mimo wszystko to przyjezdni wyszli na prowadzenie. W 25 minucie dośrodkowanie z rzutu rożnego przedłużył Marten Kuusk. Estończyk zgrał futbolówkę na długi słupek, a tam znajdował się Adam Zrelak. Słowak bezproblemowo umieścił piłkę w siatce, strzelając trzeciego gola w sezonie (pierwsze dwa zdobył w spotkaniu z Piastem). Zaliczył więc dobry powrót do wyjściowej jedenastki po wyleczeniu kontuzji.

Problem GKS-u polegał jednak na tym, że nie potrafił utrzymać korzystnego rezultatu. Ledwie 3 minuty po trafieniu Zrelaka Legia przeprowadziła sprytną akcję, która zakończyła się wyrównującym golem. Prawym skrzydłem ruszył Radovan Pankov, dośrodkował do Ryoyi Morishity, a ten – choć raczej próbował strzelać – zgrał futbolówkę przed linię bramkową do Steve’a Kapuadiego. Defensor tylko dołożył nogę i pokonał Dawida Kudłę.

Jeszcze do końca pierwszej połowy warszawianie zdobyli kolejną bramkę. Tym razem wyprowadzili kontrę lewą stroną, gdzie niedościgniony był Ruben Vinagre. Portugalczyk wypatrzył wbiegającego w „16” Kacpra Chodynę. Podał do 25-latka, a ten zdobył bramkę w trzecim meczu z rzędu (wcześniej trafiał przeciwko Lechii i TSC Baczka Topola).

Sytuacja GKS-u stała się mocno skomplikowana, a zrobiła się jeszcze trudniejsza, gdy po przerwie kuriozalnego gola samobójczego zdobył Arkadiusz Jędrych. Trudno nawet wytłumaczyć, co kapitan katowiczan chciał zrobić, ale finał jego interwencji był taki, że pokonał Dawida Kudłę.

Legia czuła się pewnie, co potwierdził Rafał Augustyniak w 65 minucie, gdy zdecydował się na strzał z dystansu. Piłka odbiła się od nogi Lukasa Klemenza, co zmyliło Kudłę i spowodowało, że GKS przegrał 1:4.

Kacper Janoszka


MÓWIĄ LICZBY
LEGIA GKS
64 posiadanie piłki 36
8 strzały celne 3
17 strzały niecelne 4
11 rzuty rożne 3
12 faule 4
3 spalone 3
2 żółte kartki 1